Forum ogólnotematyczne - Popiszmy.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Jak mądrzeć- jedna z Ofert
Autor Wiadomość
Fraktal 

Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 0
Wysłany: 29 Luty 2020, 22:37   

„Z mądrością jest tak dziwnie albo mówi się o mądrości z jej wnętrza, lub patrzy się na nią i mówi się o niej z zewnątrz. …”.
Przytoczona przez A.T. anegdota o rozmowie prof. Z. Pietrasińskiego z pewnym psychologiem, jest dobrą ilustracją powyższego cytatu. Uwidacznia różnicę w podejściu do mądrości, przyjmując jako kryterium; z jednej strony jakościowanie zjawiska, gdy mówi się o wartościach z jego wnętrza (wie co mówi), wobec opinii wartościującej opisującej tylko powierzchowne stany emocjonalno-intelektualnych pobudzeń, bez stawiania pytania o cel i ich sens (mówi tylko to co wie).
Opisana sytuacja zmusza do zastanowienia, o moje rozumienie mądrości, co wiem, a co tylko wydaje mi się, że wiem. Dodatkowym impulsem do tych poszukiwań, są wnioski z badań przeprowadzonych przez prof. A.P.K. , który podkreśla, istnienie dwóch rodzajów mądrości; pierwszy jako rodzaj „namysłu natury filozoficznej”, a drugi posiadający wymiar pojęć związanych z „sakralną i niewzruszoną MĄDROŚCIĄ”, opierających „się na magii jako realnej aktywności zgubnych mocy.”
Znany nam jest powszechnie ten pierwszy rodzaj mądrości, towarzyszy nam niemal codziennie, gdy szukamy wyjścia z kłopotliwej, zawinionej sytuacji, gdy rozpaczliwie ratujemy się przed nieodwracalnymi następstwami sprowokowanych wydarzeń. „Ratuj się kto żyw”, albo „wszystkie ręce na pokład” i „łamanie głowy” jak się teraz z tego wykaraskać, ile to będzie kosztowało, a gdy sytuacja jest już bez wyjścia i „nawarzone piwo trzeba wypić”, to mówi się cierpko „co się stało to się nie odstanie” i 4 tygodnie na L4.
Nie po raz pierwszy zabrakło roztropności i znowu wyszło, jak w puencie „Pieśni o spustoszeniu Podola” Jana Kochanowskiego: „Polak mądry po szkodzie, lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie, nową przypowieść Polak sobie kupi, że przed szkodą i po szkodzie głupi”.
Na utrwalenie wzorca roztropności, bardzo silnie zadziałał na mnie przytoczony przez A.T. polski wzorzec „Providence” (roztropność – rozsądek związany z tropami) w rozumieniu pochodzenia znaczenia słowa „myśleć” od myśliwego, z naciskiem na kolejność, nim pojawiło się myślenie w naszym współczesnym rozumieniu, pierwowzorem był człowiek znający w praktyce „swoiste reguły gry, tyczące całej aktywności człowieka” na terenie łowieckim”.
Zaryzykuję wniosek, że w tej sztuce polowania na zwierzynę, myślenie w rozumieniu przetwarzania w umyśle danych, rozterek decyzyjnych było zbędne, a wręcz groźne dla myśliwego. W tym rozumieniu myśliwy polując musi być bezrefleksyjny, inaczej sam mógłby stać się zwierzyną. Nie myśl, tylko walcz, pouczają także współcześni mistrzowie, zdolni do złapania ręką strzały w locie, mając przewiązane opaską oczy.
Psychologowie mówią, że nasze sny są formą terapii, a ja dodam, czasem nawet takich trzeźwiących ostrzeżeń. Nic tak po nocnym koszmarze nie przypina nam skrzydeł do życia, jak radość, och jak dobrze, że był to tylko sen.
Być mądrym przed szkodą, a jak ryzykować to z rozsądnym nastawieniem „a ile na tym mogę stracić”, i czy stać mnie na taką stratę. Jeżeli są jednak rezerwy i widoki na zysk, to warto zaryzykować, bo jak już cytował Rub-i-kon, „Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana”. Na początek skala ryzyka to 5-10 min ćwiczeń dziennie, a z czasem pojawią się rezultaty przekraczające nasze wyobrażenia – a ty milcz „schemacie kacie”.
Skutki naszych wyborów, są krótkookresowe i dalekosiężne. W przypadku tych drugich trudno jest wyobrazić siebie po 30 latach. Dlatego, warto mieć na podorędziu zaufanego eksperta, kogoś, kto ma już tego rodzaju etap życia za sobą – bo trochę już pożył, który chętnie podpowie, co zrobić, by nie wjechać na ślepy tor - i tak rozumiem, ten drugi wymiar mądrości.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Kaziimierski 

