Wysłany: 19 Wrzesień 2009, 23:40 Jak być dobrym ateistą
Początki
Jeśli nie jesteś członkiem ateistycznej rodziny – musisz wyrzec się wiary, ale nie tylko przed samym sobą. Musisz to zrobić oficjalnie – składając odpowiednie dokumenty. Dalej chce ci się być ateistą? Okej, przejdź dalej.
Ateizm zakorzeniony w rodzinie nie jest wymagany! Oczywiście dobrze by było, aby twoja rodzina była religijna w jakiejkolwiek formie – wtedy masz łatwiejszą i pewniejszą drogę do ateizmu na podstawie domowej wojny religijnej.
Odrzucenie religii
Musisz zniszczyć w domu wszystko, co nawet luźno kojarzy się z jakimikolwiek religijnymi przedmiotami. Tak więc kolejno zniszcz:
Wszelkie krzyże i krzyżyki.
Ładnie oprawione książki (przypominają Biblię!).
Obrazy z postaciami z brodą i w jednolitych szatach (przypominają / są świętymi).
Posążki Wesołego – albo i Smutnego – Buddy. Nawet jeśli masz kolekcję, nie możesz ich sprzedać.
Czarne suknie (przypominają sutannę).
Świeczniki (Menora!).
Wszelkie złote puchary i talerze – choćby były ze szczerego złota!
Zwoje zapisane po hebrajsku (jeśli ktoś w ogóle trzyma je w domu).
Butelki czerwonego wina – nawet ponad stuletnie i bardzo drogie! Nie wolno ich wypić – trzeba je wylać, a butelki stłuc w imię prawdziwego ateizmu.
Wszelaki chleb i wafle! Możesz jeść tylko bułki, choć w sumie nie – zbyt przypomina prawosławny opłatek. Musisz obejść się ryżem, kuskusem, prosem i kukurydzą. Chociaż nie – kukurydza też odpada, za bardzo kojarzy się z wierzeniami Majów. Zero popcornu w kinie. A ryż to przecież japoński sikhizm. Będą problemy z jedzeniem. A może by tak... ser pleśniowy – to jest jedzenie prawdziwego ateisty!
Zero włóczni i bębnów – skojarzenie z wierzeniami afrykańskimi. Prawdziwy ateista nie może być perkusistą.
Żadnych fajek! Indianie też mają religie (fajka pokoju).
Narkotyki też zakazane – a myślisz, że Indianie co palą w tych fajkach – papier?!
Wszelkie złocone szafki i kredensy – zbyt przypominają prezbiteria.
Zakazane jest słuchanie gospel – baptyści.
Zakazane jest także mieszkanie w pobliżu jakichkolwiek świątyń – to może być trudne, więc mogą pozostać pustynie, bieguny i Korea Północna.
Jeśli nie stać cię na nowe mieszkanie – wysadź świątynię – na pewno stać cię na materiały wybuchowe.
Jakkolwiek – jeśli pozostały ci jeszcze w domu jakieś przedmioty to zatrzymaj je. Jeśli ktoś będzie się pytał, gdzie się podziały twoje rzeczy – odpowiedz, że straciłeś je przez religię.
Spełniłeś te warunki? Masz duże szanse, aby zostać prawdziwym ateistą.
Ateizm a religie
Ateizm to nie religia.
Musisz na każdym kroku dyskredytować wszystkie inne religie, ewentualnie zniżać je do poziomu wierzeń ludów pierwotnych.
Musisz wyrzec się wszelkich członków rodziny wyznających jakiekolwiek religie.
Agnostyków traktuj jak idiotów (por. jak zostać dobrym katolikiem) – to jedyne, co będzie cię łączyć z katolikami, ale i u nich można znaleźć coś pozytywnego. Współczuj agnostykom i pamiętaj, że oni mają szansę być prawdziwymi ateistami, a katolicy nie.
Musisz mieć w głębokim poważaniu wszystkich ludzi, którzy wyznają jakieś religie – wyrażaj to zarówno postawą jak i werbalnie.
Kiedy masz wolne z okazji świąt religijnych (Boże Narodzenie, Wielkanoc) zawsze mów, że to dla ciebie urlop w trakcie roku pracy nie mający nic wspólnego z religią.
