Forum ogólnotematyczne - Popiszmy.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Jak mądrzeć- jedna z Ofert
Autor Wiadomość
Fraktal 

Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 0
Wysłany: 9 Luty 2020, 21:02   

Waga zaprezentowanego materiału skłania mnie do próby wyboru najważniejszych fragmentów definiujących pojęcie mądrości.
„Mądrość jest ciągle ta sama, taka była wczoraj, taka jest dzisiaj. Czyli bardzo przykra, …, żeby się zajmować wspaniałą mądrością trzeba się mocno przełamywać” znosząc przykrości i gorycz mądrościowego wyboru „trudniejszej drogi”, szczególnie w sytuacji, gdy „krytyka tłumu” wywiera presję by pójść drogą łatwiejszą. Do tego potrzeba odwagi – mądrej odwagi, czyli takiej wyważonej, a nie brawurowej w stylu „Raz kozie śmierć”.
„Człowiek mądry to ten, który zdaje sobie sprawę z własnej niewiedzy.” Wciąż stawiający pytanie o PROTO. To jest najtrudniejsze, bo wymaga pokory wobec nieznanego. Nieustanne szukanie odpowiedzi poza fałszywymi pewnikami, wywiera instynktowną potrzebę pójścia w górę rzeki, aby dotrzeć do jej źródeł, gdzie woda jest najczystsza i pierwotna jak PROTOplazma chroniąca procesy życiowe w jądrze komórki.
Człowiek mądry „stosuje schematy tylko wtedy, gdy jest to konieczne, w innych zaś sytuacjach bada, szuka, zastanawia się. I wreszcie: człowiek mądry nie zasklepia się w sobie, nie stoi w miejscu: stara się więcej i lepiej zrozumieć, wykonując jednocześnie to co przypadło mu w udziale z racji jego obowiązków społecznych, zawodowych i rodzinnych.”
„Tak więc mądrość to nie tylko, jak sądzi się niekiedy, określone cechy intelektu. To także najgłębsze cechy ludzkiej psychiki, to określona postawa wobec siebie i innych, wobec otaczającego świata. Postawa spokojna i pogodna, lecz dynamiczna w ciągłym poszukiwaniu.”
Autor „Podręcznika mądrości” sugeruje, że „mądrość jest sztuką, w której percepcja służy naszym wartościom.” Większość błędów w myśleniu wynika ze zniewolonej etykietami percepcji. Percepcja jest najważniejszą częścią myślenia. „Opiera się ona raczej na przeświadczeniu niż na zadufaniu i jest zawsze otwarta na nowe możliwości i na sposoby przeskakiwania barier, pomiędzy „teraz”, a „potem”. Oznacza to „używanie” wartości emocji do kierowania naszym życiem, bez pozwalania im byśmy byli ich niewolnikami.”
Mam przeświadczenie, że poszukiwanie mądrości nie jest rodzajem hobby, któremu oddajemy się tylko wtedy, kiedy mamy trochę wolnego czasu. Jest to raczej stan skupienia i obserwacji poruszeń własnych myśli, powściągania falowania emocji, tropienie źródeł tych impulsów, by nadać im sens sprawczy, zanim wyobraźnia wykona pierwszy ruch uruchamiający nasze ciało, odtąd i dotąd – tyle ile potrzeba, by z przestrzeni naszego otoczenia nadeszła odpowiedź – tak, tak lub nie, nie tak miało być. Ocena, korekta, decyzja i kolejny krok „step by step”.
Codzienne nanizywanie paciorków w naszyjnik kiedyś z pewnym marginesem skończonego dzieła różnym na różnych twórców swoich korali.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Rub-i-kon 

Wiek: 44
Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 3
Wysłany: 10 Luty 2020, 15:25   

Dzięki pracy AT mamy bardzo dużo materiału na temat mądrości przeróżnych autorów, jak już wcześniej proponowałem zająć się powracaniem do różnych fragmentów z całości materiału, bo to daje szansę na jego lepsze porządkowanie i systematyzację oraz jak pisze de Bono „Jak się więc zebrać na odwagę i zrezygnować ze zdobywania informacji [pęd do nowinek, grozi powierzchownością, a to pobieżne, płytkie traktowanie czegoś - Rub], a więcej czasu poświęcić na naukę myślenia [wyobrażam sobie, że to daje nam odpowiedź na pytanie AT z nagłówka tematu – „Jak mądrzeć”?], żeby lepiej wykorzystać tę informację, którą już mamy?”

Jaką więc my mamy informację? Cytat prof. dr hab. Zbigniewa Pietrasińskiego z książki „Sztuka uczenia się”, rozdział „Zdobywanie mądrości” str. 173-192

W którymś z poprzednich wpisów zajmowałem się pierwszym fragmentem, chciałbym zająć się teraz drugim fragmentem:

2 FRAGMENT:

Czy istnieją odpowiednie materiały do takiej charakterystyki? Wydaje się, że za punkt wyjścia można przyjąć — z braku innych materiałów — dość liczne uwagi znanych myślicieli o mądrości, a także spostrzeżenia i uogólnienia, zawarte w ludowych przysłowiach i powiedzeniach na temat mądrości i przeciwstawnej jej cechy, jaką jest głupota. Wartość tego rodzaju materiałów, pozornie zupełnie nie powiązanych ze sobą, polega na tym, że zebrane razem wskazują na różne, szczegółowe cechy i aspekty mądrości, pozwalają to niezwykle ogólne pojęcie niejako rozczłonkować, napełnić konkretną treścią, uczynić źródłem licznych wskazówek postępowania. Czyż nie świadczy o tym choćby garść takich oto spostrzeżeń, zebranych w kapitalnej Księdze przysłów polskich Adalberga:
„Mądry jest stały, ale nie uparty”.
„Mądry zawsze się na obiedwie strony spodziewa”.
„Mądry rozumu słucha jak musu”.
„Głupi widzi złe dopiero, gdy go w bok trąci”.
„Jednego błędu uchodząc, głupi trafia w drugi”. Nie pretendując do wyczerpania tematu można, jak się wydaje, zwrócić uwagę na następujące cechy ludzi mądrych, zastrzegając, że nie muszą oni nieomylnie ujawniać tych cech w każdym postępku, mogą czasem błądzić i popełniać głupstwa, mogą się znacznie między sobą różnić stopniem rozwoju poszczególnych cech, które wymienimy.

