Jestem za aborcja, ale tylko i wyłącznie, jeżeli ciąża jest wynikiem gwałtu.w innym wypadku należy nauczyć się odpowiedzialności za swoje czyny, a nie martwic sie dopiero po fakcie i pozbywać się niewygodnego płodu, to takie lekkomyślne.
Tak wiele bezpłodnych par marzy o dziecku, a inni je tak po prostu mordują, to okropne.
Taka kobieta z miejsca traci szacunek u mnie. Palące w ciąży i pijące to samo. Zastanawia mnie tylko czy te ,które chcą tej aborcji (lub ją przeszły) wiedzą o skutkach przez nią wywoływanych. Jest to niedojrzałe i żałosne. Nie życzę takiej nawet złego ,bo ona sama sobie zło wyrządzi(ła). A co do dozwolonych przypadków to wiadomo jest to inna sprawa.
Jeżeli spotkałaby mnie i moją partnerkę "wpadka" to gdyby ona tylko to zaproponowała to dostałaby strzała w pysk od razu.
_________________ "Naucz się wygrywać przegraną kartą..."/Popek
A ja właśnie w tym przypadku mam dylemat i bardziej jestem nastawiona na to żeby kobieta w wyniku gwałtu urodziła dziecko. Wiem że to wszystko wywołało ogromne szkody na jej psychice, a głównie ciąża nie była planowana lecz kobieta została zazwyczaj brutalnie zapłodniona. Później zawsze można oddać dziecko do domu dziecka, gdzie może zostać zaadoptowane. Tak jak napisałaś jest wiele par, które pragną mieć dziecko. Tu by była dla nich szansa.
Jeżeli spotkałaby mnie i moją partnerkę "wpadka" to gdyby ona tylko to zaproponowała to dostałaby strzała w pysk od razu.
A bicie kobiet nie jest jak to określiłeś "niedojrzale i żałosne"?
A*n*i*a napisał/a:
A ja właśnie w tym przypadku mam dylemat i bardziej jestem nastawiona na to żeby kobieta w wyniku gwałtu urodziła dziecko. Wiem że to wszystko wywołało ogromne szkody na jej psychice, a głównie ciąża nie była planowana lecz kobieta została zazwyczaj brutalnie zapłodniona. Później zawsze można oddać dziecko do domu dziecka, gdzie może zostać zaadoptowane. Tak jak napisałaś jest wiele par, które pragną mieć dziecko. Tu by była dla nich szansa.
Myślę, ze to już zależałoby od kobiety. Jeżeli zdecydowałaby się na urodzenie dziecka to wporządku, ale jeżeli wolałaby pozbyć się ciąży która przypominała by jej tylko o traumatyczny, przeżyciu to myślę, ze należałoby uszanować jej wole.
A bicie kobiet nie jest jak to określiłeś "niedojrzale i żałosne"?
Kala napisał/a:
Uderzylbyś kobiete ?
Może mnie poniosło nieco. Tak czy tak uderzenie kobiety wydaje mi się mniej niedojrzałe i żałosne niż propozycja zamordowania mojego dziecka (albo inaczej: wspólnego) ,które jest u niej w brzuchu. Po dłuższym namyśle chyba ze względu na dziecko nie uderzyłbym jej. Z drugiej strony awantura (słowna) mogłaby też bardzo zaszkodzić (nie daj Boże poronienie). Czyli optymalnym wyjściem byłoby wyjście. Zresztą nie chciałbym być w takiej sytuacji.
Poza tym pamiętajcie ,że mało kto z nas był planowany. Taka jest prawda.
_________________ "Naucz się wygrywać przegraną kartą..."/Popek
Myślę, ze to już zależałoby od kobiety. Jeżeli zdecydowałaby się na urodzenie dziecka to wporządku, ale jeżeli wolałaby pozbyć się ciąży która przypominała by jej tylko o traumatyczny, przeżyciu to myślę, ze należałoby uszanować jej wole.
A w zasadzie dlaczego na życzenie matki karę śmierci ponosić ma dziecko, które niczemu nie zawiniło? Bo tak jest wygodniej?
Jako takie wymazanie z pamięci wspomnień może być usprawiedliwieniem odebrania komuś życia?
Niestety ale w tej kwestii również mam dość duże wątpliwości.
A w zasadzie dlaczego na życzenie matki karę śmierci ponosić ma dziecko, które niczemu nie zawiniło?.
Ale to tylko zarodek, który nie czuje i nie myśli, w przeciwieństwie do takiej kobiety, której gwałt pozostawi ślad w psychice do końca życia, tym bardziej, jeżeli będzie musiała nosić w sobie dziecko będące jego skutkiem.
w zasadzie dlaczego na życzenie matki karę śmierci ponosić ma dziecko, które niczemu nie zawiniło? Bo tak jest wygodniej?
Jako takie wymazanie z pamięci wspomnień może być usprawiedliwieniem odebrania komuś życia?
