Wysłany: 12 Kwiecień 2009, 10:48 Niewierzący i 'święta'
Poniektórzy twierdzą, że nie wierzą w Boga, albo powątpiewają w Jego istnienie,nie chodzą do kościoła ale np. obchodzą święta, zasiadają w wigilie albo w wielkanoc do stołu, na gwiazdkę wręczają prezenty, biorą ślub, itd. czyli zbierają wszystkie 'przyjemności', jakie wynikają w wiary, że tak powiem. A czy nie należy dać coś z siebie? Czy to nie w pewnym sensie hipokryzja? Jeśli nie wierzą, takie uroczystości powinnni mieć w nosie.
_________________ Legenda o smoku uczy, iż nie należy zaspokajać głodu byle baranem...
Tacy biorą tylko korzyści wynikające ze świąt, tj. prezenty właśnie, zazwyczaj wiecej i lepsze jedzenie na stole. Biorą wszytko to co jest materialne, a nie duchowe z poszczególnych świąt. Dla nich się nie liczy wiara i to że święta to nie tylko np. prezenty.
Często jest tak, że tacy niewierzący np. podczas uroczystej mszy Wielkanocnej siedzą przed telewizorem i przelatują po kanałach i dla nich to normalne. W sumie to ich sprawa, byle by Ci wierzący odpowiednio obchodzili Święta.
Obchodzenie świąt to także przygotowanie wewnętrzne, duchowe i takie 'odwalanie' na byle jak jest bez sensu.
Czytam sobie własnie rożne artykuły na podobny temat i o Zmartwychwstaniu bo mnie to ciekawi ale tu juz tego pisał nie bede.
_________________ W chwili, gdy poczujesz w sercu miłość i doświadczysz jej głębi, odkryjesz, że dla Ciebie świat już nie jest taki sam, jak był do tej pory
Ludzie niewierzący myśle, że są naogół zmuszani w rodzinie do uczestnictwa w różnych zwyczajach religijnych, wtedy np. w Wigilie muszą zrewanżować się prezentem, dzielić się opłatkiem i innymi takimi jeśli chce się uniknąć niepotrzebnych spięć i nieporozumień, wiem to po sobie.
Co prawda ja sie nie wypieram wiary, ale nie jestem katolikiem mimo to wiadomo jak jest. Święcenie jajek jest dla mnie czymś normalnym akurat, bo jest to wbrew pozorom zywczaj słowiański czyli tzw pogański, a nie jak kłamią księża z ołtarza, że chrześcijański... Osobiście nie uznaje Wigilii i Bożego Narodzenia itp. deklarowałem, że nie chciałbym uczestniczyć w tych dniach, ale jako że to wiąże się z mocnym zepsuciem relacji rodzinnych, to staram się uczestniczyć w tych dniach zawsze normalnie, zwłaszcza że wtych dniach jest też Święto Godowe i też zawsze inicjuje rozmowy o sensie życia i staram się nie psuć innym atmosfery. Danie coś od siebie jest równoznacze z pogodnym nastrojem wśród bliskich. Jednak to wiele osób niewierzących inaczej do tego podejdzie.
MakeMeSmile napisał/a:
Czy to nie w pewnym sensie hipokryzja?
No jeśli ktoś mówi cały czas, że jest ateistą, a traktuje Wielkanoc, Boże Narodzenie i inne takie jeszcze całkiem normalnie i obrzędy z tym związane, to powinien popracować nad swoim ateizmem, bo to jest hipokryzja zgadzam się z tym.
Ludzie niewierzący myśle, że są naogół zmuszani w rodzinie do uczestnictwa w różnych zwyczajach religijnych, wtedy np. w Wigilie muszą zrewanżować się prezentem, dzielić się opłatkiem i innymi takimi jeśli chce się uniknąć niepotrzebnych spięć i nieporozumień, wiem to po sobie.