Moim zdaniem prof. Pietrasiński w tym fragmencie sugeruje, że człowiek mądry potrafi rozróżniać między mądrością i głupotą, widzi tę różnicę jasno i potrafi z tego korzystać praktycznie na co dzień. Natomiast głupi nie ma takich właściwości i tych różnic nie spostrzega, co powoduje, że staje się zakładnikiem własnych fałszywych wizji na swój temat, często głupcom wydaje się, że są mądrzy i nic już ze sobą robić nie muszą. Poprzestają na prymitywnym odbiorze informacji, często towarzyszy im gapiostwo i silna skłonność do bezmyślnego przeżywania sensacji. Mogę pokusić się o napisanie na swój własny użytek maksymy: głupi żyje sensacją, mądry żyje sensem. Teksty wystawione przez AT mnie inspirują do jak mówi de Bono szerokokątnego widzenia rzeczywistości. Przyjrzyjmy się temu co się dzieje w dzisiejszym świecie w związku z kontrastem między mądrością i głupotą. Jak mniemam ten kontrast w zależności od czasu historycznego i miejsca geograficznego był mniej lub bardziej uświadamiany przez ludzi. Nie zamierzam rozpatrywać przekroju dziejowego jak kształtował się ten kontrast, bo być może mam zbyt mało wiedzy na ten temat i taka analiza wymagałaby dodatkowego opracowania, stawiam jedynie hipotezę, że w różnych czasach kontrast między mądrością i głupotą nasilał się lub malał i nie będę rozpatrywał jakie są tego przyczyny. Wyjaśnię to jedynie na kilku porównaniach: wiedza – niewiedza, znajomość rzeczy – ignorancja, aktywność – bierność, dynamika – stagnacja, widzenie – ślepota, światło – ciemność, dobro – zło. Pytanie do wszystkich, które z elementów tych par byście byli skłonni przypisać do elementów pary: mądrość – głupota. Jeżeli kontrast jest coraz bardziej wyrazisty, to tym bardziej zwraca nam uwagę na różnice, tym bardziej odczuwamy cechy przeciwstawne tych przeciwieństw. Idąc dalej zaczynamy mówić nawet o wrogości tych pojęć, ich walce ze sobą. Ponieważ różnią się wszystkim od siebie, to ich wrogości wobec siebie jest również diametralnie różna. Mądrość ma w sobie cechy na wskroś pozytywne, więc mądry w zderzeniu z głupim będzie szukał sposobów jak pomóc ogłupionemu, aby pomóc mu mądrzeć, natomiast głupi o ile nie zorientuje się, że najlepszym wyjściem dla niego jest skorzystać z oferty mądrości dla jego dobra, będzie po głupiemu stawiał opór, a nawet możliwe, że podejmie walkę z tym. W tej sytuacji głupi będzie bronił swoich wad, oceniając je w oparciu o swoją krzywą percepcje.

Nie oszukujmy się, dziś zarażanie się głupotą (widzę to jako SOCWIRUS – społeczny wirus) w dobie takiego postępu technicznego i błyskawicznej wymiany informacji jest bezgraniczne, dawniej przy braku takich możliwości błyskawicznego przemieszczania się i przesyłania informacji, społeczeństwo było bardziej stabilne obyczajowo, bardziej odporne na wszelkiego rodzaju zmiany, zarówno mądre jak i głupie. Dziś obyczajowość zmienia się błyskawicznie. Pozostawiam każdemu pytanie do własnej odpowiedzi, co współcześnie, mocniej wpływa na zmianę obyczajowości, mądrość czy głupota?
Zderzeń między przeciwieństwami nie da się uniknąć. Chyba, że przybieramy postawę strusia i chowamy głowę w piasek. Sądzę, że głupota właśnie na tym polega, że albo przybiera postawę całkowitej abnegacji rzeczywistości, zakłada klapy na oczy, jak dorożkarska szkapa, albo rzuca się histerycznie, czy agresywnie na to co ją rozdroża i wytyka jej mankamenty. Moim zdaniem początkiem bycia mądrym człowiekiem jest zdolność do przyznania własnej winy, zobaczenia własnych braków i unikania dyskusji z Prawdą o sobie, bo to jest tylko strata czasu, a należy działać, im szybciej tym lepiej. To wymaga jednak określonych cech charakteru, a one nie przychodzą z dnia na dzień, lecz wypracowywane są latami jak głosi w swych książkach prof. Pietrasiński.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Fraktal 

Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 0
Wysłany: 10 Luty 2020, 23:52   

Kontrastu pomiędzy mądrością, a głupotą doszukuję się we fraszce Jana z Czarnolasu, której początek brzmi:
„Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie jako smakujesz, aż się zepsujesz …”. Znany nam ciąg dalszy tego wiersza, jeszcze dosadniej obrazuje jaką dla nas wielką wartością jest dobre zdrowie.
Kto tego doświadczył bezsprzecznie potwierdzi, że: „O zdrowie się dba, póki się go ma, bo drogo kosztuje, gdy zdrowia brakuje.”
Z przysłowia o dzbanie co wodę nosił i kózce co na drzewo skakała, ukułem sobie kiedyś - po bolesnej kontuzji kręgosłupa - przysłowie: „Trzeba znać stan swojego dzbana, zgodnie z prawem Hooke’a, ile można unieść bez szwanku dla ucha.”
Te proste rymowanki tzw. niższej wg Arystotelesa mądrości, warto zapamiętać i praktykować w każdym momencie życia, bo jak się zapomni to wprawdzie „Skleroza nie boli, ale nachodzić się trzeba”, bo „Kto nie ma w głowie, ten ma w nogach”.
Ponieważ rozhuśtana moda naszych czasów promuje akrobacje intelektualne pod nazwą „zjeść ciastko i mieć ciastko” najważniejszą w mojej ocenie życiową sprawą jest zrozumienie gorzkiej prawdy, że nie można mieć wszystkiego, a stąd już niedaleko do bolesnego wyboru, albo jedno, albo drugie, bo jak nie - to mdłości i zawroty głowy są zagwarantowane.
Jak zauważył Rub-i-kon, albo „sens”, albo „sensacje” (żołądkowe).
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Kaziimierski 

Dołączył: 12 Gru 2019
Posty: 0
Wysłany: 11 Luty 2020, 00:22   

Pozdrawiam Fraktala i Rub-i-kona, ale sobie dobrze radzicie. Właśnie o to chodziło, żeby sprowokować jak profesor Pietrasiński radził, zdobywanie mądrości przez kogoś.