Niestety ale w tej kwestii również mam dość duże wątpliwości.
________________________________________________________________
"opinie są jak dupy: każdy ma swoją". ten klasyk daje nam ogólny obraz tego czy można sie dogadać. niby tak, ale...
ale od początku.
odpowiem pytaniem na pytanie: co jest lepsze - żeby matka urodziła dziecko z gwałtu/niechciane mając CAŁY CZAS o tym świadomość widziała je jako efekt bardzo nieprzyjemnego zdarzenia, czy lepiej, żeby dziecko wychowało się w pełni jako dziecko planowane, jako to, które się chciało i które się kocha?
oczywiście wolałbym żyć ze świadomością, ze nie jestem wynikiem gwałtu, nie wiem jak ty. myślę, że wygoda niewiele ma tu do rzeczy. jeżeli mówimy jednak o WYCHOWANIU dziecka na porządnego człowieka to tak, może to być odebrane jako wygoda. mentalny spokój.
widzisz, twój problem objawia się w tym, że myślisz tylko i wyłącznie ideami, realizmu za grosz. po pierwsze: co cię obchodzi czyjeś dziecko, po drugie: dlaczego tak bronisz płód, a człowiekiem już wzgardzisz, po trzecie: czemu narzucasz swą ideę innym samemu mając o sprawie nijakie pojęcie (bo przecież nie TY to dziecko urodzisz, tylko zgwałcona matka). na dodatek ów płód nie ma świadomości, że jest poddawane aborcji, więc nie zrobi ci pewnego dnia wyrzutu, że zostało zabite. wszystko siedzi TYLKO i wyłącznie w twojej glowie, twoja WYOBRAŹNIA działa tu najmocniej. a argumenty, że "a może urodziłby się z niego geniusz"? o kant d#py rozbić. biorąc statystycznie to ilu naprawdę się geniusyz rodzi jest duże prawdopodobieństwo, że urodzony zostanie debil podatny na wszelkie machloje i manipulacje. można sprawdzić to po genach rodzicieli: czy sa predyspozycje. inteligencja jest po matce, siła po ojcu. i pytanie: czy matka była na tyle bystra i dominująca, że jej dziecko mogło urodzić się genialne, czy też może geny siłacza (o ile nim jest) ojca przeważą i stanie się człowiekiem... no nie pierwszego sortu (bo dizś wszak liczy są inteligencja). najprawdopodobniej dziecko będzie obrzydliwie statystyczne.
więc pytanie należy kierować do MATKI: czy JEJ psychika to wytrzyma, czy będzie w stanie przezwyciężyć jej naturalne zachowania matczyne? jeśli nie, jest słaba - lepiej, by to dziecko urodziła niż by miała do końca życia mieć rozszarpujące sumienie.
i kwestia osób niepełnosprawnych. a właściwie dzieci z wadami nieuleczalnymi, nierefundowanymi. pal licho, gdy rodzina bogata, jeszcze pójdzie użyć, bo można sfinansować to i owo. a gdy pieniędzy nie ma? takie dziecko jest koszmarnym obciążeniem dla rodziny - cały czas inwestuje się w nie mając pewność lub znikomą nadzieję na poprawę stanu. poza tym - od strony czysto urzędniczej - taki osobnik jest nic nie warty dla społeczeństwa - nic nie wnosi, a jedynie zżera zasoby. a przecież całe społeczeństwo na tym polega - ty coś bierzesz (np szkolenie w urzędzie pracy), a potem to zwracasz w postaci podatków, by inni mogli się w tym samym miejscu szkolić. taka jednostka nic nie wnosi. no, mowa tu o osobach, które są upośledzone do tego stopnia, że sa niezdolne do jakiejkolwiek pracy. upośledzeni umysłowo i fizycznie w ograniczonym zakresie mogą być jednak pomocni. prace bowiem dzielą się na dwa dizały - fizyczne i umysłowe - osoba upośledzona umysłowo może pracować fizycznie, a inwalida - umysłowo.
dlatego jestem za ograniczonym zakresem aborcji. nie całkowitej jego likwidacji.
poza tym uważam, że macierzyństwo powinno być świadome, a nie przypadkowe. dlatego jeżeli będzie jakaś wtopa, a ludzie młodzi - powinni mieć prawo do aborcji. wszystko rozbija się o ekonomię.
gallet napisał/a:
Jako takie wymazanie z pamięci wspomnień może być usprawiedliwieniem odebrania komuś życia?
dizecko tu nie ma nic do gadania. decyzja należy do matki. jw.
Ale to tylko zarodek, który nie czuje i nie myśli, w przeciwieństwie do takiej kobiety, której gwałt pozostawi ślad w psychice do końca życia, tym bardziej, jeżeli będzie musiała nosić w sobie dziecko będące jego skutkiem.
To jest aż zarodek. Nowe, niewinne życie, niepowtarzalny osobnik w pewnym etapie swojego rozwoju (rozwoju!).