Dołączył: 12 Gru 2019
Posty: 0
Wysłany: 29 Luty 2020, 23:22   

Na początku mądrość była przychylna, każdy człowiek woli wobec siebie używanie przychylności niż złośliwości i w tym jest mądrość, w tym co dla człowieka najlepsze. Mamy niebezpieczne mody łatwo uzależniające, a wtedy mądrość jest już zbędna i nawet zawadza. Prof. Z. P. jak obok niego wymieniani napomykali – ktoś przecież decyduje, żeby nie było w szkole mądrości – lecz zawsze byli zbuntowani naukowcy, którzy zbliżali się do mądrości, niestety swoich pomysłów nie zrealizowali. Mamy taki przykład z prof. Konstantym Lechem, pierwszy tytuł jego teorii, lata 60-te, brzmiał – „Rozwijanie myślenia uczniów, przez łączenie teorii z praktyką”. Ale trzecie wydanie było już pod tytułem „Łączeniem teorii z praktyką w nauczaniu”, tak jakby wymagano od niego, by teorię swoją podał w formie łagodniejszej. A we wstępach do wydania trzeciego i czwartego zabrali głos wybitni polscy uczeni i okazuje się, że istnieje Krajowa Rada Postępu Pedagogicznego. I to ona proponuje wznowienia prac wcześniejszych i to ona mówi, to był program kształcenia nauczycieli. Mimo, że od jego śmierci minęło kilkanaście lat, funkcjonuje tysiące nowych nauczycieli. W 80-tych latach pisze się o nim – o prof. Lechu – że był wyjątkowo cenny. I się okazuje, że już w 3-cim wydaniu tytuł został zmieniony i w 4-tym go powtórzono. To był już doktorat prof. Lecha. Ta praca się przebijała, ale jak widać naukowcy się ze sobą spierali. Wtedy obowiązywały wzorce amerykańskie, czyli wówczas burżuazyjne, one były wtedy krytykowane. Popierano pedagogikę radziecką, niestety program mądrości się nie przebił, nauczyciele tak wychowywani, też nie proponowali, bo mądrość wymaga dodatkowego wysiłku niż proste wkuwanie. Gdyby się znowu podszyć pod mądrość, to mądrość by zalecała uczcie się dla siebie, bo to się kiedyś przyda wam w życiu. Ale nie nauczano tak, żeby ta praktyka, którą proponował prof. Lech stawała się czymś ważnym w nauczaniu. I teraz gdy czytam co pisze Rub-i-kon, przypominam, iż wcześniej poruszaliśmy temat mądrości w nauczaniu, bardzo skromny, kilku młodych uczonych, coś tam chciało – w masowym nauczaniu to się nie pojawiło. Dlaczego? Trzeba myśleć o przychylności – tak jak Rub-i-kon to podkreślał, o przychylności, trzeba się przychylić do ucznia, zająć się nim, a pobieżne badanie postaw nauczycieli – postawy dzielimy na zaangażowane, co wykazało, że postawy dzielimy na zaangażowane i niezaangażowane. Gdyby przyszły nauczyciel kierował się mądrością, wcześniej już poza szkołą, poza zdobyciem zawodu, no to byłby przychylnie do uczniów nastawiony. Czyli inaczej mówiąc, spełniłby warunek zaangażowanej postawy, a niezaangażowana postawa polegała na tym, że zawód trzeba mieć i na dodatek trzeba gdzieś zarabiać. I tak trafiali ludzie na nauczycieli. Natomiast prof. Stefan Szuman porusza temat uwagi, dzieląc ja na mimowolną i dowolną, mimowolna to uwaga nieuważna – dla paradoksu – uwaga dowolna to uważna. Jeżeli nie ma powszechnie szanowanej uwagi, to cóż mówić o potrzebie mądrości? I znowuż nieszczęsna propozycja wysiłku dodatkowego. Dla nauczycieli i uczniów, całego szkolnictwa jako systemu. Zauważyli to trzej wcześniej wymienieni badacze, iż brak mądrości szkodzi w praktyce. A rady pedagogiczne są wszędzie na całym świecie i znają prawdziwe warunki, które mają mało wspólnego z tym jak powinno być. Gdzieś ta przyczyna tkwi, jak mówi Rub-i-kon. Bo trudno wymagać od ludzi, żeby ograniczali swą złośliwość. Do tego mądrość jest ponad czasowa, czeka, aż ktoś po nią sięgnie, wtedy udowadnia swoją przydatność. Bo jak wymagać, żeby wszyscy po nią sięgali, takie nieskromne pytanie – taki dylemat? Pozostawiam go tym, którzy, skromnie, ale współpracują z naszym tematem, który powinien być zmieniony na temat „Jak mądrzeli” i pozostaje nie dodane pytanie – dlaczego nie mądrzeli? Wystarczy „Jak mądrzeli”! Jak na wyżej przytoczonym przykładzie jeden naukowiec, innych zaś nie wymieniamy. Byli też tacy którzy zostali przez naukę odrzuceni, jako mało ważni. – Przecież współcześni uczeni są bardziej nowocześni – dziś są na topie – mimo to tamci mieli wiele racji. Byli bliżej mądrości niż owi współcześni, bo oni to właśnie mądrzeli.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Fraktal 

Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 0
Wysłany: 1 Marzec 2020, 21:41   

„Nie zawrócisz kijem Wisły”, ale można wykorzystać jej właściwości i popłynąć w górę, czy też w dół rzeki, lub przepłynąć na drugi brzeg.
System edukacji szkolnej ktoś wymyślił, wdrożył i z jakiegoś powodu wygląda tak, jak wygląda. Chodzenie dzieci i młodzieży do szkoły wynika z administracyjnego nakazu, a gdy brak jest zadowalających efektów nauczyciele winią rodziców, a rodzice nauczycieli. Jest takie powiedzenie „Z niewolnika nie ma pracownika”, i myślę, że dotyczy to nie tylko nauczycieli, ale także problemu nastawienia uczniów do obowiązku uczenia się. Zakuć, zdać, zapomnieć i tyle wystarczy, aby otrzymać przynajmniej ocenę dopuszczającą na świadectwie ukończenia szkoły.
A.T. zwraca uwagę na różnicę pomiędzy chcieć, a musieć. Musieć oznacza brak zaangażowania nauczycieli i uczniów w proces nauczania. Oni się wtedy wzajemnie nie lubią, muszą się znosić demonstrując to brakiem przychylności, aż do złośliwości. Konflikty kwitną, a scenarzyści mają nowe inspiracje do następnych odcinków telenoweli. W szkole wszyscy chcą jakoś przetrwać, walka o przetrwanie wymusza powstawanie relacji kata i ofiary. Ofiarą może być nawet uczeń świadomy, że nie uczy się dla stopni, ale dla siebie. Jest zaangażowany w naukę, pilny, sumienny, punktualny, na tle którego, tym bardziej widoczne są zaniedbania i lekceważące traktowanie obowiązków, przez kolegów z klasy. Na to nie powinno być zgody.
Czy można kogoś zmusić do bycia mądrym? Czy nie dlatego szkoła omija ten ważny aspekt kształtowania charakterów, dorastających do życiowych wyzwań chłopaków i dziewczyn.
Zapewne trochę przejaskrawiam, ale tylko po to, aby uwidocznić, że jest możliwe wyjście „obronną ręką” z wypełniania obowiązku szkolnego. Wymaga to jednak przyjęcia innego nastawienia, przede wszystkim rodziców, odpowiadających za opiekę nad swoimi latoroślami. Nie mogą kłaść nacisku tylko na dobre oceny i zachowanie, pomijając dbanie o rozwój cech ich charakteru. „Nie wymagaj, czego nie nauczyłeś”, a nie nauczysz tego, czego sam nie potrafisz. To jest sedno problemu.
Mimo pogłębiającej się komercjalizacji zjawisk spod znaku „Eko”, nie wszystkie słowa z jednoznacznie pozytywnym wyrazem, zostały przemielone przez reklamę. Jednym z nich jest słowo SZLACHETNOŚĆ. Szlachetny metal, szlachetny kamień posiada zespół właściwości wyróżniających go od pozostałych nie posiadających tych cech. Pożądamy ich, chcemy je posiadać w znaczących ilościach, szczególnie w warunkach dewaluującej się papierowej waluty.
Jakie cechy posiada szlachetny człowiek? Przede wszystkim potrafi być przychylnym wobec siebie samego, unikający zachowań naruszających stan dobrostanu fizycznego, umysłowego i społecznego. Definicja WHO zdrowia zauważa także dodatkowy wpływ tego dobrostanu na sprawność, do prowadzenia produktywnie aktywnego życia społecznego i ekonomicznego także w wymiarze duchowym.
Czyż wcześniej nie było wspominane, że zanim powstały religie, już istniała stała, ponadczasowa, niewzruszona MĄDROŚĆ, manifestująca swoją obecność przez żywioły i prawa natury? Czy kierowanie do mądrości pytania co robić, i przyjęcie obowiązku urzeczywistnienia uzyskanej odpowiedzi nie ma wymiaru duchowego? Czy takie życie nie uszlachetnia naszych charakterów i czy właśnie to nie jest naszym największym bogactwem?
Niezależnie od stopni otrzymywanych w szkole, jeżeli jest konieczność, aby przepłynąć na drugi brzeg rzeki, nie mając łodzi, trzeba się po prostu nauczyć dobrze pływać, a gdy już będzie się gotowym, to zrobić to z pełną asekuracją, choćby holując za sobą koło ratunkowe.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Kaziimierski 

