ja jak mam taką sytuacje (jest to bardzo rzadko) to idę na siłownie
daje sobie wycisk i zapominam o tym albo na trening kogoś troszke
obije i humor od razu się poprawia
Jak się przeżyje zawód miłosny to najlepiej zając się czymś, aby o tym nie myśleć. Właśnie tak jak kolega wyżej napisał.
Ja na szczęście nie miałam takich (jeszcze?) problemów czy frustacji.
A może ktoś inny opisze jak można sobie z tym poradzić? (:
Mam już taką naturę, że problemy duszę w sobie, tak jest również gdy w grę wchodzą głębsze uczucia. Nie rozmawiam z nikim, bo chyba nie potrafię na spokojnie rozmawiać, bez łez, wyrzutów, złości, pytań. Może to źle-to na pewno źle. Ale jakoś ciężko mi się przed kimś otworzyć, zwłaszcza jeśli sytuacja dotyczy kogoś kogo kocham. Przeważnie zamykam się w pokoju, w sobie, myślę, roztrząsam, a to czasem bez sensu.
_________________ Piękno kobiety jest formą władzy!
Ja mam na odwrót, nie potrafię dusić uczuć w sobie. To też złe, bo niektóre przemyślenia należy zachować tylko dla siebie. To, że ozbijam wszystko na czynniki pierwsze to jasne - każda kobieta tak robi, pfyyy faceci peweni też się znajdą.
Jak sobie z tym radzić? Trzeba zająć czymś głowę.
_________________ Legenda o smoku uczy, iż nie należy zaspokajać głodu byle baranem...
ja tez nie umiem trzymac uczuc w sobie , od razu widac , ze cos jest nie tak ,ze zachowuje sie inaczej , zazwyczaj wtedy rozmawiam z Apo lub Agata, czasami tez chowam sie w pokoju i płaczę po cichu .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.