W imię poprawy samopoczucia matki, chcesz odebrać tej istocie życie, możliwość przeżywania tego życia, wszystkich jego etapów, chcesz pozbawić go możliwości urodzenia się, wyrządzić krzywdę chyba największą z możliwych do wyrządzenia krzywd. Jakim prawem? Kto i dlaczego miałby o tym decydować?
poza tym uważam, że macierzyństwo powinno być świadome, a nie przypadkowe. dlatego jeżeli będzie jakaś wtopa, a ludzie młodzi - powinni mieć prawo do aborcji. wszystko rozbija się o ekonomię.
No właśnie świadome. Czyli każdy człowiek powinien być świadomy tego, co robi. I jeżeli decyduje się na współżycie powinien liczyć się z konsekwencjami typu właśnie ciąża. Gdyby każdy tak miał prawo do aborcji kto wie ilu z nas byłoby na świecie?Może właśnie ty, ja czy ktokolwiek inny poczęty został w nieodpowiednim momencie, należałoby się go pozbyć? Jak niewygodny mebel czy urządzenie? No nie.
Dziecko nie jest winne niczemu nie należy go uśmiercać (nawetjeśli jest to jeszcze nie mający uczuć zarodek, bo jest to juz jakaś forma życia, z niego dalej wyrośnie dziecko itd)
Co do aborcji jestem za jeśli jest wynikiem gwałtu. To logiczne. Jeśli dziewczyna / kobieta zgwałcona wie, że nie podoła urodzeniu, wychowaniu itd dziecka to czemu ma psychicznie cierpieć? Lepiej ma urodzić dziecko i oddać je? Też może się to na jej psychice odbić.
Podobnie w przypadku gdy ciąża zagraża zdrowiu lub życiu matki. Dobrze, że może zdecydować kto ma żyć. Dobra przeżyje dziecko, ale co dalej. Czy jego ojciec będzie w stanie dobrym psychicznym zająć się potomkiem po śmierci żony? Lub odwrotnie, czyrodzice będą mogli żyć spokojnie ze świadomością że zabili własne dziecko. Takich pytań nasunie się pewnie jeszcze wiele.
Jedno też jest pewne. Jeśli para już decyduje się na aborcję. Nie patrzę już na powód., nawet dlatego, że wygodniej bez dziecka, to musi to być wspólna decyzja. Nie powinno być tak,że matka sama podejmie decyzje o aborcji a ojciec nic do powiedzenia nie ma. Przecież tak samo dał życie temu dziecku. A że nie urodzi no taka jego rola, ale zdanie swoje ma.
Rozumiem, że ze swoim dzieckiem mogę sobie zrobić co mi się żywnie podoba a Tobie nic do tego? Faktycznie, realizmu u mnie za grosz.
Cytat:
dlaczego tak bronisz płód, a człowiekiem już wzgardzisz
Czym jest płód? Przedmiotem? Ja bronię zycia.
Cytat:
po trzecie: czemu narzucasz swą ideę innym samemu mając o sprawie nijakie pojęcie (bo przecież nie TY to dziecko urodzisz, tylko zgwałcona matka)
Rozumiem, że o szkodliwości gwałtów też wypowiadać się nie mogę. Bo to przecież kobiety są gwałcone, a nie ja.
Błędne rozumowanie.
"Gra" toczy się o życie. O życiu mam prawo wypowiadać się jak każdy inny człowiek na świecie. Nie muszę rodzić dziecka , aby wiedzieć że jego zabicie jest czymś złym.
Cytat:
na dodatek ów płód nie ma świadomości, że jest poddawane aborcji, więc nie zrobi ci pewnego dnia wyrzutu, że zostało zabite.
No skoro zostanie zabite, to raczej nie będzie miało okazji :-?
Dla swojej wygody mogę wprowadzić w śpiączkę swojego dwuletniego synka tak aby utracił świadomość oraz czucie i go zabić? Nie zostanie mu dzięki temu wyrządzona żadna krzywda? Bo nie czuje i nie bylo świadome? Tak?
Cytat:
wszystko siedzi TYLKO i wyłącznie w twojej glowie, twoja WYOBRAŹNIA działa tu najmocniej.
To chyba Tobie brakuje realizmu. Nie chcesz po prostu dostrzec pewnych faktów.
Cytat:
a argumenty, że "a może urodziłby się z niego geniusz"?
O czym Ty do mnei rozmawiasz? :->
Za cholerę nie rozumiem związku z tematem. A gdzie Ty takie argumenty znalazleś nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć :D
Cytat:
więc pytanie należy kierować do MATKI: czy JEJ psychika to wytrzyma, czy będzie w stanie przezwyciężyć jej naturalne zachowania matczyne? jeśli nie, jest słaba - lepiej, by to dziecko urodziła niż by miała do końca życia mieć rozszarpujące sumienie.