Hm zgadzam się. Ja sama jestem do tego zmuszana, do wyjazdów do babci, "Bo przecież są święta, cała rodzina będize, jak możesz nie jechać", do dzielenia się opłatkiem jajkiem...a co do prezentów to wcale mi na nich nie zależy, choć lubię sama innych obdarowywać.. I jak tu się sprzeciwić?
Luka napisał/a:
Święcenie jajek jest dla mnie czymś normalnym akurat, bo jest to wbrew pozorom zywczaj słowiański czyli tzw pogański, a nie jak kłamią księża z ołtarza, że chrześcijański...
;) :)
Ostatnie moje spostrzeżenie: dziecko idące do Pierwszej Komunii świętej. Czy ono w tym wieku naprawdę pojmuje co tak naprawdę zmieni się z tym dniem w jej/jego życiu? Czy wie co to przyjęcie ciała Chrystusa? Czy nie jest tak, że dzieciaki myślą jedynie o prezentach? A mamusie wydają kupe kasy na tą uroczystość by "pokazać się rodzinie"?
_________________ Piękno kobiety jest formą władzy!
Ostatnie moje spostrzeżenie: dziecko idące do Pierwszej Komunii świętej. Czy ono w tym wieku naprawdę pojmuje co tak naprawdę zmieni się z tym dniem w jej/jego życiu? Czy wie co to przyjęcie ciała Chrystusa? Czy nie jest tak, że dzieciaki myślą jedynie o prezentach? A mamusie wydają kupe kasy na tą uroczystość by "pokazać się rodzinie"?
Przecież przed Komunią katecheci starają się jak najbardziej przybliżyć nam co to jest Ciało Chrystusa i większość dzieciaków idzie z tą świadomością, że za chwilę Bóg będzie w jego sercu. Dla mnie to była wielka chwila, w ogóle o prezentach nie myślałam. To że potem mi przeszło i przez koło 9lat w ogóle się w kościele nie pojawiłam, no byłam na Rocznicy jeszcze, to już inna sprawa. To jak rodzice, rodzina do tego podchodzi to już nie jest zależne od dzieciaka.
Chociaż w sumie, jestem w stanie powiedzieć 'dzisiejsze dzieci' są dziwne. I teraz w sumie na bank jest inaczej, to widać. I prawdopodobnie im zależy na prezentach i gdzieś mają to co się w kościele dzieje...
Co do tematu teraz.
Uważam, że osoby niewierzące nie powinny obchodzić świąt chrześcijańskich, bo to tak jakbyśmy my obchodzili jakieś islamskie czy coś tego typu.
_________________ Głupota nie zawsze czyni złym, złość zawsze czyni głupim.
Przecież przed Komunią katecheci starają się jak najbardziej przybliżyć nam co to jest Ciało Chrystusa i większość dzieciaków idzie z tą świadomością, że za chwilę Bóg będzie w jego sercu.
Tak, starają się, nie wątpię, ale czasem im to nie wychodzi. Dziecko 9letnie po pierwsze jeszcze nie ma zbyt rozwiniętych poglądów na świat, nie mówiąc o tym w co wierzy (tak samo jak niemowlak przy chrzcie). Przyjmuje Komunię bo tak chcę rodzice, bo inne dzieci idą itp itd. Pomyśl teraz co takiemu dziecku daje się na prezent? I po co faktycznie się to daje? Komputer, skuter, quady, co tam aparaty cyfrowe czy komórki...I po co to? Dziecko siedząc w Kościlele myśli jedynie o tym by wrócić do domu, zjeść obiad i przejrzeć co dostał. A później słyszy się, że 9latek zginął w dniu swojej komunii wyjeżdżając na ulicę pod koła tira.
Sorry ale takie jest moje zdanie. Do wszystkiego trzeba dojrzeć, do miłości, do wyrobienia sobie poglądów jak i do wiary i przyjmowania (w odpowiednim wieku) sakramentów...
_________________ Piękno kobiety jest formą władzy!
No cóż każda religia ma swoje wady i zalety. Ale czy to wina religii, że dzieciaki dostają takie prezenty, a nie inne? Że w ogóle je dostają? Nie. To już wina ludzi.