- Nareszcie!
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Rub-i-kon 

Wiek: 44
Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 3
Wysłany: 11 Luty 2020, 21:26   

Witam Kaz! Cieszę się, że się pokazałeś chociaż na moment, bo już Cię parę dni nie widziałem. Słyszysz Fraktal, ktoś nas docenił, temat jak dla mnie bardzo interesujący i inspirujący. Zawsze lepiej jak się rozmawia nie tylko ze ścianą.

Fraktal! No tak, świetny przykład z tym zdrowiem, no bo co jest najlepszym probierzem mówiącym nam, co ma na nas większy wpływ mądrość czy głupota? My chcielibyśmy być mądrzy, a nie głupi, ale to może jedynie pozostawać w sferze naszych marzeń, wyobraźni, teorii i deklaracji. Gdzie pewność, że tak nie jest i mamy realne, praktyczne potwierdzenia naszej mądrości. Bo czy ktoś szuka potwierdzeń własnej głupoty? Jeszcze takich nie widziałem. Paradoksalnie dla uświadomienia sobie chęci wychodzenia z głupoty, może warto poszukać tych potwierdzeń własnej głupoty. Można wtedy zobaczyć co naprawiać w sobie i złożyć sensowny plan pracy. Tutaj nasuwa mi się jedna rzecz, czyż nie mamy takiej negatywnej skłonności do tego, aby dokładać nieustannie coś w siebie bez sprawdzania czy zbędne śmieci nie zostały usunięte. To może oznaczać, że szwankuje wówczas nasz „metabolizm informacyjny”. Dla naszych celów najpierw przypomnę z Wikipedii definicję naukową samego metabolizmu:
„Metabolizm (z gr. μεταβολή 'zmiana' od μετά 'ponad, poza' i βάλλειν 'rzut') – całokształt reakcji chemicznych i związanych z nimi przemian energii zachodzących w żywych komórkach, stanowiący podstawę wszelkich zjawisk biologicznych. Procesy te pozwalają komórce na wzrost i rozmnażanie, zarządzanie swoją strukturą wewnętrzną oraz odpowiadanie na bodźce zewnętrzne”
Piękna definicja, bardzo pouczająca, wg mnie wnosi wiele światła w kontekst naszej dyskusji o mądrości.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Fraktal 

Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 0
Wysłany: 11 Luty 2020, 23:00   

Pozdrawiam AT i zarazem załączam podziękowania za „wrzutę” materiałów o mądrości.
Inspirują mnie do niełatwych poszukiwań odpowiedzi; czym dla mnie mądrość jest, i jaką funkcję stanowi w moim życiu, a także dlaczego i z jakiego powodu czasem zdarza mi się zapomnieć …
W ostatnim wpisie Rub-i-kon zwraca uwagę na konieczność posiadania pewnych CECH (cecha z niem. Zeichen znak, znamię, godność) CHARAKTERU predysponujących do bycia poszukiwaczem mądrości. Samo słowo charakter definiowane jest jako ”zespół psychicznych właściwości przypisywanych danemu człowiekowi” – charakter to wyraz zapożyczony z grec. jako pochodna od czasownika charassein – zaostrzyć, wyryć, wyżłobić.
Zaryzykuję podsumowanie, że CHARAKTER oznacza zespół znamion wyrytych w psychice człowieka.
Ale kto i dlaczego w niej ryje?
Arystoteles wprowadza pojecie TABULA RASA – tłumacząc z łac. „czysta tablica” – jako w filozofii i psychologii wyrażany pogląd, ze człowiek rodzi się z gotową do zapisania przez doświadczenia życiowe „czystą tablicą”.
W momencie gdy człowiek w wieku kilkunastu lat, uprzytomnia sobie, że coś takiego ma, i chwyta w dłoń rylec do wyżłabiania cech swojego charakteru, okazuje się, że ta tablica już nie jest taka czysta, są na niej odciśnięte piętna kilkunastoletniego życia, i niekoniecznie te najładniejsze. Mało tego, że SĄ, to jeszcze wrzeszczą, gdzie się z tym rylcem pchasz, nie ma tu już na nic TWOJEGO miejsca.
I się zaczyna awantura wewnętrzna, Ego walczy z Superego – pozwól Rub-i-kon, że do wprowadzonego przez Ciebie pojęcia „metabolizmu informacyjnego” dołożę nowe – tak, aby było do pary i cytuję za Wikipedią:
„Dysonans poznawczy” – stan nieprzyjemnego napięcia psychicznego, pojawiający się u danej osoby wtedy, gdy jednocześnie występują dwa elementy poznawcze (np. myśli i sądy), które są niezgodne ze sobą. Dysonans może pojawić się także wtedy, gdy zachowania nie są zgodne z postawami.”
Przekładając to na język praktyki; zachowania czyli nasze nawyki SOCWIRUSY (jeden taki nazywa się np. mediotyzm, w rozumieniu jako bezkrytyczne wierzenie mediom) zachęcają np. dzieciaka do sprawdzenia, czy peleryna Supermena jaką dostał pod choinkę sprawi, że na podwórko spokojnie może wychodzić przez balkon, a nie – co jest takie nudne - zjeżdżając windą z 10 piętra (i nie są to tylko wymysły).
Pierwsze na naszej „czystej tablicy” doświadczenia, zapisywane są poprzez dziecięce obserwacje – na początek rodziców i otoczenia, a potem ich naśladownictwo, niezależnie czy jest to bliskie mądrości, czy też od niej niestety dalekie.
Przychodzi moment w życiu każdego, gdy trzeba się z tym zmierzyć, stoczyć walkę, z której można wyjść (jak mawiano w starożytnej Sparcie) „z tarczą, albo na tarczy”, lub bardziej współcześnie cytując Neo z I części Matrixa „przyjaciół poznaje się w walce”.
Czy jesteśmy dla siebie przyjaciółmi? Czy nasz CHARAKTER nam sprzyja w drodze do mądrości, czy też okrutnie gnębi > jego brak.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Rub-i-kon 

Wiek: 44
Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 3
Wysłany: 11 Luty 2020, 23:32   