Powtórzę, jakim prawem chcesz pozbawić żywą istotę życia, w celu poprawy czyjegoś komfortu psychicznego?
Cytat:
i kwestia osób niepełnosprawnych. a właściwie dzieci z wadami nieuleczalnymi, nierefundowanymi. pal licho, gdy rodzina bogata, jeszcze pójdzie użyć, bo można sfinansować to i owo. a gdy pieniędzy nie ma? takie dziecko jest koszmarnym obciążeniem dla rodziny - cały czas inwestuje się w nie mając pewność lub znikomą nadzieję na poprawę stanu. poza tym - od strony czysto urzędniczej - taki osobnik jest nic nie warty dla społeczeństwa - nic nie wnosi, a jedynie zżera zasoby. a przecież całe społeczeństwo na tym polega - ty coś bierzesz (np szkolenie w urzędzie pracy), a potem to zwracasz w postaci podatków, by inni mogli się w tym samym miejscu szkolić. taka jednostka nic nie wnosi. no, mowa tu o osobach, które są upośledzone do tego stopnia, że sa niezdolne do jakiejkolwiek pracy. upośledzeni umysłowo i fizycznie w ograniczonym zakresie mogą być jednak pomocni. prace bowiem dzielą się na dwa dizały - fizyczne i umysłowe - osoba upośledzona umysłowo może pracować fizycznie, a inwalida - umysłowo.
Przeraża mnie Twoje pojmowanie świata. Upośledzeni, którzy nie są zdolni do pracy to nic nie warci ludzie, nic nie wnoszą do społeczeństwa, więc należy ich pozabijać tak? Nie zasłużyli sobie na życie?
Cytat:
poza tym uważam, że macierzyństwo powinno być świadome, a nie przypadkowe. dlatego jeżeli będzie jakaś wtopa, a ludzie młodzi - powinni mieć prawo do aborcji. wszystko rozbija się o ekonomię.
Seks powinien być świadomy, chłopie.
Cytat:
dizecko tu nie ma nic do gadania. decyzja należy do matki. jw.
No z pewnością nie ma, o jego zyciu decydować mają inni. Jakim prawem decyzja należy do matki? Kto dał matce prawo do dysponowania życiem innej jednostki?
Nie powinno być tak,że matka sama podejmie decyzje o aborcji a ojciec nic do powiedzenia nie ma.
Dobrze, że o tym wspomniałaś. Pewne "wyzwolone" kobiety śmią bezczelnie twierdzić, że ojciec nie może decydować o swoim dziecku, bo nie on nosi ciąże. Po prostu debilizm i tępactwo w czystej formie.
Nowe, niewinne życie, niepowtarzalny osobnik w pewnym etapie swojego rozwoju (rozwoju!).
Niestety, życie nie jest sprawiedliwe. Poza tym, jesli chcesz porozmawiac o rozwoju to może przejdźmy przy okazji do sprawy zachorowań na choroby śmiertelne typu wirus Ebola... Każdy osobnik jest niepowtarzalny. Nie każdy może żyć, nie każdy powinien. Nie sądzisz poza tym, że zbyt wielu jest ludzi na Ziemi? 7 MILIARDÓW? nie bez powodu zakazano chińskim rodzinom posiadania więcej jak jednego dziecka. Czy tu tez powiesz, że zabijając możliwości spłodzenia dziecka zabija się potencjalne osobniki, które sa przeciez niewinne? a wracając do natury. zdarza się, że młode, choć niewinne, giną jako pokarm dla innych zwierząt. a MY, ludzie, aż tak bardzo się od nich nie róznimy. hipokryta powie, że owszem i że w ogóle człowiek to jest nietykalny i niemal bóstwo.
gallet napisał/a:
W imię poprawy samopoczucia matki, chcesz odebrać tej istocie życie, możliwość przeżywania tego życia, wszystkich jego etapów
chcesz je wychowywać? proszę bardzo, z chęcią nawet JA urodzę ci dziecko, ale TY je wychowaj na porzadnego człowieka, karm je, edukuj, znoś zachcianki. zapraszam! przecież ma możliwość przeżywania życia w tym g#wnie!
Peggy_Brown napisał/a:
I jeżeli decyduje się na współżycie powinien liczyć się z konsekwencjami typu właśnie ciąża.
nie ma doskonałych sposobów zapobiegania ciążom. nawet prezerwatywa wstrzymuje "tylko" 98%. nie mówiąc o innych. a jak powodować, żeby młodizeż była świadoma?
otóż trzeba obalić wszelkie mity i tabu, które nie wiadomo czemu spowodowały, że dzieci muszą uczyć się "biologii stosowanej" na własną rękę:
1. znieść wpływ religii i księży w TYCH kwestiach (nie oszukasz mnie, że wszyscy księża są 'oświeceni'.