Dołączył: 12 Gru 2019
Posty: 0
Wysłany: 1 Marzec 2020, 21:54   

Nim wrócimy do wątku, jak mądrzeli i komu przeszkadzali mądrzeć, warto byłoby zająć się takim skromnym elementarzem mądrościowym. Nazwę go neologicznie „Sapelementarz”.
Nasza erudycja mądrościowa powoli rośnie, rozglądamy się za źródłami i podzieliliśmy je na takie rodzaje:
1-szy – mądrość szeroka – w różnych religiach – mimo to pozostaje mądrością.
2-ga – spirytualna – ezoteryka, okultyzm, magia i pewne struktury – tam mądrość też pozostaje mądrością, czyli wskazówkami praktycznymi – a one tyczą życia każdego człowieka.
3-cie – rzemiosło – dobre wykonywane rzemiosło musi się trzymać ścisłych zaleceń, tak ogólnych jak i profesjonalnych.
4-te – mądrość bardzo ogólna, ułatwiająca życie – tysiące lat wiele struktur i jak powiedział prof. Baldes, taka sama współcześnie, jak i w najgłębszej starożytności.
5-te – palemiologia – wiedza ukryta w przysłowiach, przypowieściach, metaforach, alegoriach, legendach, w mitach, nawet najstarszych lekceważonych bajkach i baśniach.
6-te – w propozycjach rozwojowych – takich systemach jak Joga, Taoizm i w różnych kręgach kulturowych, mimo różnych podejrzeń tam tez pozostaje mądrością – nie proponuję tych systemów całościowo, ale można tam znaleźć fragmenty uczące i to jest w nich najważniejsze.
To teraz może już czas na taką najbardziej ogólną mądrość, która tam wszędzie występuje pod tymi wszystkimi punktami. Po pierwsze mądrości nie można się bać, nasz elementarz pozwoli ją rozpoznawać w różnych miejscach, takich jak beletrystyka i we wszystkich innych formach twórczych. Nasz „Sapelementarz” będziemy podawali w sposób współczesny i ponadczasowy, jak elementarz to oczywiście alfabet.
Pod literą:
A. Szeroka i głęboka wiedza. [mało modne A. T.]. Połączona z rozwiniętą inteligencją, dojrzałością, erudycją [nie encyklopedyczną, bo to co innego, raczej operatywną i uczonością niektórych uczonych].
B. Zdolność dojrzałego poznawania świata – zjawisk, zależności między zjawiskami, znajomość ludzi i spraw ludzkich, ćwiczony rozum, używany zdrowy rozsądek, ogólna rozumność.
C. Opanowanie umiejętności radzenia sobie nawet w bardzo trudnych sytuacjach, stawanie się roztropnym i coraz bardziej zaradnym, swoista przemyślność, sprytna zmyślność, ogólny spryt życiowy.
D. Mądrość zawarta w rozumnych sentencjach wypowiedziach, bez względu na źródło pochodzenia, mądre wypowiedzi, zawarta również w maksymach porzekadłach, tzw. złotych myślach tudzież dewizach.
Niestety trzeba również wspomnieć o lekceważeniu mądrości, ironii, nieprzychylnych dowcipach, które bywają pozornie mądre i pozornie głębokie, tyczy to również bzdur frazesów, banałów i bredni. Mówimy o odwrotności mądrości, żeby rozpoznawać czym się różni mądrość od niemądrości. Np. pewien naukowiec amerykański mówi, że wszelkie ideologie montujemy przy pomocy cementu słownego. On wiedział co ma na myśli, ale my nie będziemy niczego sugerować. Oczywiście, że na ironizowanie mądrości nie możemy się zgodzić, my też tego nie popieramy, ale to występuje, więc należy o tym wspomnieć. Tak wygląda nasz prosty elementarz wraz z ostrzeżeniem czym mądrość na pewno nie jest. To nam sugeruje, iż mądrością nie da się bawić, tylko należy do niej podchodzić z rosnącą dozą powagi. Jest tyle miejsc zabawy, szukających rozrywki, odsyłamy do niej, nikt nie broni, my proponujemy powagę, bo taka jest mądrość. Sama w sobie lekceważyć się nie da, przetrwała tysiące lat i obecnie się upomina o trochę miejsca dla siebie.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Rub-i-kon 