Pojęcie metabolizmu informacyjnego rozpowszechnił profesor Antoni Kępiński. Nasze środowisko techniczne wpływa negatywnie na nas, ponieważ nastąpiło zatrucie trzech żywiołów, powietrza, wody, ziemi. Zbytnie zagęszczenie i w związku z tym zmniejszenie przestrzeni życiowej człowieka, nadmiar informacji powodujący niestrawność psychiczną, nadmiar bodźców, zwłaszcza słuchowych i wzrokowych, o dużej sile, a często bez znaczenia informacyjnego, przy dłuższym działaniu uszkadzających odpowiednie receptory i układ nerwowy, zbyt duże szybkości, do których człowiek z trudem się adaptuje, skomplikowanie stosunków społecznych, ekonomicznych i politycznych, powodujące, że człowiek czuje się we współczesnym świecie zagubiony i bezsilny, stąd poczucie powszechnej „niemożności”, przewaga postawy konsumpcyjnej na twórczą i poczucie, że żyje się w „zwariowanym świecie”, trudność uporządkowania obrazu otaczającego świata, tęsknota za jakiś porządkiem, „integracją” i lęk przed totalną zagładą.

Mój wniosek jest taki: widzę ścisłą zależność oraz sprzężenie zwrotne między mądrością, a metabolizmem informacyjnym. Definicja ogólna metabolizmu mówi wyraźnie – „Procesy te pozwalają komórce na wzrost i rozmnażanie, zarządzanie swoją strukturą wewnętrzną oraz odpowiadanie na bodźce zewnętrzne”, to dotyczy nas jako człowieka, my potrzebujemy informacji jak „pożywienia’, dzięki temu lepiej możemy zaspakajać nasze różne potrzeby. W dzisiejszym zalewie informacyjnym grozi nam przesyt i niestrawność informacyjna. Cechą mądrości jest to, że ustawia człowieka do umiaru we wszystkim, „nie przejadaniu się”. Szczególnie informacją bez znaczenia. Wszelki metabolizm pozwala nam na przetwarzanie danych tak, abyśmy nie ugrzęźli, przepraszam za wyrażenie w tym błocie. Stąd mamy toksyny informacyjne, które nas zatruwają.

Potrzebny jest nam uporządkowany obraz świata, bez niego nie mamy szansy na uzyskiwanie dobrego samopoczucia psychicznego. Zaburzenie metabolizmu informacyjnego powoduje nerwice, które wynikają z braku określonych informacji lub nieznajomości rozwiązywania problemów życiowych. Uporządkowanie wiedzy o świecie i możliwościach działania sprzyja sztuka skutecznego myślenia (patrz de Bono) i umiejętność dostrzegania problemów oraz ich rozwiązywania.

Temat zaproponowany przez AT, porządkuje mi mój obraz świata i z tego powodu mam lepsze samopoczucie.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Fraktal 

Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 0
Wysłany: 12 Luty 2020, 23:04   

Diagnoza prof. Antoniego Kępińskiego jest jak najbardziej słuszna.
Żyjemy w świecie pogłębiających się zagrożeń, przed którymi jest nam coraz trudniej się uchronić.
W zasadzie toniemy w zalewie śmieciowych informacji, na dodatek wzajemnie sprzecznych.
Osaczeni reklamami, nękani przez telemarketerów czujemy się jak zwierzyna łowna, na którą polują rekiny biznesu, kombinujący za wsparciem ekspertów od behawioryzmu, jakie rzekome potrzeby nam mają wmówić, za które im mielibyśmy oddać ostatnie pieniądze. Gdy już znużeni, kładziemy się do snu, rozdziera nas wątpliwość, czy dobrym pomysłem jest, wietrzenie sypialni, gdy za oknem snuje się szaro mglisty smog. W końcu dopada nas sen, i nam się śni, jak w bajkowej powieści Franza Kawki, że wszyscy chcą dla nas dobrze, choć nie wiadomo kto, i im bardziej chcą, tym gorzej nam i straszniej.
Od samego czytania tego co napisałem, mógłbym popaść w szaleństwo, gdyby nie pewna rozsądna myśl nieznanego mi autora „Jeśli nie podoba ci się to co otrzymujesz, zmień to co dajesz”, albo podobne „Co zasiejesz to zbierzesz”, lub inne przysłowie chińskie „Bacz czego za bardzo pragniesz, bo zdziwisz się, jak ci się to spełni”…
Jak wiele, jednak, zależy od nas!
I nie jest to żadna magia, tylko prosta wymiana energii na zasadzie – rzuć za siebie kromkę chleba, a przed sobą z masłem znajdziesz. Problemem jest to, że większość ludzi oczekuje czegoś, nie dając w zamian nic – „Chcesz zmieniać świat – zacznij od siebie”, a nie od poprawiania innych. Dopomożesz sobie, doświadczysz tego sam, będziesz wiedział w jaki sposób pomóc potrzebującym i nigdy odwrotnie.
Dobry moment na dokończenie myśli z wcześniejszego wpisu, że każdemu z nas towarzyszy problem związany z przysłowiem „Nie daleko pada jabłko od jabłoni”. Nikt rodziny, ani środowiska w którym przyszło mu wyrastać, sam sobie nie wybierał, ale istnieją mądrościowe kryteria wspomagające nas w ocenie, kondycji jakościowej naszego owocu, po których można zbadać potencjał mądrościowy jabłoni z jakiej wyrośliśmy. Gdy coś nie gra, a tak jest najczęściej, warto odnaleźć doświadczonego sadownika znającego się na rzeczy i gotowego wspomóc, by drzewo naszego życia wydało zdrowe owoce.
Mam odczucie, że AT zna się na tym fachu. Jak uważasz Rub-i-kon?
Nie mam pewności, ale być może, użyłem teraz zbyt górnolotnej przenośni.
Wezmą ją jednak w obronę odwołując się do odkrycia pewnego amerykańskiego fizyka, badającego naturę mikroświata i cząstek elementarnych, które – jak potwierdza fizyka kwantowa - istnieją w każdym możliwym położeniu. Stan ten nie zmienia się do momentu obserwacji, który powoduje, że pod wpływem np. dokonywanego pomiaru badany obiekt zmienia swoje właściwości. Ta intrygująca zasada sprowokowała niektórych uczonych do wniosku, że to człowiek aktem swojej obserwacji lub świadomości powołuje rzeczywistość do istnienia.
No, to pojechałem! Jak to teraz ująć? Może najprościej zadając ostrożne pytanie > czy żyjemy w świecie, który został przez nas wykreowany?
Być może w tym pytaniu jest ukryta jakaś prawidłowość … tym bardziej, że przypomniała mi się teraz właśnie, starożytna maksyma chińska:
„Uważaj na myśli, przechodzą w słowa.
Uważaj na słowa, przechodzą w czyny.
Uważaj na czyny, stają się nawykami.
Uważaj na swoje nawyki, stają się charakterem.
Uważaj na swój charakter, wpływa on na twój los”
No proszę, kto mi wmawiał, że jesteśmy zdani na kaprysy ślepego losu?
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Kaziimierski 

Dołączył: 12 Gru 2019
Posty: 0
Wysłany: 13 Luty 2020, 00:18   

Drogi Fraktalu!