2. zacząć wreszcie EDUKOWAĆ o seksualności i konsekwencjach czynów. na razie to tylko pier#olenie o dupie Maryi. pamiętam moje "zajęcia z seksu". dwa spotkania, gdzie powiedziano nam coś, co już dawno wiedzieliśmy. z pornoli i świerszczyków: jak wygląda wagina, jak wygląda członek i ze jedno pasuje do drugiego.
Peggy_Brown napisał/a:
Gdyby każdy tak miał prawo do aborcji kto wie ilu z nas byłoby na świecie?
dobrze by było, by było nas, ludzi mniej. im mniej ludzi tym lepiej. mniej debili, mniej urzędników, więcej przestrzeni i spokoju. świat dawno jest przeludniony. i to m.in. jest powód dla którego ceny żarcia są tak wysokie. głupi chleb 3,50! poza tym - na rekę naturze. nie jestem jakimś tam wielkim ekologiem i tych ekoterrorystów bym smażył na wielkim rożnie podlewanym benzyną i drzewami, o które tak walczyli, to jednak uważam, że piękniejsza jest natura niż blokowce i metropolie. mimo iz interesuję się technologią. ale zwyczajnie mam dość ludzi.
Peggy_Brown napisał/a:
Może właśnie ty, ja czy ktokolwiek inny poczęty został w nieodpowiednim momencie, należałoby się go pozbyć? Jak niewygodny mebel czy urządzenie? No nie.
no tak. bo jest taka możliwość. a że wydumana moralność wielkich obrońców życia nienapoczętego, którzy potem wyklinają ich, gdy podrosną, nie pozwala im na jakąkolwiek myśl mącącą ich jednolity tok myślenia - płody trzeba ratować.
ALE PO CO??
jaki tego jest sens? mało jest teraz ludzi? 7 miliardów, a każdego mordę trzeba wykarmić. chcesz konkurować, proszę bardzo. w przyszłości, gdy będziesz zdobywać pracę, zobaczysz, że im więcej ludzi tym większa konkurencja, tymwiększy twój strach, tym większa twoja bezwzględność i nienawiść. no to wobec tego po co ci ten człowiek? jaki jest konkretny cel twojej walki o tego bobaska w czyimś brzuchu? masz jakieś praktyczne korzyści? sumienie daje ci spokój? a co mówi sumienie, gdy ów płód się zabije?
Peggy_Brown napisał/a:
Dziecko nie jest winne niczemu nie należy go uśmiercać (nawetjeśli jest to jeszcze nie mający uczuć zarodek, bo jest to juz jakaś forma życia, z niego dalej wyrośnie dziecko itd)
ale ma pecha, że w takich okolicznościach zostało poczęte. poza tym, powinni w końcu zdefiniować CO jest dzieckiem. dziecko, to coś, co się urodziło. płód, to zycie niepełne, bo zależne. bez matki nie istnieje. a przecież o niezależność wszystkim chodzi, nie?
Peggy_Brown napisał/a:
Lepiej ma urodzić dziecko i oddać je? Też może się to na jej psychice odbić.
w tej sytuacji nie ma dobrej odpowiedzi. są wyjścia: aborcja, urodzić i oddać, samemu wychowywać. postaw się na miejscu tej osoby, bo takie gadanie jest wyjątkowo czcze i nic nie znaczące. to ideologiczna, poprawna politycznie papka, zdaje się nawet nie strawiona. to jest jak rozmowa "co bym zrobił gdyby mnie napadli z bronią". "a, na pewno bym się stawiał". gdybanie.
Peggy_Brown napisał/a:
Nie powinno być tak,że matka sama podejmie decyzje o aborcji a ojciec nic do powiedzenia nie ma.
uważam, że więcej do powiedzenia ma matka jak ojciec. z prostego powodu - to matka cierpi, matka ma problemy. ona to dziecko rodzi. matka może powiedzieć "urodzę" i ojciec, mimo sprzeciwu, moze ją cmoknąć. w swietle prawa próba siłowego pozbycia się płodu traktowane jest jak napaść na osobę i próba zabójstwa lub narazenia zdrowia. obu.
gallet napisał/a:
Rozumiem, że ze swoim dzieckiem mogę sobie zrobić co mi się żywnie podoba a Tobie nic do tego? Faktycznie, realizmu u mnie za grosz.
