Wysłany: 12 Kwiecień 2009, 11:08 Zmartwychwstanie- fakt czy mit?
Tak sie zasugerowałem pewnym artykułem który czytam własnie.
Jak Wy uważacie, czy Jezus naprawde umarł za Nasze grzechy, aby Nas odkupić i pozniej zmartwychwstał, czy to jest jakaś mistyfikacja?
_________________ W chwili, gdy poczujesz w sercu miłość i doświadczysz jej głębi, odkryjesz, że dla Ciebie świat już nie jest taki sam, jak był do tej pory
Dla mnie osobiście jest to mistyfikacja. Ogólnie nie zgadzam się z katolicyzmem w stosunku do ogólnego pojęcia zmartwychwstania podczas sądu ostatecznego, bo mam inne przekonania co do śmierci. A co do Jezusa, to mnie sie wydaje że on umarł po prostu i może później komuś się objawił
To jak wyjaśnisz pusty grób? I to ze pozniej objawił sie apostołom i byl z krwi i kości? Czyżby sobie to wymyślono?
_________________ W chwili, gdy poczujesz w sercu miłość i doświadczysz jej głębi, odkryjesz, że dla Ciebie świat już nie jest taki sam, jak był do tej pory
Ja uważam, że to wymyślono. Nie wnikałem w to za bardzo, ale Kościół wymyślał różne rzeczy i potrafił wykasować pojęcie reinkarnacji mimo że Biblia nas o tym informuje i to w paru wersetach co jakoby ścinało się z ich dokrynami i to właśnie m.in. tych dotyczących sądu ostatecznego i zmartwychwstania. A na pusty grób to chyba nie ma żadnych dowodów oprócz Biblii, a na objawienie z krwi i kości apostołom tym bardziej, więc ja to traktuje jako mistyfikację. Ale to jest tylko moja osobista opinia, bo wierze w co innego
A na pusty grób to chyba nie ma żadnych dowodów oprócz Biblii, a na objawienie z krwi i kości apostołom tym bardziej, więc ja to traktuje jako mistyfikację.
Wiara właśnie na tym polega - wierzy się w rzeczy niewytłumaczalne i bez żadnych dowodów. Ja oczywiście wierzę w zmartwychwstanie Jezusa, jestem chrześcijanem, więc wierzę i ja to tak jakby czuję, że ok. 2000 lat temu Jezus powstał z martwych.
Wiara właśnie na tym polega - wierzy się w rzeczy niewytłumaczalne i bez żadnych dowodów. Ja oczywiście wierzę w zmartwychwstanie Jezusa, jestem chrześcijanem, więc wierzę i ja to tak jakby czuję, że ok. 2000 lat temu Jezus powstał z martwych.
Ja wiem, że to można wziąć na wiarę. Jednak chodzi mi tutaj o pewne porównanie w tym wszystkim.
Otóż Katolicyzm zerżnął naukę o sądzie ostatecznym, piekle itp. od starszej religii Zaratusztrianizmu (dziś ta religia już prawie wymarła) w tej wierze też straszyli ludzi smarzeniem się w piekle, szatanem na tym głównie opierała się cała religia. Zmartwychwstanie Jezusa jest idealną podwaliną pod te nauki.
Dla mnie teraz religie podzielone są na dwa obozy. W drugim obozie znajduje się najstarsza religia świata Hinduizm (nazywany co ciekawe, matką wszystkich religii), który naucza o reinkarnacji, co tym samym kłóci się z Katolicyzmem.
Różnica między sądem ostatecznym (w co wchodzi zmartwychwstanie), a reinkarnacją jest zasadniczna.
W sądzie ostatecznym każdy człowiek ma jedno życie i jest on od niego uwarunkowany. Wszystko zależy od tego jaką drogę obierze, jeśli nagrzeszy według boga za bardzo, to skazywany jest na piekło czyli na wieczne potępienie już do końca.
Natomiast nie wiadomo co z dziećmi zmarłymi po porodzie, zakatowanymi lub wyrzuconymi do śmietnika. Ich chyba z racji grzechu pierworodnego skazuje się automatycznie na piekło?
Natomiast reinkarnacja różni się tym, że każdy człowiek jest skazany na połączenie się z Bogiem, nawet jeśli był jakimś zbrodniarzem czy popełnił błąd, to dostanie szansę inkarnowania się w nowe życie by zrozumieć swoje czyny i tak do skutku aż będzie mu dane żyć razem z Bogiem.
I teraz kolejne porównanie. Czy nie lepsze dla Katolicyzmu czyli ich głównych przedstawicieli w Watykanie, którzy zajmują się ekonomią, opiewają w dobrobycie i mieszają się do polityki jest właśnie religia oparta na strachu? To samo się tyczy zwykłych Kościołów.
W historii Katolicyzm słynął ze straszenia, manipulowania przez co zyskiwał rzeszę wiernych, można też wspomnieć że Katolicy zabijali też miliony ludzi, którzy sprzeciwiali się im.
Motywy o reinkarnacji mimo zaprzeczeń kościoła znajdują się w Biblii, reszta została wykasowana, a ewangelie nieuznawane mają jeszcze więcej tych treści.
A obecne katolickie doktryny robią z człowieka zwykłe owieczki w rękach okrutnego boga, które same nie wiele mogą i muszą wypełniać wszystkie przykazania Kościoła, bo inaczej pójdą do piekła. Taka kampania kościoła powoduje często zamknięcie się ludzi w tych naukach czy one słuszne czy nie, brak otwartości na inne prawdy nawet te poparte wieloma zjawiskami, czasami nietolerancję i to bywa troche zgubne.
A dla porównania można wziąć Hinduizm jako jedną z religii opartych na reinkarnacji. W niej każdy człowiek uważany jest za istotę wyjątkową, która jest skazana na życie z Bogiem prędzej czy później. Religia ta stworzyła Jogę czy Medytacje co pozwala czynić człowieka doskonalszym i podnieść na duchu w ciężkich chwilach. Jest ona oparata na miłości gdzie jej główni przedstawiciele często starają się ścisle przestrzegać najwyższych wartości co wiąże się z ich wysoką moralnością.
Jeszcze jako ciekawostkę mogę dodać, że parapsycholodzy i organizacja New Age, które są bardzo otwarte na zjawiska paranormalne i badanie religii nie biorą pod uwagę zmartwychwstania Jezusa, a właśnie głównie zajmują się badaniem reinkarnacji i wielu uważa ją za fakt.
Nie chcę tym postem nikogo urazić, ale chciałbym żeby każdy pomyślał troche o tym w co wierzy i dlaczego. Bo o to chodzi w tym temacie.
Ksiadz polecil dzis kupno gazetki' Maly gosc niedzielny' , w ktorej pokazany byl kawalek chusty , jaka znajdowala sie na twarzy Jezusa , gdy byl juz w grobie. Odbicie twarzy jest identyczne jak na Całunie Turynskim i swiadczy to o zmartwychwstaniu ,tak zrozumialam z tego co mowil ksiadz .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.