Nie chodź do rodziny na święta. Najlepiej spędzaj je samotnie rozpaczając, czemu ateiści są tacy samotni podczas świąt.
Nie chodź na pogrzeby członków rodziny (nawet matki), jeżeli nie byli ateistami.
Dyskredytowanie innych religii w praktyce
Nazywaj wierzących „debilami” i „zacofanymi głupcami”.
Naśmiewaj się, rób dziwne miny i wywracaj oczami, gdy ktoś wspomni przy tobie, że był w kościele.
Pal krzyże – najlepiej z katolikami na nich – to odwet za hiszpańską inkwizycję.
Zawsze mów, że ateiści mają większe IQ od wierzących i dlatego nie muszą uzasadniać niczego żadnymi bogami. Jeśli wierzący odpowie, że jesteś po prostu za głupi, żeby zrozumieć istotę boga – wywróć oczami i odejdź mówiąc: Boże, co za idiota.
Tak, możesz wzywać imiona bogów nadaremno na złość wierzącym i mówić, że to zły nawyk z czasów, gdy byłeś indoktrynowany w dzieciństwie przez cholernie katolickich rodziców. U ateistów wzbudzisz współczucie, a u katolików politowanie.
Krzew ateizm zawsze i wszędzie. Przy każdej okazji. Mów, że ateizm jest „czoko”.
Zapisz się na co najmniej piętnaście forów internetowych dotyczących ateizmu i mów tam, że ateizm jest wporzo, a religie są głupie. To samo rób na forach religijnych. Ubaw po pachy i ban w dziesięć minut gwarantowane.
Napisz jakiś artykuł na Nonsensopedii propagujący ateizm i dyskredytujący religię.
Każdą rozmowę sprowadzaj na temat ateizmu – wyjaśniaj, czemu bóg / bogowie nie istnieją – przedstawiając całą masę argumentów nie będących do podważenia. Ewentualnie mów: Boga nie ma, więc nie ma się nad czym zastanawiać.
Gdy wierzący odpowie, że religia to kwestia wiary – odpowiedz, że jest zindoktrynowanym frajerem.
Gdy wierzący wyprosi cię z domu, powiedz mu, że twoja stopa nie ma zamiaru stanąć w tym plugawym religijnym domu.
Ostatnich trzech punktów nie stosuj wobec przyjaciół-milionerów będących religijnymi. Jako ateista musisz być egoistą i oportunistą. Musisz myśleć o sobie, a przyjaźń milionera zawsze może się przydać. To jedyna dopuszczalna sytuacja, aby udawać wierzącego.
Praktykowanie ateizmu
Jeśli przeczytałeś ten nagłówek i pomyślałeś, że istnieje coś takiego jak praktykowanie ateizmu – to nie jesteś prawdziwym ateistą! Ateizm to nie jest religia!
Ateista a przyjaciele
Zacznijmy od tego, że jako ateista - jedyne co cię ogranicza to prawo karne, więc tak... możesz być gejem! Możesz sobie znaleźć prawdziwego kumpla, który też jest gejem (i ateistą). Jeśli nie jesteś gejem, przejdź dalej.
Musisz zrezygnować ze wszystkich kumpli, którzy nie są ateistami (ew. agnostykami) i nie dali się przekonać do porzucenia wiary.
Zacznij szukać kumpli wśród ateistów. Prawdziwych.
Będziesz się mógł z nimi kłócić o to, kto jest bardziej pewny, że bóg nie istnieje.
Po takiej kłótni będziesz musiał znaleźć nowego kumpla. Poszukaj jakiegoś emo – wesprzyj go tym, że to nie bóg go porzucił i dlatego jest nieszczęśliwy, ale że to wyłącznie jego wina.
Gdy emo się zabije – poszukaj jakiegoś satanisty.
Co prawda satanizm uznawany jest za religię, ale mają w nosie Kościół katolicki, więc ujdą w tłoku.
Kiedy ci się wymsknie, że nie wierzysz w boga, a więc i w Szatana – uciekaj najszybciej, jak potrafisz. Zanim nie zostaniesz zgwałcony zbiorowo i spalony podczas jakiegoś rytuału.
Jeśli dalej nie masz kumpli – poszukaj jakiegoś prawnika. To ostatnia deska ratunku. Prawnicy są pozbawieni moralności, więc się nadadzą.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.