Może cieszyć Twoja konsekwencja zajmowania się tematem. Gwoli wyjaśnienia, to mało kto może o tym wiedzieć, że przed wielu laty pewien amerykański badacz, który głęboko zajmował się współczesnym człowiekiem zauważył, że są dwa rodzaje mądrości, wystarczająca mądrość tycząca dbania o przetrwanie, czyli w oryginale second best wisdom (niższej jakości mądrość), ale to jednocześnie stanie w miejscu, żeby ruszyć z miejsca należy przyjąć potrzebę rozwijania się, czyli ultimate wisdom (aż do najwyżej jakości mądrość). Z samej nazwy wynika, że pierwsza mądrość jest niższym rodzajem mądrości, a mądrość rozwojowa ultymatywna jest dużo wyższym rodzajem mądrości i stwierdził, że on będzie zachęcał do dużo wyższego rodzaju mądrości. Przypominam to było dawno temu w Ameryce. I tyle na ten temat. Należałoby o tym przypomnieć wszystkim chcącym być mądrzejszymi niż dotychczas. Ta informacja wiele tłumaczy. Z wielkimi pozdrowieniami dla tych, co do naszego tematu zaglądają – AT.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Fraktal 

Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 0
Wysłany: 13 Luty 2020, 20:57   

O, co za wiadomość drogi Kaz!
Inteligentni bystrzacy, używają instrumentu erudycji, aby przetrwać, np. w środowisku naukowym, przede wszystkim by ukryć, czego nie wiedzą, a przy okazji postraszyć, gdyby ktoś ośmielał się chcieć weryfikować poziom ich niekompetencji.
Dlatego, po Twoich uwagach, przejrzałem ponownie swoje ostatnie wpisy i teraz muszę się przyznać, że rzeczywiście jest w nich trochę za dużo erudycji. Z zewnątrz jest pewnie trudno to zauważyć, ale gdy spojrzę na siebie, i na wypisywane deklaracje to od razu widzę, że mógłbym jednak (nie napisać) ale uczynić więcej.
Sam jednak dalej nie ruszę.
Nie wystarczą, zgodne słowa i myśli, potrzebne są jeszcze trafne czyny. Ale jak z nimi trafić w ultimate wisdom, gdy nie wie się, czym wyższa mądrość jest. Od czego zacząć, gdy nie zna się odpowiedzi na pytanie „co i jak robić”.
Cisną mi się do głowy obrazowe porównania, skojarzenia płynące z wewnętrznego przekonania nt. wyższej mądrości, ale co bym nie napisał, to i tak będzie to tylko prawdopodobne i przybliżone, a nie zatwierdzone przez tego, który wie.
Przypomnę sam dla siebie, że „Gadanie osłabia działanie.”
Stawiam więc sprawę jasno, chcę ruszyć z miejsca, odpowiadając na własną potrzebę rozwoju w kierunku wyższej mądrości.
Czy podpowiesz mi, którą gałąź przyciąć, a którą i jak uformować, by wyrosły na moim drzewie, dojrzałe owoce?
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Rub-i-kon 

Wiek: 44
Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 3
Wysłany: 14 Luty 2020, 21:08   

No AT narobił się, teraz my możemy to pociągnąć trochę dalej. Widać, że zajmował się tym już bardzo dawno, co by potwierdzało, że musiał już coś na ten temat wiedzieć.

