"Nigdy nie wejdziesz drugi raz do tej samej rzeki" - niby rzeka jest ciagle w tym samym miejscu, ale wody jej plyna, tak ze zawsze wchodzisz do innych ;p
maja napisał/a:
Byli byscie w stanie wrocic do byłego partnera/partnerki?
Ciezko mi sie postawic w tej sytuacji, moja byla uwazam teraz za brzydka, a przedtem nie mialem innych "powaznych" dziewczyn. Ale mysle, ze nie, nie moglbym wrocic do ex.
Jeden jedyny raz powróciłam do swojego byłego, to był mój wielki błąd, niby obiecywanie, że się wszystko zmieni, że się ułoży, że będzie już dobrze a było gorzej niż przewidzieliśmy. Więc co do pytania, choćby nie wiem co nie powrócę do byłego faceta, nawet gdybym miała z nim dziecko, niech sobie je odwiedza, ale jeśli mnie wcześniej zranił to nie ma powrotu!!!
_________________ Piękno kobiety jest formą władzy!
wiele razy klocilam sie z moim lukaszem i zawsze ktores z nas zrywalo ale to tylko ze zlosci i wracalismy do siebie przed moim terazniejszym chlopakiem to do mojego bylego wracalam z 6 razy
_________________ [Sygnaturka dostępna od 25 postów]
wiele razy klocilam sie z moim lukaszem i zawsze ktores z nas zrywalo ale to tylko ze zlosci i wracalismy do siebie
Uważacie, że to jest dobre dla związku? Moim zdaniem nie. Ja bym nie mogła tak powracać i to tyle razy. Nie ma wtedy miłości między osobami, brakuje ciepła, zrozumienia kompromisu. A taki związek n ie ma sensu. Ok, można wrócić raz, ale jak dla mnie to już za dużo...
_________________ Piękno kobiety jest formą władzy!
Wszystko zależy od układów jakie nas np. mogły łączyć. Jeśli chodzi o rodzinę gdzie są dzieci, oczywiście że bym polecała spróbować jeszcze raz. Jeśli jesteśmy w pełnym słowa tego znaczeniu wolnymi ludźmi, to bym się głęboko zastanawiała tzn. z jakiego powodu nastąpiło rozstanie. Jeśli wcześniej się nie mogliśmy dogadać istnieje możliwość wyciągnięcia wniosków i dokonania zmiany. Jeśli zdrada, to wszystko zależy od uczucia które jeszcze pozostało, jak i pytania do samego siebie czy damy radę nie tylko wybaczyć ale i zapomnieć.
_________________ Po każdym dniu trzeba postawić kropkę, odwrócić kartę i zaczynać na nowo.
Jeśli chodzi o rodzinę gdzie są dzieci, oczywiście że bym polecała spróbować jeszcze raz.
A ja bym sie tutaj nie zgodziła. Jesli związek miałby trwac tylko ze względu na dzieci to chyba bym tak nie chciała i nie potrafiła. Nie widzę sensu w tym, by one widziały co się dzieje między rodzicami złego, bo po co mają cierpieć? Przeżywać? Doświadczać?
_________________ Piękno kobiety jest formą władzy!
Zalezy tez co było powodem rozstania. W złości człowiek potrafi słowami zranić drugą osobę, mimo, ze wcale tak nie myśli. Mi samej równiez zdarzało się kłamać tylko po to, by zranić kogos kogo tak naprawdę kocham.
Ogólnie to uważam, że przede wszystkim zależy to od tego czy dwie osoby się nadal kochają i chcą być ze sobą czy nie. Jeśli się kochają to nie widzę sensu w stosowaniu zasadu - "Nie wchodzi się drugi raz do tej samej rzeki". Przecież nie da się tak po prostu "odkochać". A jeśli się nie kochają, to oczywiście, że bez sensu jest powrót.
Diablica napisał/a:
Jesli związek miałby trwac tylko ze względu na dzieci to chyba bym tak nie chciała i nie potrafiła.
A dlaczego związek ma trwać tylko ze względu na dzieci?
Przecież skoro dwoje ludzi decyduja się na posiadanie dzieci to widocznie łączy ich jakieś głębsze uczucie. I może warto się zastanowić nad swoim postępowaniem i wrócic do tej drugiej osoby, spróbować jakos to odbudować jeszcze.
Dziecko bardzo cierpi, gdy rodzice się rozstają. I warto o tym pomyślec.
Diablica napisał/a:
Nie ma [...] kompromisu. A taki związek n ie ma sensu.
A ja uważam, że związek, w którym sa kompromisy nie ma sensu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.