widzisz, tu należy rozgraniczyć płód od jednostki suwerennej. prawo wyraźnie mówi, że człowiek, jako jednostka samodzielnie żyjąca ma niezbywalną godność i nikt nie ma prawa go pozbawić życia. dla państwa to lepiej, bo taka jednotka zarobi na jego utrzymanie, będzie płacić podatki. do takiej roli nas sprowadzono. kiedyś była dziesięcina, teraz podatki. jeżeli bijesz swoje dziecko to mam prawo zainterweniować w trosce o dobrobyt państwa, bowiem narażasz ową jednostkę na utratę zdrowia fizycznego lub/i psychicznego. a to oznacza potencjalnie mniejsze przychody to kasy skarbu państwa, więcej wydatków na leczenie, utrzymanie, mniej kasy w kasie. poza tym wolałbym mieszkać w normalnym państwie, z normalnymi sąsiadami, którzy zyja w spokoju i harmonii, z uśmiechem i uprzejmością za pan brat. dlatego w imieniu państwa i mojego spokoju NIE MOŻESZ tłuc własnego bachora. a płód? idąc dalej tokiem myślenia w kategoriach państwa rodziciele powinni mieć możliwość dokonania aborcji do pewnego momentu. i nawet, jeśli będzie wpadka. gdy płód bowiem zacznie tworzyć się na wzór człowieka odzywają się w matce odruchy matczyne i więź została założona. aborcja będzie prawdopodobnie boslenym przeżyciem. bo jest to bardziej "ludzko" wyglądające stworzenie niż jakaś szybko mnożąca sie kulka. bardziej osobowa. a w państwowych kategoriach - aborcja moglaby się dokonywać nawet i na dzień przed porodem. państwo za to nie płaci, tylko petentka. nie jestem za pełną swobodą aborcyjną, ale za delikatnym rozszerzeniem możliwości.
gallet napisał/a:
Ja bronię zycia.
po co?
Cytat:
Czym jest płód? Przedmiotem?
póki nie zyska świadomości lub się nie urodzi - owszem. w pierwszym przypadku jesto to świadomość istnienia, w drugim - obowiązujące prawo o niezbywalności godności. więc póki nie myśli samodzielnie jest podmiotem. tak jak ludzie-warzywa ze zniszczonym mózgiem, częścią odpowiedzialną za świadomość - są podmiotami.
gallet napisał/a:
Rozumiem, że o szkodliwości gwałtów też wypowiadać się nie mogę.
a byłeś zgwałcony? jesli nie - nie masz prawa głosu. możesz mniemać, tak jak i ja. więc możemy sobie dywagować, a zgwałcone i tak wiedzą swoje.
gallet napisał/a:
Błędne rozumowanie.
czemu błędne? wiesz, to jakby osoba z tzw "dobrego domu" przekonywała o tym, że to nic nie szkodzi, że ojciec rozmówcy jest pijakiem,że rodzic to rodzic, trzeba go kochać.
gallet napisał/a:
O życiu mam prawo wypowiadać się jak każdy inny człowiek na świecie.
w sumie tak. tylko częsciej przypomina to seminarium kleryków, którzy przygotowują się do nauczania młodziezy o tym jak uprawiać seks.
gallet napisał/a:
Nie muszę rodzić dziecka , aby wiedzieć że jego zabicie jest czymś złym.
pojęcie złe-dobre jest subiektywne. w kaszej kulturze jest to przyjmowane jako "złe". inny przykład subiektywności dobre-złe: u nas dobrze jest mieć jedną żonę, a za bigamię się karze. w arabii dobrze jest mieć harlem, a za monogamię karze sie poprzez presję społeczną. wszystko jest względne.
gallet napisał/a:
Dla swojej wygody mogę wprowadzić w śpiączkę swojego dwuletniego synka tak aby utracił świadomość oraz czucie i go zabić? Nie zostanie mu dzięki temu wyrządzona żadna krzywda? Bo nie czuje i nie bylo świadome? Tak?
nie, bo jest suwerenne i zostało odurzone, czyli wbrew swojej woli (płód nie ma jeszcze wolnej woli!) i uśmiercone. podchodzi to jeszcze pod prawo o godności człowieka. a zabicie dwuletniego synka to już mord, a nie aborcja. aborcja pochodzi od słowa "abort" - "przewij (proces)". wyraźnie staram się rozdzielić człowieka od płodu na podstawie suwerenności istnienia.
gallet napisał/a:
To chyba Tobie brakuje realizmu. Nie chcesz po prostu dostrzec pewnych faktów.
wg mnie to jest cholernie realistyczne. jakich faktów nie dostrzegam? proszę, wymień.
gallet napisał/a:
O czym Ty do mnei rozmawiasz? :->
Za cholerę nie rozumiem związku z tematem. A gdzie Ty takie argumenty znalazleś nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć
ostatnie zdanie przekonało mnie, że chcesz. otóż, nieraz podawane są w tym przypadku argumenty, że ten oto płód, gdyby dorósł byłby geniuszem i coś by odkrył. ilu mamy geniuszy na Ziemi, ilu mieliśmy, a ilu tzw "pożytecznych idiotów"? proporcje mówią same za siebie.
gallet napisał/a:
Powtórzę, jakim prawem chcesz pozbawić żywą istotę życia, w celu poprawy czyjegoś komfortu psychicznego?