Jak rozumieć różnicę między tymi dwoma rodzajami mądrości? Zabił mi porządnego ćwieka AT, wchłonąłem informację od niego i jakoś od razu nic mi nie przychodziło do głowy, ale przypomniałem sobie, że niektórzy badacze nad psychiką człowieka twierdzą, iż istnieje pewien mechanizm w nas tzw. ukrytej pracy umysłu, odkrył go i nazwał jako pierwszy prof. Jules Henri Poincaré. Trzeba intensywnie nosić w sobie otrzymaną informację, skupiać się na niej w maksymalnych momentach czasu i można oczekiwać, że ta cicha niewidoczna praca umysłu, da w końcu jakiś efekt, jak mówią współcześnie „wydruk” nowy pomysł. Tak zacząłem robić. Przyszło mi do głowy, że musze mieć dodatkowy aspekt i w oparciu o to analizować różnice między dwoma rodzajami mądrości. Wybrałem do tego dwa czynniki moim zdaniem, te które towarzyszą nam wszystkim non stop, jest to poziom świadomości życia oraz sztuka panowania nad sobą, jako niezbędny czynnik gwarantujący rozwój naszej świadomości oraz trzymanie się powziętych celów do realizacji. Tak mniemam, że na niższym poziomie mądrości oba te wymienione czynniki prze ze mnie nie spełniają zbyt dużej funkcji. Ważne jest do czego my dążymy, jaki jest nasz cel, a to ma związek z tym jaki będzie nasz wkład sił i środków włożonych w osiągnięcie celu. Mniejsze cele, mniejsze nakłady, wyższy cel wyższe nakłady. Wynika z tego, że mądrość przetrwania jest to poziom zachowania tego co się zdobyło i ma się dość dalszego wysilania się. Wystarczające jest rozumienie tylko tego co człowiek na tym poziomie obsługuje, nie jest też zainteresowany, aby się uczyć, zwiększać swoje możliwości, przykładem takiego stanu jest Tatuś siedzący wygodnie w fotelu, na nogach ciepłe papcie, przed telewizorkiem. On nie pali, nie pije, dba niby o zdrowie, dobrze się wyśpi, najedzony i tutaj pojawia się problem, bo co on ze sobą robi oprócz tego. Nawet można powiedzieć, że on nad sobą panuje, zna się na tej trudnej sztuce. To może być złudzenie, bo czego innego wymaga od nas sztuka panowania nad sobą, gdy znajdujemy się w sytuacji dla nas wygodnej, która nie wymaga od nas niczego szczególnego, żadnych trudności, żadnego wysiłku, wszystko idzie ustalonym trybem jak po maśle. Nasz TATUŚ trzyma się kurczowo tego schematu i jest z tego zadowolony, czy on dostrzega, że rośnie mu brzuch, we krwi gromadzi się cholesterol, obniża się w rezultacie tego wydolność płuc, zaczyna się zadyszka na schodach. Zaspakaja podstawowe potrzeby, jest sprawny w tych wymoszczonych przez siebie warunkach, sprawnie w nich działa i teraz pojawia się pytanie do wszystkich, co się z nim stanie, gdy pojawią się nowe zaskakujące warunki, które będą wymuszać zupełnie nowy sposób podejścia do problemu, nowe myślenie i nowe sposoby działania? Na tym niższym poziomie mądrości second best wisdom nie znajdziemy moim zdaniem odpowiedzi na to pytanie ani żadnych rozwiązań, musimy przejść na inny wyższy poziom mądrości ultimate wisdom. Tutaj jako symbol doskonale pasuje wyskakujący z bloków startowych umięśniony lekkoatleta. Odbija się od nich z łatwością i biegnie z dużą prędkością do celu. Widać w tym człowieka gotowego podjąć duży wysiłek, to już wyższa świadomość podejścia do życia, to dobrze używana sztuka panowania nad sobą. O ile w niższej mądrości człowiek poddaje się władzy schematu i przypadku, o tyle w wyższej mądrości, eliminuje schemat przechodzi na kreatywne zachowania, szuka aktywnie sposobów rozwiązania piętrzących się problemów, ma więcej problemów niż Tatuś, bo ryzykuje, jak mówią Rosjanie kto nie ryzykuje nie pije szampana, szampana otwiera się, gdy jest okazja, a najlepsza okazją jest osiągnięty sukces. Na poziomie wyższym człowiek dobrze się przygotowuje, trenuje intensywnie, inwestuje w siebie nieustannie, wie, że trzeba poświęcić dużo czasu na trening, który nie daje tych natychmiastowych wypłat, dlatego to wymaga dużej cierpliwości i ciągłego podnoszenia sobie samemu poprzeczki wyżej. Taki człowiek z wyższej półki, lepiej rozumie innych ludzi, jest nastawiony na współprace, chętniej wychodzi z domu, wchodzi w interakcje z innymi, nie narzeka, dlatego można go nazywać mądrym, gdy inni coś od niego chcą nie odtrąca tych, którzy szukają integracji, jest chętny do współpracy, nie trzęsie się nad swoim schematem, bojąc się, że mu ktoś go zabierze. Podsumowując widać dużą różnicę w tym co zaproponował AT do rozpatrzenia między tymi dwoma typami podejścia do życia. Przypomina mi się na koniec taka sentencja „Silni płyną, słabą toną”, ale nie chodzi tutaj o siłę fizyczną, lecz o siłę woli, o siłę charakteru, który wypracowuje się latami, a nie za jeden dzień.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Fraktal 

Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 0
Wysłany: 15 Luty 2020, 22:27   

Rub-i-kon zainspirowałeś mnie do tego stopnia, że w nowy sposób, zacząłem rozumieć pewną łacińską maksymę „Fortis imaginatio generat casum” w przekładzie na język polski „Myśl głęboko wyobrażana może nadawać się do realizacji”.
Czy to nie jest właśnie ten mechanizm który prof. Jules Henri Poincare „nazwał ukrytą pracą umysłu”?
Zaproponowany przez Ciebie aspekt do analizowania różnicy pomiędzy mądrością niższą, a wyższą, rozłożony na dwa czynniki, jest mojej ocenie bardzo przydatny.
Na moje rozumienie, pierwszy czynnik - poziom świadomości życia - to jest nieustanne uzmysławianie (wsłuchiwanie się w swoje zmysły) stanu siebie samego, od kondycji fizycznej / zdolności wydolności organizmu w zastanych warunkach, aż po jej ważenie w rozumieniu, gdy przychodzi nam „mierzyć siły na zamiary”.
Drugi czynnik – sztuka panowania nad sobą – powinien włączać się w sposób naturalny. Jeżeli rano mamy daleki wyjazd, to wiadomym jest, że w noc poprzedzającą, „balangowanie” do świtu sprzeczne jest z wybranym celem i wymaga użycia charakteru, czyli stanowczej odmowy – wewnętrznej asertywności. Gdy jednak „siły charakteru” zabraknie – w najgorszym przypadku wydłuży to kronikę wypadków drogowych.
W miarę doskonalenia samoobserwacji, kiedy „forma” czyli tonus życia rośnie, a kiedy spada i gdy widzi się z tym związane zależności, łatwiejsze jest orientowanie się na wybrany cel. Ma się przetrenowane, kiedy wcisnąć hamulec, a kiedy gaz lub ćwiczy się cierpliwość jadąc równomiernie, Kilometry lecą, a palmy dalekiej oazy stają się coraz wyraźniej widoczne.
Jest oczywiste, że instynkt przetrwania zawarty w przyrodzie, przenosi się na instynkt przetrwania człowieka. Jednooki, półdziki kot przybłęda, którego dokarmiam, 2-3 razy w tygodniu już od kilku lat, nigdy nie nażera się na tyle, by miał utracić zdolność polowania na myszy. W zimowe dni przygotowałem mu nawet legowisko pod domem; kot ma to jednak w nosie, dalej przychodzi kiedy chce, swój koci survival trenuje nieustannie.
I tu jest dla mnie druga podpowiedź na pytanie co i jak czynić należy, by przybliżać się do wyższej mądrości. Postawić wszystkie swoje „dukaty” na wzmacnianie witalności - to jedna gałąź -, a druga to autentyczne pomnażanie praktycznej wiedzy o życiu, poprzez rozwijanie zaradności życiowej i kompetencji zawodowej.
Takie właśnie nastawienie, jest tą cichą pracą umysłu.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Rub-i-kon 

