Sponsoring jest to możliwość promocji itd.
Jednak ja chcę porozmawiać o nieco innym sponsoringu- słowo dziś tak modne i tak ładnie brzmiące. Chodzi mi o ludzi którzy żyją ze sponsoringu, nie tylko kobiety ale i młodzi mężczyźni / mowa o spotkaniach np. na bankietach jako dama do towarzystwa, za które otrzymuje się pieniądze/.
Jak myślicie , czy sponsoring to rodzaj prostytucji? Czy można dotrzymywać towarzystwa bez podtekstów łóżkowych?
_________________ Po każdym dniu trzeba postawić kropkę, odwrócić kartę i zaczynać na nowo.
Drażliwy temat będzie :P
Dużo się o tym naczytałam. Każdy zawód rodzi się z potrzeby ludzi. Dlatego też powstał i sponsoring. Nie każdy mężczyzna pragnie wyjść na jakiekolwiek przyjęcie, czy w biurze, czy w restauracji ze swojż żoną. Dlatego też "wynajmują" do tego młode, przeważnie piękne kobiety. Co więcej wiele im za to płacą. Z jednej strony można by to faktycznie uważać jako prostytucję-jest to jakieś sprzedawanie siebie. Ale z drugiej przecież to nie chodzi o seks tylko a może i wogóle.
Załóżmy kobieta ze wsi, studentka trafia do dużego miasta, nie może znaleźć pracy a musi opłacić za studia, mieszkanie, a to dla niej łatwy zarobek. Jedynie co musi robić to zadbać o siebie: kosmetyczka, solarium, fryzjer, ciuchy. Ale i tak większość pieniędzy pozostaje dla niej...
_________________ Piękno kobiety jest formą władzy!
Nie każdy mężczyzna pragnie wyjść na jakiekolwiek przyjęcie, czy w biurze, czy w restauracji ze swojż żoną.
Powiedzmy sobie jasno, nie każdy biznesmen - bo przecież teraz tak to się nazywa :P bo na taką panią trzeba mieć pieniądze. I tu właśnie jest taka ciekawa sytuacja. Dom oczywiście jest okazały, wesoło hulają dzieci, żona pod ręką w potrzebie. Jednak nie do wszystkiego się nadaje. Często takie żony, nawet nie mają pojęcia o podwójnym życiu swojego męża.
Diablica napisał/a:
Ale z drugiej przecież to nie chodzi o seks tylko a może i wogóle.
Niby nie, ale tylko niby. Z czasem nie wystarcza już tylko się pokazywać. Samcze zapędy ciężko poskromić.
Cytat:
Załóżmy kobieta ze wsi, studentka trafia do dużego miasta, nie może znaleźć pracy a musi opłacić za studia, mieszkanie, a to dla niej łatwy zarobek. Jedynie co musi robić to zadbać o siebie: kosmetyczka, solarium, fryzjer, ciuchy. Ale i tak większość pieniędzy pozostaje dla niej...
Trudno tak do końca ocenić czy naprawdę chodzi o czyste układy. Większość tych dziewczyn nie chce się wypowiadać.
W jakiejś tam gazetce plotkarskiej , czytałam wywiad z ową damą do towarzystwa. Wiek jak podaje 22. Od trzech lat spotykała się z pewnym biznesmenem. Wynajął jej mieszkanie. Dawał kasę na drogie perfumy i ciuchy, jak i utrzymanie. Ona w zamian za to , musiała być tylko o każdej porze dnia dla niego gotowa. Nie żądał od niej seksu, tylko czasu. Zabierał ją na przyjęcia, wczasy i wszelkie uroczystości nie związane z własnym domem. Oczywiście facet żonaty, dzieciaty. Ona piękna i młoda. Nie sprzedawała mu swojego ciała. Czuła się dobrze z nim. Jednak wszystko kręci się do czasu, aż pan zażądał usług cielesnych. Nie zgodziła się. Po jakimś czasie odeszła do jego kolegi. Znała ich wszystkich z przyjęć, więc nie trudno było jej szybko zmienić obiekt sponsoringu. Znała też z różnych wyjazdów inne dziewczyny. Jej końcowa wypowiedź była mniej więcej taka..." Nie wiem czy jednak kiedyś nie będę musiała oddać swojego ciała"...
Może i sponsoring jest do czasu "czysty" jednak na ile? Mi kojarzy się mimo wszystko z ładniejszą nazwą prostytutki. Takiej bardziej luksusowej.
Mam jeszcze takie pytanie. Gdyby wasza ukochana/y żyła z takich pieniędzy, czy jesteście w stanie to zrozumieć i tolerować. Gdyby wytłumaczyła wam że to nie chodzi o seks tylko czas. Czy jesteście zdolni jej/jemu uwierzyć?
_________________ Po każdym dniu trzeba postawić kropkę, odwrócić kartę i zaczynać na nowo.
Odrazu nadmieniam, że ta Ewelina z artykułu to nie JA. ;)
Nie mogę sobie tego wyobrazić, ohyda. Młode studentki dają się starym wykładowcom. Wcale ten artykuł nai wyssany z palca, bo już znajomi mi opowiadali jakie odgłosy słyszeli na uczelni z kantorka. I taka będzie miała 5,0 a ja bidna muszę się męczyć :mrgreen:
_________________ Legenda o smoku uczy, iż nie należy zaspokajać głodu byle baranem...
Mi kojarzy się mimo wszystko z ładniejszą nazwą prostytutki. Takiej bardziej luksusowej.
Dokładnie mi tak się to skojarzyło. Łatwa kasa, łatwy zarobek. Prostytutki też tak zarabiają. Nawet mi się wydaje, że większość takich układów kończy się prośbą o seks.
fortuna napisał/a:
Gdyby wasza ukochana/y żyła z takich pieniędzy, czy jesteście w stanie to zrozumieć i tolerować. Gdyby wytłumaczyła wam że to nie chodzi o seks tylko czas. Czy jesteście zdolni jej/jemu uwierzyć?
Nie mogłabym takiej sytuacji zaakceptować, nawet gdyby mnie zapewnił że chodzi tylko i wyłącznie o czas. Zaczęły by się wątpliowości, z początku małe konflikty które z czasem by się zamieniły w większe.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.