_________________ Głupota nie zawsze czyni złym, złość zawsze czyni głupim.
Oooo nigdy nie słyszałam o tym by ktoś dawał prezent wcześniej...
Co do tego czy wiara jest temu winna, to powiem, że nie, chodziło mi raczej o to czy nie należałoby by zmienić niektórych "zasad" - przystepować do sakramentów, gdy człowiek będzie tego w pełni świadomy i pewny, że tego chce...
_________________ Piękno kobiety jest formą władzy!
Dziecko 9letnie po pierwsze jeszcze nie ma zbyt rozwiniętych poglądów na świat, nie mówiąc o tym w co wierzy (tak samo jak niemowlak przy chrzcie). Przyjmuje Komunię bo tak chcę rodzice, bo inne dzieci idą itp itd.
Oczywiście zgadzam się z Tobą, bo to jest też przemysł kościoła, tak to działa po prostu, nie bójmy się o tym mówić.
Diablica napisał/a:
Co do tego czy wiara jest temu winna, to powiem, że nie, chodziło mi raczej o to czy nie należałoby by zmienić niektórych "zasad" - przystepować do sakramentów, gdy człowiek będzie tego w pełni świadomy i pewny, że tego chce...
Cytat:
No tak, ale tak się przyjęło i tak już będzie. Bierzmowanie to pierwszy sakrament taki 'świadomy' i tak już będzie.
To co teraz robi kościół, jest sprzeczne z naukami Jezusa Chrystusa. Moim zdaniem można i trzeba to zmienić, bo jakiś katolicki urzędas zrobił tak jak mu się podobało i jak będzie lepiej dla tej instytucji. Na początku posklejali Biblię jak im się podoba, usunęli to ci im się nie podoba, później ileś tam soborów i w nim wymyślane doktryny, w tym chrzest dla niemowlaków. W tym czasie prywatyzowali święta słowiańskie, teraz uważają te obrzędy za swoje własne. Później jeszcze Luter jak słyszałem wprowadził nowe rzeczy, tak samo papież Jan XX(któryś) już w XX wieku. Gdyby zmieniono pare rzeczy, to kościoł byłby bardziej przyjazny.
Jednak gdyby katolicy radykalnie nie narzucali swojej wiary ludziom i czekali aż sami świadomie wybiorą sobie z czym się chcą identyfikować to liczba wiernych mogła by drastycznie spaść. Najgorsze co może być to zablokowanie pluralizmu religijnego dla takiej religii jak Chrześcijaństwo, gdzie różne rzeczy można interpretować na naprawdę wiele sposobów, a przez to ja mam myśleć tak jak mówi mi ksiądz albo papież, to jest główna rzecz, dla której zrezygnowałem z katolicyzmu.
Diablica napisał/a:
Dziecko siedząc w Kościlele myśli jedynie o tym by wrócić do domu, zjeść obiad i przejrzeć co dostał.
Też mi się wydaje, że tak w gruncie rzeczy jest. Coś mnie się wydaje, że to już jest troche kpina z wiary i świąt, że odbywa się to w taki sposób, że w tym momencie guruje materializm.
to jest też przemysł kościoła, tak to działa po prostu, nie bójmy się o tym mówić.
Ja się nie boję. Kościół zgarnia kasę ze wszystkiego i ze wszystkich. Zobaczcie jak wyglądają Kościoły, w jakim luksusie (oczywiście nie wszyscy) żyją księża....Jak dla mnie jest to bardzo widoczne. Za co wybudowali świtynię w Licheniu? Ile złota jest w Watykanie? Skąd to się bierze? Z rąk wszystkich wierzących ...
Cytat:
To co teraz robi kościół, jest sprzeczne z naukami Jezusa Chrystusa.
Zgadzam się całkowicie, troszkę się ostatnio o tym naczytałam...
Cytat:
Gdyby zmieniono pare rzeczy, to kościoł byłby bardziej przyjazny.