powtórzę pytanie: jakim prawem dziecko się wychowywać w świadomości, że jest niechciane? myślisz, że to lepsza droga? mam matkę, której rodzice robili coś, czego nie chciałbyś przeżyć. ogólnie rzecz biorąc - rodzice nie zyczyli sobie jej obecności w ich otoczeniu i pokazywali to w każdy możliwy i dostępny sposób. to bardzo łagodna wersja. myślisz, że lepiej, by tak się zachowywali niż planowane, z góry kochane dziecko wychowywali na porządnego obywatela, który będzie utrzymywał kolejne pokolenia? znam też kilka osób, których rodzice po prostu ich nienawidzą.a potem powstają filmy typu "galerianki", a całe masy się oburzają, że jak to tak można. otóż, bez wywiadu środowiskowego łatwo tak sobie szczekać na forach.
gallet napisał/a:
Przeraża mnie Twoje pojmowanie świata.
fakt, uproszczenie tematu, jaki przedstawiłeś robi ze mnie nazistę. ale to tylko uproszczenie tematu. w przeciwieństwie do ciebie, który grosza nie rzuci na utrzymanie takiej osoby nie mam problemów z mowieniem, że takie osoby nie wnoszą nic do społeczeństwa, są bagażem. co bardziej świadomi i trzeźwiej myślący sami chcą zrzec się życia wiedząc, że ciągną wszystkich na dno. czemu? wszystko rozbija się o kasę: na utrzymanie, na jedzenie, zasiłki etc. przynajmniej w większości przypadków.
gallet napisał/a:
Nie zasłużyli sobie na życie?
a ty czym sobie zasłużyłeś na życie? na szacunek? na godność mówienia tobie per "pan"? na życie się nie zasługuje. po prostu się rodzisz i jesteś. nie musisz sobie na to zasługiwać. za to na szacunek, na godność - owszem. ale to już po weryfikacjach ze środowiskiem. kiedyś byłeś akceptowany jak byłeś dobrym i dzielnym wojownikiem. dziś jesteś akceptowany, jak jesteś pod pantoflem (rozumiane w wieloraki i czasem prześmiewczy sposób: mam na myśli podporzadkowanie, dostosowanie, elastyczność i początkowy brak możlwiości wypowiedzi we wlasnych kwestiach, jak np praca).
gallet napisał/a:
Upośledzeni, którzy nie są zdolni do pracy to nic nie warci ludzie, nic nie wnoszą do społeczeństwa, więc należy ich pozabijać tak?
hmm, pozabijać... to teoretycznie morderstwo, więc zakazane. zauważ, że wspomniałem o róznych kategoriach uposledzenia i ich alternatywnej przydatności. chory umysłowo może pracować fizycznie lub wykonywać proste czynności na jego możliwości, inwalida fizyczny może dokonywać prac umysłowych, jak np Stephen Hawking. TE osoby wnoszą wiele do społeczeństwa. mówię o jednostkach, które są TOTALNIE niezdolne do pracy i normalnego porozumiewania się ze światem. czyli teoretycznie... trwałe warzywa. czemu tak ciężko rodzinom się rozstać z owym warzywem? bo to ICH dziecko. to tak jakbyś wpompował w przedsiębiorstwo wszystkie swoje osczędności ze świadomością, że jest to nierentowne i skazane na porażkę rynkową. jeśli nie jesteś realistą - będziesz dalej w to brnął, bo przecież poszły na to wszystkie twoje oszczędności.
gallet napisał/a:
Seks powinien być świadomy, chłopie.
możesz zacząć wreszczie porządną e
gallet napisał/a:
Jakim prawem decyzja należy do matki? Kto dał matce prawo do dysponowania życiem innej jednostki?
dukację seksualną, może bedziesz pierwszym, który wreszcie porządnie to poprowadzi, a nie opowie co kto ma i czemu pasuje. chłopie.
gallet napisał/a:
Jakim prawem decyzja należy do matki? Kto dał matce prawo do dysponowania życiem innej jednostki?
a kto dał innym jednostkom prawo do dysponowania jej ciałem? jakim prawem decyzja należy do NICH? przecież to JEJ "biznes"...
gallet napisał/a:
Pewne "wyzwolone" kobiety śmią bezczelnie twierdzić, że ojciec nie może decydować o swoim dziecku, bo nie on nosi ciąże. Po prostu debilizm i tępactwo w czystej formie.
nie zrozumum mnie źle z powodu tego co napisałem powyżej. najpierw napisałem jak być powinno: oboje rodzice wspólną, demokratyczną decyzją podejmują działania. tak być powinno. jeśli chodzi o kwestię faktyczną - feministki mają (niestety?) rację, że matka może kopnąć faceta w jaja i podziękować za jego opinię bezczelnie mając go w dupie. ale nie na tym polega partnerstwo i wspólne porozumienie. ale z tym męskim prawem do decydowania o aborcji to trochę jak prawo kobiet do mówienia mężczyźnie ile razy może bić konia na dzień. teoretycznie bab nie powinno to obchodzić ile razy pucujemy torpedę, ale na zasadzie porozumienia partnerskiego wypracowanego na zasadzie kompromisu o podłożu zaniepokojenia kobieta może mieć wpływ, a facet to uszanować. trochę podobnie z kwestią aborcji. podobnie, bo facet też ma swój wkład w stworzenie dziecka, a kobieta żaden w masturbację. no, chyba, że pomoże, ale to inna bajka.
