[Diablica]

Stwierdziliśmy śmierć pnia mózgu – wyjaśnia dr Witold Mańko z kliniki w Poznaniu, gdzie znajdował się Jan Sz., wyjaśniając okoliczności jego śmierci. Domniemany zabójca z Machcina zmarł w szpitalu wczoraj wieczorem nie odzyskawszy przytomności po samobójczej próbie. Jeszcze dziś zostanie wykonana sekcja zwłok, zbadana zostanie między innymi kula wydobyta z ciała Jana Sz.
Jan Sz. do poznańskiego Szpitala Klinicznego nr 2 przy ul. Przybyszewskiego trafił w niedzielę po samobójczym postrzale podczas obławy w Nowym Szczepankowie. Był nieprzytomny i w krytycznym stanie. Lekarze utrzymywali go w stanie śpiączki, jednak wczoraj wieczorem szpital poinformował o jego zgonie. Bezpośrednią przyczyną śmierci był najprawdopodobniej uraz czaszkowo-mózgowy – powiedział Radiu Elka dr Witold Mańko z Oddziału Intensywnej Opieki Medycznej kliniki – w czaszce znaleziono obce ciało. Lekarz potwierdza też, że Jan Sz. Zmarł nie odzyskawszy przytomności. Zapytany, czy podjęto decyzję o odłączeniu aparatury podtrzymującej życie dr Mańko odpowiedział, że stwierdzono śmierć pnia mózgu. Zrobiliśmy to na podstawie testów i skomplikowanej procedury – zapewnił.
Teraz ciało domniemanego zabójcy zostało przekazane organom ścigania. Dziś zostanie wykonana sekcja zwłok - powiedziała Radiu Elka Magdalena Mazur-Prus, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Biegły zbada między innymi wydobytą z głowy Jana Sz. kulę, żeby potwierdzić, że została wystrzelona z broni, z której dokonano zabójstw w Machcinie. Dopiero po ustalniu tych faktów prokurator prowadzący sprawę podejmie decyzję o dalszym ciągu lub zakończeniu śledztwa. (jad)
źródło: elka.fm

Wcześniej zabił dwójkę ludzi: 31 letniego Arkadiusza K i 28 letnią Karolinę D.
Tydzień obławy. Setki policjantów z psami.
W końcu próba samobójstwa i decyzje lekarzy czy podjąć się operacji.
Różne komentarze, jedni uważają, że dobrze się stało, drudzy go żałują, twierdząc, że wszystkiemu winna jest żona i jej machlojki.
Prawdy jednak nikt się już nie dowie...