Wiek: 45
Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 3
Wysłany: 1 Marzec 2020, 22:26   

Mądrość Przychylna, wymaga dużego wysiłku ponad to co człowiek musi robić w swoim życiu, musimy robić to samo co inni, ale teraz staje pytanie czy tak samo jak inni, pewnie nie? Możemy inaczej, a nawet lepiej! Nie chodzi o wywyższanie się ponad innych, ale o zdrowe podejście do konkurencji, jeżeli mam talent w jakiejś dziedzinie i pracowicie go rozwijam, to nazwę to Mądrością Przychylną wobec siebie samego, przychylne wobec innych jest to, że służę innym moimi możliwościami, nie wykorzystując tego negatywnie wobec nich. Mam na myśli przewagę uzyskiwaną rozsądną drogą przez rezygnację z Mądrości Niszczenia. Przychylność to dłuższa i trudniejsza droga, od drogi złośliwości, ale to my zawsze decydujemy czy idziemy drogą pozytywu, czy skręcamy na skróty drogą manowców i negatywu. Zgadzam się z A. T., że mamy niebezpieczne mody łatwo uzależniające, a wtedy mądrość jest już zbędna i nawet zawadza. Od dziecka jesteśmy wplątywani w różnego rodzaju mody uzależniające, dużo tych mód współcześnie się rozpleniło, nie ma sensu wymieniać je wszystkie, ale chcę napomknąć o jednej z nich, aby przeanalizować dane zjawisko (gdzieś kiedyś słyszałem – zjawisko się zjawia nigdy nie jest dziełem przypadku i zawsze ma swoją ukrytą przyczynę – autora) i wyciągnąć przez analogię wnioski ogólne dotyczące uzależnień od mód i różnego rodzaju trendów. Jak pisał dr de Bono albo chcemy szybkich często złudnych (tak jak by nam się chciało, żeby było) ocen zastanego stanu rzeczy, albo dopuszczamy do siebie przykrą prawdę i uzbrajamy się w cierpliwość oraz zgłębiamy stan rzeczy jaki jest. Jest taka moda, która generuje wiele ofiar z siebie, chodzi mi o tzw. „Wyścig Szczurów”, bo stawiam tezę, że zarówno zwycięzcy takiego wyścigu stają się jego ofiarami, jak i przegrani, a także w jakimś stopniu osoby nie biorące w nim udziału, lecz bezwiednie wciągane w jego dynamikę. Definicja znaleziona w Wikipedii brzmi tak – „Wyścig szczurów” to określenie pozbawionej sensu, bezwartościowej i niekończącej się pogoni (najczęściej wyczerpującego wysiłku współczesnych ludzi, dążących do osiągnięcia materialnego i zawodowego sukcesu). Wyścig szczurów został perfekcyjnie opisany w powieści science fiction Adama Wiśniewskiego-Snerga pt. „Robot” – bohater próbuje rozwikłać zagadkę świata, w którym żyje czy jest tylko zaprogramowanym, bezwolnym trybikiem jakiegoś większego mechanizmu, który każe mu uczestniczyć w niezrozumiałym wyścigu o dobra materialne, czy też posiada jednak możliwość wyboru i decydowania o sobie. Sądzę, że każdy z nas powinien zadać sobie to pytanie i usilnie szukać na nie odpowiedzi. Tego typu moda nastawia nas skrajnie do problemu, nie pozwala patrzeć w sposób zrównoważony, skutkiem może być huśtawka emocjonalna między skrajnościami. Mędrcy mówią, że mądrość to równoważenie skrajności, to droga złotego środka, dlatego uzależnianie się od mody, może doprowadzać do wyzbywania się pewnych koniecznych bezpiecznych granic, jak pisałem wcześniej lekceważenie Protektora jest przekraczaniem granic zdrowego rozsądku i w przypadku „Wyścigu Szczurów” prowadzi do nadużywania własnych możliwości, kolejne więc pytanie brzmi, czy cena nie jest zbyt wysoka za sukces? Komu tak naprawdę zależy na tym, abyśmy „wypruwali z siebie żyły”? Czy to leży w naszym interesie i co my z tego mamy? A. T. pisał, mądrość jest ponadczasowa, poza wszelkimi modami i chwilowymi trendami oraz koniunkturalizmem, nie można się z tym nie zgodzić. Wniosek końcowy nasuwa się sam – „Wyścig Szczurów” to droga donikąd – tak można powiedzieć o wszelkich modach negatywnie uzależniających. Lekarstwem na tę chorobę, na pewno nie będzie wpadnięcie w rezygnację i bierność, lecz poszukiwanie sensownej aktywności, którą proponuje Mądrość Przychylna.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Fraktal 

Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 0
Wysłany: 3 Marzec 2020, 23:07   

Przykład „wyścigu szczurów” do którego nawiązał Rub-i-kon w swoim ostatnim wpisie skłonił mnie do rozważań o naturze tego zjawiska, spotykanego bardzo często np. w korporacjach. Korporacje rozwijają się najczęściej na dwa sposoby. Pierwszy, na bazie określenia misji i metod jej realizacji, mając na celu zaspokojenie potrzeb odbiorców, poprzez dostarczanie towarów, o jak najwyższej jakości, w poszanowaniu dobrostanu konsumentów oraz dbałości o środowisko. Po drugiej, przeciwnej stronie, niemal natychmiast pojawia się konkurencja wykorzystująca wywołaną przez tą pierwszą koniunkturę, do maksymalizacji swoich zysków, produkując te same wyroby po najniższych kosztach, ale zachowując pozory najwyższej jakości, wypracowanej przez tą pierwszą wzorcową firmę.
Zakładając, że oba przedsiębiorstwa pracują w identycznych warunkach gospodarczych, kolejne różnice się pojawiają, na etapie zakupu surowców i rekrutacji kadr. Druga firma do produkcji kupuje gorsze materiały. Nisko wykwalifikowani pracownicy są tańsi, a ich praca taka jaka płaca.
Menedżerowie działu marketingu w drugiej firmie wiedzą, że klienci chętniej, wybiorą niższą cenę, ale tylko w przekonaniu, że jakość towaru będzie dorównywała jakości wyrobów produkowanych przez tą pierwszą firmę. Nie jest to oczywiście możliwe, ale wmówić to naiwnym klientom jakoś trzeba, - i ktoś to musi zrobić.
I tu pojawia się pole do popisu, dla różnej maści sztukmistrzów od reklam i sprzedaży, którzy będą kłamać, byle im ktoś dobrze zapłacił.
Chętnych znajdą na pewno, ale nie będę to ja, ani nie musisz być to Ty.
Prócz straconych pieniędzy wydanych na produkt, który popsuł się zaraz po okresie gwarancji najpoważniejszym kosztem społecznym, jest utrata zaufania; do sprzedawcy, producenta, a po wielu podobnego rodzaju zdarzeniach, do innych ludzi.
To nie mutacje grypy, są dla nas największym zagrożeniem, ale wirus innego rodzaju, który nazywa się „NIE UFAJ NIKOMU”. Ten wirus w obrocie gospodarczym stanowi wymierną stratę, wyliczaną w pewnych segmentach rynku np. gry giełdowej (są źródła) przynajmniej na 14%. Przyrównując to do skali gospodarki Polski, oznacza ubytek ok. 280 mld zł z PKB w 2020 r.
Wiele wydarzeń każdego dnia utwierdza nas w przekonaniu, jak fundamentalną wartością jest zaufanie. Dlaczego jednak dopiero wtedy, jak los nam dokopie, idziemy po rozum do głowy i kładziemy na szali życia, wszystkie „swoje pieniądze”, by ponownie je odzyskać?