Wiek: 44
Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 3
Wysłany: 16 Luty 2020, 21:23   

Fraktal napisałeś „Fortis imaginatio generat casum” w przekładzie na język polski „Myśl głęboko wyobrażana może nadawać się do realizacji”, czy nie uważasz, że wyobraźnia posiada jedną z najistotniejszych funkcji do spełnienia w mądrości? Spróbuje to pokrótce uzasadnić. Wyobraźnia to ekran, na którym możemy podejmować różnorodne kombinacje przyszłych zdarzeń, to jest taka szansa do pracy „Na brudno”, w brudnopisie możemy kreślić dowolnie, ile nam się chce, poprawiać, zmieniać, dodawać i odejmować, skracać i powiększać, nie otrzymujemy z tego tytułu żadnych konsekwencji negatywnych dla nas. To bardzo pożyteczny proces przygotowania różnych wariantów do wdrożenia „Na czysto”. W brudnopisie prowadzimy grę z powtórzeniami, w czystopisie mamy grę bez powtórzeń, jeden ruch i natychmiastowe skutki trudno odwracalne. Czy mądrość uczy nas takich rozwiązań? Sądzę, że odpowiedź mamy w poniższym fragmencie z książki prof. Pietrasińskiego.

„Mądrość przejawia się głównie w takich sytuacjach, jak ocenianie ludzi i zdarzeń, podejmowanie ważnych postanowień, przewidywanie konsekwencji własnych i cudzych czynów, udzielanie innym rad w ich decyzjach życiowych i kłopotach osobistych”.

Żeby mogło zaistnieć przewidywanie, musimy wypracować określone cechy charakteru, do których należy zdolność powstrzymywania się od nagłych narzucających się szybkich rozwiązań w sytuacji zadaniowej, wynikające z umiejętności hamowania chęci do eksponowania natychmiast gwałtownych i nieuzasadnionych emocji – „Na czysto”, gdyż to przeszkadza w zdroworozsądkowym i precyzyjnym myśleniu. Jeżeli naszym zadaniem jest skuteczne osiąganie celu to przypominajmy sobie znaną maksymę „Co nagle to po diable”.

„Dlatego jednym z warunków mądrości jest znajomość licznych sytuacji i spraw życiowych, dotyczących m. in. międzyludzkich kontaktów przyjaznych i wrogich, różnorodnych konsekwencji decyzji i kroków podejmowanych przez ludzi w toku życia. Ważną rolę odgrywa oczywiście także praktyczna znajomość ludzi: typów ich charakteru i umysłu, zmienności sposobów reagowania na te same bodźce, form maskowania przez niektórych ludzi swych rzeczywistych motywów i dążeń etc”.

Potrzebny jest modus operandi – sposób działania, a także znajomość sposobów rozwiązywania problemów. Żeby mieć wiedzę na ten temat, należy ją gromadzić intensywnie i konsekwentnie przez długi okres czasu, w jednym dniu tego nie zrobimy. Mądrość podpowiada, żeby gromadzić przydatne metody, które z czasem mogą się przydawać.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Fraktal 

Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 0
Wysłany: 16 Luty 2020, 23:50   

O, Rub-i-kon! Ale trafiłeś, właśnie teraz pracowałem nad dojaśnieniem sentencji „Fortis imaginatio generat casum”. Popatrz, znalazłem taki klucz.
„Każdą pracę wykonuj, jakby miała ona być ostatnią w życiu.” Marek Aureliusz
„Kto nie idzie do przodu, ten się cofa.” Johann Wolfgang von Goethe
„Najwięcej czasu ma ten, kto nie odkłada niczego na później.” Przysłowie chińskie
„Może idę bardzo wolno, ale za to nigdy się nie cofam!” Abraham Lincoln
„Jeśli nie ustalasz celów dla siebie, jesteś skazany na realizację cudzych celów.” Brian Tracy
Z pośród wielu innych złotych myśli wybrałem te pięć cytatów, mocno trafiających do mnie ze swoim przesłaniem. Nauczę się ich na pamięć, tak, aby w każdej chwili np. zawahania, czy też zwątpienia, móc zobrazować ukrytą w nich myśl na ekranie swojej wyobraźni. Te ich myśli, będą pełnić funkcję protektora chroniącego mnie przed ześlizgnięciem się w stare nawyki, przykładowo te, tak hołubione przez obrastającego w dostatek TATUSIA.
Ha, ha - Protektor, dobry pomysł - przecież każda z nich ma swojego autora.
Szanowni Panowie - Marku Aureliuszu, Johann’e Wolfgang von Goethe, nieznany autorze z Chin, Abrahamie Lincolnie, Brian’e Tracy - wybieram was na swoich protektorów czuwających w głębi cichej niewidocznej pracy mojego umysłu, w oczekiwaniu na wydruki, wskazówki, wspomagające mnie w ćwiczeniach wzmacniających charakter.
Rub-i-kon, dołożyłeś teraz jeszcze jeden walor używania wyobraźni; to taki niewidoczny poligon, jak go nazywasz „na brudno” na którym można toczyć „bezkrwawe” walki ze swoimi oponentami zewnętrznymi i wewnętrznymi.
Niezliczone razy pod presją najczęściej cudzych interesów, lub zwykłych zachcianek, podejmowałem nietrafne decyzje, tak dla świętego spokoju, aby mieć ich z głowy. Straty były niewspółmierne i najczęściej nieodwracalne.
Z czasem jako zabezpieczenie przyjąłem mądrość przesłania „Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć” – ponieważ strata z mądrym jest pouczająca, a zyski z głupim zawsze krótkotrwałe, tym bardziej, że jest jeszcze inny cytat „Ludzie dla których pieniądze są wszystkim, zrobią wszystko, żeby je mieć”, a to jest już poważne zagrożenie.
Widziałem kiedyś pewnego mema na ten temat > Rekin wraz z towarzyszącą mu rybą gatunku "Naucrates ductor" (ryba pilot) podpływa do ławicy ryb. "Ryba pilot" przemawia w imieniu rekina do stłoczonej ze strachu gromadki w te słowy „jak nie będziecie się stawiać to rekin zje tylko połowę z was”. No dobrze zdecydowały, chociaż połowa z nas przetrwa. Rach ciach, i rekin wszystkie rybki poprzegryzał na pół. „Zawsze dotrzymuję danego słowa” mówi rekin i odpływa syty i bardzo z siebie zadowolony.
Znoszę obecnie pewną życiową uciążliwość, ćwicząc powściąganie egoistycznej chęci uwolnienia emocji. Nie warto tego robić! Nie zgadzam się jednak także, aby ktoś mógł przeforsować swój krótkowzroczny pomysł argumentując, że walka o przetrwanie jest najważniejsza.
Rozważam w związku z tym „na brudno” różne warianty tej sytuacji, ruch za ruch ale i bezruch, lecz nie po to, aby pokonać i pognębić przeciwnika, ale przekonać go do współgry w życie, w której nie ma przegranych, tylko sami wygrani - sojusznicy "czystej gry".
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Rub-i-kon 

