Wysłany: 26 Czerwiec 2009, 22:32 Sprzedawcy w Rosji drżą z obawy
Wysokie ceny w moskiewskich sklepach zwróciły uwagę rosyjskich władz, w tym samego premiera. Władimir Putin niespodziewanie odwiedził jeden z moskiewskich sklepów "Pieriekrostek".
Widok był niecodzienny - premier otoczony wianuszkiem panów w drogich garniturach wędrował przez sklepowe alejki. .Zdejmowali z półek kartony z mlekiem i maślanką, przyglądając im się z zainteresowaniem. Sytuacja musiała być dla tych panów nie mniej niezwykła niż dla zaskoczonych klientów sklepu, kierowniczka supermarketu, Tatiana Rumiancewoja z wrażenia omal nie dostała zawału serca. Trudno sobie wyobrazić, że którykolwiek z dostojnych gości w ostatnim czasie wybrał się do sklepu choćby po bułki. Największym szokiem dla Putina okazały się ceny. Na jego zatroskanej twarzy rysowało się pytanie: "Jak to możliwe?"
Przy stoisku z mięsem oburzenie premiera osiągnęło apogeum. - 240 rubli (ok. 24 zł) za parówki? To ponad 50 procent marży! - ocenił. - A wieprzowina! 335 rubli (33 zł)! Kupujecie za 160, a sprzedajecie za 335? Toż to o 120 procent więcej! - wykrzyknął. Skruszony właściciel sieci Pierekriostok wyglądał na zaskoczonego całą sytuacją. - Za dużo? To obniżymy - zaproponował.
Po powrocie do siedziby rządu Putin długo nie mógł dojść do siebie. Znowu okazało się, że premier nie zdawał sobie sprawy, jak ciężko żyje się ludziom.
Żyjemy w warunkach kryzysu. Dochody ludności maleją. A ceny rosną. To niesprawiedliwość - komentował. Dodał jeszcze, że trudno sobie wyobrazić, by w kraju rozwiniętym marże były aż tak wysokie. - To przesada - ocenił.
Tu akurat nie minął się z prawdą. Moskwa należy do najdroższych miast świata, choć dochody większości mieszkańców są niskie. Średnia pensja w stolicy wynosi ponad 30 tys. rubli (3 tys. złotych), ale nie odzwierciedla to realnego stanu portfeli. To miasto ogromnych dysproporcji i bardzo dużo ludzi zarabia o wiele mniej. Zdaniem większości ekspertów nagły wybuch troski Władimira Putina to kolejny chwyt public relations. - Premier pojechał do Pikaliowa i w ten sposób pokazał, że leży mu na sercu los zwykłych ludzi - mówi "Rz" publicystka "Nowej Gaziety" Julia Łatynina, wspominając pamiętną wizytę premiera w znajdującym się na skraju bankructwa mieście. Dzięki jego interwencji ponownie uruchomiono tamtejsze zakłady cementowe.
Gdybym ja miała taką marżę w sklepie to by nikt do mnie nie przychodził!
Luka napisał/a:
Znowu okazało się, że premier nie zdawał sobie sprawy, jak ciężko żyje się ludziom.
A który polityk, w jakimkolwiek państwie sobie z tego zdaje sprawę? Który przejmuje się tym, że niektórym jest ciężko, że nie mają pieniędzy na podstawowe rzeczy? Przecież im żyje się jak w raju, co ich obchodzi jakikolwiek Kowalski. Potrafią jedynie ubolewać gdy dojdzie do tragedii (pożar, powódź) a i tak nie potrafią uczyć się na błędach.
Luka napisał/a:
w ten sposób pokazał, że leży mu na sercu los zwykłych ludzi
Jak zwykle, troska przedwyborcza to standard, a jak już mają się za co wziąść to okazuje się, że....i tu wiele wymówek....
_________________ Piękno kobiety jest formą władzy!
Śmiechu warte, od razu polityk zainteresował się losem społeczeństwa? To do mnie nie przemawia, to chyba kolejny chwyt marketingowy. Podane powyżej ceny są jednak zabójcze..
Putin to już trzeci raz w ostatnim czasie sie tak popisuje. W sumie źle nie chce, z tym odgórnym regulowaniem cen.
Diablica napisał/a:
A który polityk, w jakimkolwiek państwie sobie z tego zdaje sprawę? Który przejmuje się tym, że niektórym jest ciężko, że nie mają pieniędzy na podstawowe rzeczy? Przecież im żyje się jak w raju, co ich obchodzi jakikolwiek Kowalski. Potrafią jedynie ubolewać gdy dojdzie do tragedii (pożar, powódź) a i tak nie potrafią uczyć się na błędach.
Ze świecą takich szukać teraz. No na Tajwanie przez lata czynią starania żeby najniższe warstwy społeczne mogły się rozwijać (precedens na skalę światową), może Japonia, Singapur, Szwajcaria jeszcze w miare i tam pare innych gdzie przynajmniej ułatwiają życie obywatelom przynajmniej poprzez zwiększanie wolności.
Bo tak to przeważnie do władzy dochodzi jakiś cwaniak który kombinuje jak najbardziej wykorzystać biurokracje, albo sprzedajny cwel który wydoi z ludzi jak najwięcej i będzie robił interesy kosztem Polaków. Ale to są właśnie uroki zbrodniczej demokracji.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.