Jednak nie da się zaufania odbudować, przykładowo; na bazie nowej ideologii, kolejnych trendów kultury, czy też mody. Dlaczego? Bo ich cechą jest koniunkturalność, a to oznacza, „zachowania polegające na dopasowywaniu się do sytuacji, w celu osiągnięcia doraźnych korzyści bez względu na konsekwencje natury moralnej”. Definicja ta, dla ułatwienia zrozumienia pojęcia, odwołuje się do wartości moralności. Co jednak się stanie, gdy sama moralność poddana zostanie np. dekadenckim eksperymentom, lansujących poezję, literaturę, sztukę sceniczną i filmową w klimatach irracjonalizmu, pesymizmu i emocjonalizmu? Nauka już w XIX wieku zbadała skutki dekadentyzmu nazywając je społeczną „nerwozą”.
Współcześnie psychologia diagnozuje, ten właśnie skutek utraty zaufania do wartości m.in. więzi społecznych jako „nerwicę”. Nerwica jest pewnego rodzaju lękiem, a strach ma to do siebie, że przyciąga to czego się boimy. To są także korzenie zjawiska nazywanego „samospełniającymi się przepowiedniami”. Nie mają, jednakże, one nic wspólnego ze zjawiskami nadprzyrodzonymi, a tylko znanymi i socjologicznie zbadanymi reakcjami ludzi, pędzących na fali fake news’a do banku, w obawie o swoje lokaty, mogąc w ten sposób doprowadzić do upadku – zgodnie z przepowiednią - znakomicie prosperującą instytucję finansową.
Sezonowe wyprzedaże, także żerują na zjawiskach z kategorii „owczego pędu”, gdy ludzie zadeptując się przy wejściu, kupują co popadnie, a potem martwią się co z tym zrobić.
Znamy w różnych narracjach „kawał” o pewnym mężczyźnie idącym przez wieś z workiem na plecach, w którym co rusz, coś się kotłuje. Co ty tam niesiesz gospodarzu? - pyta drugi. A szczury. A czemu ty tak co chwilę, walisz drągiem w ten worek. A bo jak tego nie robię to mnie szczury gryzą w tyłek.
Czy za tą przemoc można winić „gospodarza”? On tylko chroni „swój stołek” z którego wysokości te gryzonie zachęca, metodą kija i marchewki, do jeszcze większego wysiłku, a gdy nie dają już rady, to niech się same pozagryzają, bo wie, że są następni chętni.
Od nas samych zależy, czy znajdziemy się w takim przysłowiowym worku, czy damy sobie wmówić, że jedynym wyjściem w walce o przetrwanie jest wyścig, w którym nie ma zwycięzców, a tylko sami przegrani. Dlaczego przegrani? Bo nie wiedzieli, do kogo gra należy i o co toczy się ta gra.
A.T. na tym forum, stopniowo odsłania, podstawy wiedzy, dzięki której odbudować możemy zaufanie do wartości jakie proponuje Mądrość.
Człowiek mądrzejąc, w pierwszej kolejności odzyskuje zaufanie do siebie, a po przez to, może rozpoznać innych podobnych, którym także stopniowo może zaufać.
Obmywa się w ten sposób, z toksycznego dekadentyzmu, wodą spokojnego, coraz bardziej rozpogodzonego i wolnego od wirtualnych projekcji optymizmu.
Warto ufać, ale pamiętając, że „Nie wszystko złoto co się świeci, i nie wszystko zdrowe na co ślinka leci”.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Rub-i-kon 

Wiek: 45
Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 3
Wysłany: 3 Marzec 2020, 23:11   