___________________________________
żeby nie było niejasności, ale to chyba już wystarczająco jaskrawo widać: liberalne podejście do sprawy:
1. edukacja i pełna świadomość (tak, by aborcja była jedynym ostatecznym wyjsciem)
2. wolność wyboru
3. pełna odpowiedzialność za czyny.
___________________________________
jeżeli na celu masz przekonanie mnie, że aborcja jest zła to radzę zmienic kierunek. nawrócić mnie będzie bardzo ciężko, wynika to bowiem z ogólniejszego światopoglądu, który nie jest tak prospołeczny jak twój. więc jezeli chcesz podac mi błędy mojego myślenia - z chęcią wysłucham i, jesli będzie to konstruktywne - wprowadzę poprawki.
dobrze by było, by było nas, ludzi mniej. im mniej ludzi tym lepiej. mniej debili, mniej urzędników, więcej przestrzeni i spokoju. świat dawno jest przeludniony.
i teraz sobie wyobraź, że np osoba którą kochasz nie istnieje, bo ktoś odebrał jej możliwość życia.
To jest chore.Patrzeć ekonomicznie na życie. Jak można uśmiercać nienarodzone istoty dlatego zeby chleb był tańszy. Swoją drogą to zależy jaki. Chleb za 2 zł dostaniesz a nie za 3,50.
Mówisz o debilach urzędnikach, ale wszyscy kształtujemy społeczeństwo. To co mają być tylko sami idealni ludzie i ma ich być mało? Po co żeby innym było wygodniej? Chore.
SPGM1903 napisał/a:
koterrorystów bym smażył na wielkim rożnie podlewanym benzyną i drzewami, o które tak walczyli, to jednak uważam, że piękniejsza jest natura niż blokowce i metropolie. mimo iz interesuję się technologią. ale zwyczajnie mam dość ludzi.
A co ma piernik do wiatraka?
SPGM1903 napisał/a:
jaki tego jest sens? mało jest teraz ludzi? 7 miliardów
jest nas tylu ale nie znajdziesz dwóch takich samych osób i to właśnie jest piękne.
SPGM1903 napisał/a:
w przyszłości, gdy będziesz zdobywać pracę, zobaczysz, że im więcej ludzi tym większa konkurencja, tymwiększy twój strach, tym większa twoja bezwzględność i nienawiść.
wyobraź sobie, że wiem jak to jest ubiegać się o pracę, przyjęcie gdzieś itp. I nie zauważyłam bym gdzieś po drodze powiedziała: nienawidzę ludzi bo przez nich mam pod górkę. Wręcz przeciwnie oni mobilizują do powiększania kwalifikacji itp.
SPGM1903 napisał/a:
no to wobec tego po co ci ten człowiek?
i tak samo powiesz komuś kto chciałby popełnić samobójstwo? Weź zrób tak bo innym będzie łatwiej?
SPGM1903 napisał/a:
ale ma pecha, że w takich okolicznościach zostało poczęte. poza tym, powinni w końcu zdefiniować CO jest dzieckiem. dziecko, to coś, co się urodziło. płód, to zycie niepełne, bo zależne. bez matki nie istnieje. a przecież o niezależność wszystkim chodzi, nie?
dla mnie życie to życie, bez względu na to czy płód dziecko czy jeszcze zarodek i nawet o płodzie nie mówi się wtedy.
SPGM1903 napisał/a:
postaw się na miejscu tej osoby,
właśnie się postawiam i nie umiałabym ani dziecka oddać ani uśmiercić. Wie to każdy kto mnie zna. Poniosłabym trudy a wychowała. Bo inaczej zjadłoby mnie sumienie.
Cytat:
uważam, że więcej do powiedzenia ma matka jak ojciec. z prostego powodu - to matka cierpi, matka ma problemy. ona to dziecko rodzi. matka może powiedzieć "urodzę" i ojciec, mimo sprzeciwu, moze ją cmoknąć. w swietle prawa próba siłowego pozbycia się płodu traktowane jest jak napaść na osobę i próba zabójstwa lub narazenia zdrowia. obu.
no ale ojciec też dał życie. On też czuje. Dlaczego ma się liczyć matka tylko? Może on będzie chciał wychować ona wcale nie musi. Też musi mieć coś do powiedzenia w tej sprawie.
SPGM1903 napisał/a:
a byłeś zgwałcony?
a ty byłeś? Każdy ma prawo do takiej samej wypowiedzi. Wiadomo, że człowiek który gwałtu nie doświadczył będzie inaczej go postrzegał, ale nie może się nie wypowiadać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.