...gdyby katolicy radykalnie nie narzucali swojej wiary ludziom i czekali aż sami świadomie wybiorą sobie z czym się chcą identyfikować
Oooo to napewno...tylko, że...
Cytat:
to liczba wiernych mogła by drastycznie spaść.
A wtedy księżulkom by się już tak nie powodziło, wszystko i wyłącznie dla kasy. Tak już jest w dzisiejszych czasach. Sami przyznajcie. Nawet w sferze religii, wiary, duchowości. Wszystko się kręci wokół pieniądza.
_________________ Piękno kobiety jest formą władzy!
Dobra, a co ma to do tematu? Chyba się zagalopowaliście, jak zwykle jeśli chodzi o religie. No tak, nie bójmy się o tym mówić. :lol: tylko, że to Wy 'niewierzący' 'wątpiący' czy jak tam chcecie (bez obrazy, bo ciężko Was określić) macie jakieś 'ale. Katolicy nie robią z tego problemu, więc co Was to interesuje? Czujecie się skrzywdzeni tym? Bo nie rozumiem Waszej 'dyskusji'?
co do TEMATU:
Co mnie interesuje to, że kogoś zmusza rodzina? Najwidoczniej nie potrafii, obronić własnego zdania i co najważniejsze przekonań. NIE WIERZE = nie obchodzę świąt i uroczystości religijnych. Zero filozofii.
_________________ Legenda o smoku uczy, iż nie należy zaspokajać głodu byle baranem...
Hm zagapowaliśmy się? A może, co mnie to? Dyskusja to dyskusja...
MakeMeSmile napisał/a:
macie jakieś 'ale.
No mamy, pewnie gdybyś Ty MMS zaczęła wątpić, lub byś straciła wiarę, też byś takie "ale" miała.
MakeMeSmile napisał/a:
Co mnie interesuje to, że kogoś zmusza rodzina?
Ok, co Cię to interesuje. Ale...
może Twoja rodzian nie rozumie/nie akceptuje Twojej decyzji co do ateizmu...
załóżmy nie chcesz zrobić przykrości rodzinie
masz okazję spotkać się z rodziną, której nie widziałaś kilka lat
przecież nie musisz dzielić się opłatkiem, jajkiem, przystępować, ale będąc z rodziną przy wspólknym stole, jakoś "obchodzisz" te święta, czy chcesz czy nie
będziesz siedziała sama w domu?
oglądała filmy związane ze świętami?
spoglądała przez okno samotnie na śnieg, światełka?
myślała co robi Twoja rodzina (bo tęsknisz za nią)
Troszkę to dla mnie dziwne...
_________________ Piękno kobiety jest formą władzy!
Hm zagapowaliśmy się? A może, co mnie to? Dyskusja to dyskusja...
Dyskusje się prowadzi w odpowiednich do tego tematach, które są albo można je tworzyć. Jako adnim to raczej wiesz, przynajmniej powinnaś.
Diablica napisał/a:
pewnie gdybyś Ty MMS zaczęła wątpić, lub byś straciła wiarę, też byś takie "ale" miała.
Może i tak. Póki co nie mam zamiaru skręcać z tej drogi na której jestem.
Diablica napisał/a:
będziesz siedziała sama w domu?
Można sobie zorganizować czas. Wiele ludzi w tym okresie np. wyjeżdza w góry na narty. Jakieś rozwiązanie jest.
Nie muszą akceptować, wystarczy, że wiedzą jak jest. Zresztą siedzienie przy wspólnym stole jeszcze nic nie oznacza. Sama napisałaś, nie musze sie dzielić opłatkiem, śpiewać kolęd czy iśc na pasterke. Zjem coś z tych 12 potraw, napije się kawy, pogadam ze wszystkimi i też będzie git. Obchodzenie świąt to jakieś przeżycia wewnętrzne, jak ich nie ma to... po prostu nie ma. Izolacja a nieświetowanie to co innego.
_________________ Legenda o smoku uczy, iż nie należy zaspokajać głodu byle baranem...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.