Wysłany: 4 Lipiec 2016, 11:21 Czy warto ratować małżeństwo?
Witajcie… więc z żoną żyję już 20 lat z górką… generalnie niby zawsze się dobrze dogadywaliśmy, ale ostatnimi czasy jest między nami coraz więcej złośliwości, jakiejs zgryźliwości i częściej się kłócimy. Generalnie… nawet specjalnie nie mamy oczym ze sobą rozmawiać, co by było pozytywne. Nasze życie opiera się razej na tym, że wspólnie zjemy obiad, później coś się obejrzy w telewizji, a później idziemy spac do innych pokojów. Dzieci nie mamy, wspólne pasje, ktore może i kiedyś były, to już od dawna nie istnieją. Totak… jakbyśmy po prostu byli obcymi ludźmi,którzy wspólnie tylko płacą podatki.
_________________ [Sygnaturka dostępna od 25 postów]
Pytanie, czy te złośliwosci przekładają się jeszcze na jakieś kłótnie większe. Czy może jest jakaś przyjaźn między wami, albo coś w ten deseń? Czy żyjecie po prostu obok siebie?
_________________ [Sygnaturka dostępna od 25 postów]
Wydaje mi się, że gość się wystarczająco jasno wysłowił, że czuje się, jaby żyli obok siebie bedac zupełnie obcymi wobec siebie. Słuchaj… szczerze mówiąc, to jeśli bys chciał, to niby są terapie małżeńskie, kwestia tego, czy tu jest co ratowac, czy będzie z woli obojga jakaś pomoc zorganizowana, czy tylko np. Ty byś się starał, a ona by miała w nosie. Ewentualnie możecie wnieść o separację.
_________________ [Sygnaturka dostępna od 25 postów]
Ja z kolei myślę, że skoro oni i tak już praktycznie ze sobą nie żyją i nie ma jakiejś energii pozytywnej, czy chęci budowania czegokolwiek, to nie ma sensu reanimować trupa. Ludzie często po rozwodach odkrywają nowe życie, a tymczasem pewnie oni się czują okropnie, bo żadne z nich nie jest zdolne do bycia szczesliwym. Bo i wyobraźmy sobie, gadamy ze sobą tylko w jednm momencie życia, albo dogryzamy sobie. Ja bym raczej wnosiła już o rozwód, bo to nie ma sensu tak życ.
_________________ [Sygnaturka dostępna od 25 postów]
A to są już przeslanki do rozwodu? Bo słyszalem, ze ciezko jest tak naprawde uzyskać rozwód. Że jedna ze stron moze skutecznie zablokowac całą procedurę. Jak to z tym jest?
_________________ [Sygnaturka dostępna od 25 postów]
Powiem Ci tak, że wszystko jest uregulowane ustawowo. Jesli w jakiś sposob udowodnisz, że ona jest winna rozkładu pożycia małżeńskiego (czyli jak w tym wypadku, zyjecie obok siebie, ale nie z sobą, będac dla siebie złosliwymi), to w przypadku orzekania o winie powinno przejść. Chyba, że wina jest po obu stronach, tak też może sąd orzec. Zawsze możecie próbować bez orzekania o winie, to łatwiej przechodzi. Możesz też skorzystać z usług adwokata, zapytać o radę Pani mecenas Monika Kitscha-Kwasiborska zajmowała się kiedyś rozwodem moich znajomych, wszystko odbyło się sprawnie i szybko. Myślę, że można się by u niej więcej dowiedzieć na ten temat.
_________________ [Sygnaturka dostępna od 25 postów]
Sam nie wiem.. waham się. Nie myślałem do tej pory o rozwodzie, bo to jednak poważny krok, a my przeżylismy ze sobą kawal życia. Ciężko mi to sobie wyobrazić, że mogłoby się to skończyć. Z drugiej strony… nie jest łatwo… chciałoby się jeszcze trochę pożyć, bo starzy też nie jesteśmy tak bardzo.
_________________ [Sygnaturka dostępna od 25 postów]
Spójrz na to w ten sposób. De facto to, co Was kiedyś łączyło, już dawno się skończyło. Żyjecie tak, że się czasem kłócicie, czasem wymienicie się jakimś zdaniem. Wszystko według mnie jest idealną przsłanką do tego, że to, co było małżeństwem już nie istnieje. A jak zaczeliście się jeszcze kłócić, to będzie jeszcze gorzej. Zreszta, wszystkie niezbedne informacje możesz znaleźc na http://www.lodz-adwokat.pl/ . Tam dowiesz się, jakie pierwsze kroki nalezy potawić, żeby przejść przez rozwód względnie bezboleśnie. Nie warto się meczyć, jak oboje przestajecie się znosić, bo tylko uczynicie sobie z życia piekło.
_________________ [Sygnaturka dostępna od 25 postów]
dzięki Wam moi mili… jestem Wam bardzo wdzieczny za Wasze podpowiedzi… sam jeszcze nie wiem, czy będę nrać ten rozwod, ale jest to jedna z opcji, jaka się przed mną otworzyła. Pozdrawiam was serdecznie!
_________________ [Sygnaturka dostępna od 25 postów]
Nuda wkradła się do waszego związku...gdyby jeszcze było dziecko, mielibyście więcej okazji do rozmów, więcej by was łączyło. Jestem za tym, żeby małżeństwo ratować. Z tego co piszesz, nie ma żadnych patologicznych sytuacji itp. , więc warto. Trzymam kciuki, pozdrawiam
_________________ [Sygnaturka dostępna od 25 postów]
Zawsze warto próbować ratować swoje małżeństwo, zwłaszcza gdy trwało ono już tyle czasu. Może po prostu należałoby przypomnieć sobie to, co kiedyś was łączyło?
Czasem warto, a czasem nie warto. Żeby naprawić to, co się między wami zepsuło, musi być chęć naprawy z obu stron. Musisz zacząć od szczerej rozmowy z żoną. Jesli i ona chce żeby było lepiej, to spróbujcie ułożyć sobie wspólne życie. Szkoda marnować tyle wspólnych lat.
_________________ [Sygnaturka dostępna od 25 postów]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.