Wiek: 44
Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 3
Wysłany: 18 Luty 2020, 23:06   

Fraktal! Użyłeś słowa Protektor i od razu uruchomiłeś mi łańcuch skojarzeniowy. Ja tak sądzę, że człowiek mądry ma stałą relacje do dwóch mechanizmów, które kryją się za pojęciami Protektor oraz Bariera. Nie każdy może znać te pojęcia, ale jak jest mądry to realizuje te dwa mechanizmy, wyjaśnię teraz jak to rozumiem. Istnieją dwie Granice psychologiczne, pierwsza to Granica, której nigdy pod żadnym pozorem nie powinniśmy przekraczać, gdyż grozi to kalectwem lub śmiercią, albo konsekwencjami społecznymi w postaci wylądowania w więzieniu, narażeniu się szefom w pracy, współmałżonkowi, drogowemu patrolowi policyjnemu. To nie jest tylko sprawa narażania się komuś, to jest złamanie zasad natury, praw biologicznych, praw fizyki – grawitacji, również ustalonych reguł społecznych. Doskonałym przykładem takiego Protektora są tabliczki znamionowe z wymalowanymi piszczelami, trupią czaszką oraz błyskawicą. Może mniej byłoby sparaliżowanych młodych ludzi po skokach na główkę do zbyt płytkiej wody, gdyby na pomostach dokręcano takie tabliczki z obrazkiem młodzieńca na wózku inwalidzkim. W szkole podstawowej uczą nas podstawowych praw fizyki, biologii, w TV co roku powtarza się to samo, znów kilku młodych ludzi wylądowało na wózkach inwalidzkich z przetrąconym kręgosłupem. Dlaczego to się powtarza? Podpowiada nam to prof. Pietrasiński – „Uczenie się. Znaczną część wskazanej wyżej wiedzy zdobywa się w toku obcowania z ludźmi i uczestnictwa w licznych sytuacjach i sprawach życiowych”. Problem polega na tym, że to co zdobywamy w szkole jest zapominane, bo nikt nie pomógł nam przełożyć tej wiedze na życie. Źle się uczymy, mechanicznie, szablonowo, nie buduje się nam praktycznych przełożeń na sytuacje życiowe. Wg słownika wyrazów obcych Kopalińskiego Protektor to – „Opiekun, obrońca” od łac. – „obrona, osłaniać, chronić”. Zasada i mechanizm Protektora nas chroni i zabezpiecza przed głupimi nieprzemyślanymi pomysłami. Prosty chłop na roli, może nie znać pojęcia protektor, ale z własnych doświadczeń, czy z przekazu ojców rozumie ten mechanizm i skutecznie realizuje go w swoim życiu, nie robi głupstw, jest bliski natury, dzięki temu, chociaż uniwersytetów nie kończył. Człowiek, który jest brawurowy, nadmiarowy, popisuje się, nie zważa na ostrzeżenia, jest typowym okazem kogoś kto lekceważy Protektor, może skończyć w kostnicy, w szpitalu, w więzieniu lub odtrącony przez wszystkich, jako zagrożenie dla nich.

Teraz przejdę do Bariery, jest to Granica, która jest dla nas obciążeniem, jeżeli jej nie przekraczamy, jesteśmy ponad miarę wstydliwi, mamy kompleksy, które nas blokują i nie pozwalają nam się rozwijać. Jest to Granica, która nas zatrzymuje w naszej ekspansji i nie pozwala nam realizować to co sobie planujemy. Zasada Bariery uczy nas, że są granice, które musimy przekraczać, bo do niczego nie dojdziemy, staniemy się pasywni, z bezradnie opuszczonymi rękoma, niezdolni nawet do nielicznych czynów. Podsumowując Protektor to jak pedał hamulca w samochodzie, który pozwala wyhamować przed przeszkodą, aby się z nią nie zderzyć. Bariera zaś wymaga naciśnięcia na pedał gazu, aby ruszyć w końcu do przodu i przestać się tego bać. Dobry kierowca nieustannie kontroluje swoje ruchy, aby umiejętnie używać raz jednego pedału, a raz drugiego, jeżeli czyni to zgodnie z zasadami wyjdzie mu z tego jazda płynna i bezkolizyjna, dojedzie do celu.

Brak aktywności powoduje negatywne skutki, w postaci stania przed Barierą i nierobienie nic, cofanie się lub kręcenie w kółeczko, to może w konsekwencji grozić stanem frustracji. Nieuruchomienie właściwie naszego potencjału, kieruje go destrukcyjnie przeciwko nam samym. Nadmiarowe naciskanie na Protektor, to tak jak bicie głową w mur, który przed czymś nas chroni, a my chcemy go zniszczyć. W obu przypadkach rezygnujemy z zasady, która nas chroni. Właściwe podejście do Bariery to uruchomienie „motoru”, a potem wejście w ruch z sensem.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by PhpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xand created by spleen modified v0.4 by warna


Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.

Zapoznaj się również z nasza Polityka Prywatnosci

  
ROZUMIEM
Reklama
Baza przepisów kulinarnych Reklama


Chmura tagów

podróże dom telefon kominki języki obce internet torba mieszkanie kobieta restauracja fitness zmarszczki wczasy anglia szkolenie agencja wypożyczalnia samochodów ślub Tanie loty kobieta depresja pożyczka słodycze paczki kobieta spa ubrania poznań kredyty dj na wesele fakty pomoc drogowa wczasy spa poznań koszulki lublin kancelaria agencja nocleg klub góry rozwód samoloty agencja góry ślub kursy język woda