Jesli sie kochają, ale tak naprawde to ma to przyszłość i nie bedzie to przeszkadać że ktos ma wyższe wyksztalcenie. Miłości sie nie wybiera. Jedynym 'zagrożeniem' dla takiego związku sa rodzice. Wiadomo że chca jak najlepiej dla swojego dziecka i czesto sie zdarza ze nie akceptowuja takiego związku.
_________________ W chwili, gdy poczujesz w sercu miłość i doświadczysz jej głębi, odkryjesz, że dla Ciebie świat już nie jest taki sam, jak był do tej pory
wg mnie wyksztalcenie nie powinno grac roli jesli osoby sie kochają i chca byc razem , napewno napotkaja wiele przeszkod , ale razem zdołaja je pokonac , jezeli osoby sa tez pelnoletnie moga same decydowac o tym z kim chca sie zwiazac .
Jeżeli to prawdziwa miłość, to sądzę, iż wykształcenie czy jego brak nie stoi na przeszkodzie związku.
Wystarczy, że bedą siebie szanować i będzie dobrze. Ważne, żeby oboje kochali się wzajemnie i byli szczęśliwi.
Hm skąd ja to znam. Ja niby po maturze, Łukasz po zawdzie. Trochę się tego obawiał, że nie będziemy się mogli porozumieć, dogadać, znaleźć wspólne tematy. Jednak to nam nie przeszkadza, potrafimy rozmawiac godzinami czasem na naprawdę poważne tematy. I chyba tak naprawdę nie gra to roli, gdy dwójka ludzi kocha sie tak naprawdę. Choć u nas tak nie jest, jednak rodzice faktycznie mogą się w takie związki wtrącać. Wiadomo on nie wie co i jak, ona z dobreo domu lub odwrotnie. Ale co z tego? Kocha się tylko raz (podobno) i to nie oni powinni za nas decydować.
_________________ Piękno kobiety jest formą władzy!
też się z powyższymi stwierdzeniami zgadzam, miłości nie powinno pokonać status społeczny wykształcenie czy grubość portfela. prawdziwa miłość przetrwa naprawdę wiele a takie coś jak różnica wykształcenioa to dla niej nic.
Te papierki potrafią zamącić, ale jednak myśle że w miłości nie powinny odgrywać one większego znaczenia, w takiej prawdziwej oczywiście. Zresztą to nie papier wyznacza rzeczywistą wartość człowieka i to co ma w środku, więc jeśli osoby takie potrafią wspólnie rozmawiać, spędzać czas, to tutaj moim zdaniem nie nie powinno być problemu.
Różnica w wykształceniu chyba nie przeszkadza w miłości.
Zresztą nie rozumiem tego. Chodzi o to, że ktoś jest `mądrzejszy`, czy że więcej zarabia? Bo zarobki i dobre wykształcenie nie zawsze chodzą ze sobą w parze. Tak samo jak inteligencja i osoba po studiach... ; )
A ja nie mogłabym być z kimś, kto był by ode mnie głupszy, raz wpakowałam się w taki związek -- na krótko, no i cóż, długo on nie przetrwał, w pewnych momentach zwyczajnie czułam, że nie mamy ze sobą o czym rozmawiać. To są rzeczy dla mnie ważne, inteligencja, krytyczne myślenie, zainteresowanie światem, wspólne cele, ambicje. Po prostu rzeczy, które popychają nas do przodu. Chłopak, z którym się związałam jest właśnie taki, potrafimy całe noce rozmawiać o filozofii, miłości, genetyce, przyszłości nauki, rozkminiać kontrowersyjne tematy, ale również rozmawiać o życiu codziennym, muzyce, trochę plotkować, żartować. I uważam, że to jest piękne, nie ma mowy o tym, żebym się nudziła.
I myślę, że nie jestem bardzo odosobniona w takim myśleniu, ludzie powinni być dostosowani do siebie poziomem, żeby mieli o czym rozmawiać. Piękne te słowa o wielkiej miłości, która wszystko przetrwa, ale to się nie zdarza na długie dystanse, po prostu.
Widzisz, wkładasz w moje usta słowa, których nie powiedziałam (: Mówiłam we własnym imieniu, bardzo subiektywnie i ani razu nie padło słowo zawodówka, ani tym bardziej liceum (bo temat jest o różnicy między magistrem a kimś po zawodówce).
Ale owszem uważam, że w dzisiejszych czasach do szkół zawodowych wcale nie idą ludzie, którzy bardzo chcą mieć zawód od razu, żeby utrzymywać rodzinę itd. (chociaż nie wątpię, że zdarzają się i takie przypadki), tylko ludzie, którzy nie poradziliby sobie w liceum (chociażby dlatego, że się im nie chce uczyć). Nie ma chyba wątpliwości, co do tego, jaki jest poziom takich szkół -- i cóż, każda osoba z chociaż odrobiną ambicji po prostu by w niej nie wytrzymała (i wybrała raczej technikum, po którym również można mieć zawód).
Poza tym owszem, jest przepaść pomiędzy dobrymi studiami, a np. samym liceum, nie ma chyba co do tego wątpliwości. A ponieważ -- póki co -- szkolnictwo wyższe jest darmowe, ba -- istnieją stypendia socjalne, mieszkaniowe i żywieniowe, a nawet naukowe i zawsze można dodatkowo podjąć podczas studiów pracę... więc tak, to poza jakimiś naprawdę skrajnymi przypadkami, to jest zawsze wybór danej osoby, kwestia jej ambicji, samozaparcia i, owszem, inteligencji.
Widzisz, wkładasz w moje usta słowa, których nie powiedziałam (: Mówiłam we własnym imieniu, bardzo subiektywnie i ani razu nie padło słowo zawodówka, ani tym bardziej liceum (bo temat jest o różnicy między magistrem a kimś po zawodówce).
Przepraszam. Wywnioskowałam to właśnie z nazwy tematu ;)
Zgadzam się z tym co napisałaś. Osoba inteligentna chyba będzie miała większe ambicje niż zawodówka. Ale i tak znam takie przypadki, gdzie osoba z ogólniaka (już na studiach) jest po prostu głupsza od tej z zawodówki.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.