Interesujące! A. T. jak zwykle czymś zaskakuje nas. Tym razem pozbierał wszystko co do tej pory było prezentowane i wystawił w formie skondensowanej kapsułki. Jeżeli ktoś czyta „Nasz temat” to sądzę, że jest pouczający, ja się aktywnie uczę na tym temacie. Jak wchodzę na forum, to czuję się już jak w domu, to też jest moje, chętnie codziennie zaglądam i uczyniłem z tego dla siebie taki codzienny trening mądrzenia, mam możliwość wypowiadania się na temat mądrości, A. T. to był doskonały pomysł z założeniem tego tematu. Nie wyobrażam sobie komentowania nowych kreacji jakichś gwiazd estrady, czy zachowań celebrytów, na całe szczęście w tej różnorodności jaka nas otacza jest i miejsce dla mądrości, wolę ją komentować, podjąłem to wyzwanie, które rzucił nam A. T. i z tego powodu mam już konkretne korzyści. Staram się być praktyczny w myśl zaleceń prof. Z. P. oraz dr de Bono, w temacie jest wiele otwarcie eksponowanych sugestii „Jak mądrzeć”, ale też i ukrytych elementów, jak wycinki Puzzle, które dopiero po złożeniu w całości dają pełny obraz rzeczywistości.
Mamy obecnie ten straszny, tajemniczy i mętny obraz KORONAWIRUSA, ponieważ wszystkim nam brak jest danych do tego, aby mieć jasny pogląd na sytuację, należy zachowywać spokój, ale jednocześnie nie lekceważyć problemu i nie popadać w panikę. W takich sytuacjach zawsze dużo się mówi o sprzęcie medycznym, o lekach, o służbach medycznych, ale to wszystko może zawieść, okazać się nieprzydatnym w zderzeniu z czymś nowym nieprzewidywalnym, wiele zależy od naszej postawy, nastawienia do problemu, tyle, że tego nie da się wyczarować jak z pstryknięcia palcami, to zależy od stopnia mądrości jaki tkwi w narodzie, od tego na ile jesteśmy zdolni do samoograniczeń, pewnej koniecznej samodyscypliny, aby ułatwiać służbom ich pracę, współpracować z nimi, nie być zawalidrogą, którą będzie trzeba usuwać siłą. Najgorszym jest, gdy zawiedzie nasza psychika. Prawdopodobieństwo zachorowania wówczas gwałtownie wzrasta, stajemy się mało czujni, nie koncentrujemy się na rzeczach ważnych, co prowadzi do lekceważenia zagrożeń i marnowania szans. W tej sytuacji znów przejawia się wartość Terminus Technikus – Mądrość Przychylna. Dzięki niej możemy aktywnie zwiększać swoją ogólną sprawność psychofizyczną, czyli podwajać, potrajać wzrastanie szansy na utrzymanie zdrowia i przeżycie. Zawsze możemy odwołać się do mądrych powiedzeń, w których zawarte są uniwersalne zdroworozsądkowe podpowiedzi, oto kilka z nich:

- „Doktorzy, którzy zajmują się chorymi, powinni koniecznie zrozumieć, czym jest człowiek, czym jest życie i czym jest zdrowie, i w jaki sposób równowaga i harmonia tych elementów je podtrzymuje.” – Leonardo da Vinci,
- „Największy błąd w leczeniu ciała ludzkiego polega na tym, że lekarze nie znają całości. Żadna część nie będzie zdrowa, dopóki całość nie będzie zdrowa.” – Platon,
- „Mądry człowiek powinien wiedzieć, że zdrowie jest jego najcenniejszą własnością i powinien uczyć się, jak sam może leczyć swoje choroby” – Hipokrates,
- „Zdrowie wymaga stanu równowagi między wpływami środowiska, sposobem życia oraz różnymi elementami ludzkiej natury” – Hipokrates,
- Jak większe jest szczęście być zdrowym niż bogatym, tak mniejszym jest nieszczęściem ubóstwo niż choroba” – Sokrates,
- „Tajemnica zdrowia i długowieczności polega na tym, żeby się nie stresować. Bądźcie wdzięczni za wszystko, co macie, trzymajcie się z dala od negatywnie nastawionych ludzi, zachowajcie uśmiech i biegajcie” – Fauja Singh,
- „Nie ma chorób nieuleczalnych – brak tylko dobrej woli. Nie ma bezwartościowych ziół – brak tylko wiedzy” – Avicenna,
- „Zdrowie fizyczne i stan psychiczny człowieka są ze sobą ściśle powiązane” – Avicenna,
- Zdrowie jest tym czynnikiem, który daje poczucie, iż właśnie jesteśmy w najlepszym okresie naszego życia” – Franklin Adams.


Mądrość jest lekarstwem przede wszystkim na głupotę, lepiej zabrzmi, gdy napiszę, że jest najdoskonalszą szczepionką przeciwko głupocie. Leczenie jest zawsze długie, żmudne i kosztowne, dobrze dobrana szczepionka uruchamia barierę odpornościową, to jest zasada korzystności. Mądrość zawsze proponuje niedrogie rozwiązania, które można przy odrobinie chęci zastosować. Wystarczy po przebudzeniu się użyć własnych mięśni – kurczliwe narządy, jedne ze strukturalnych i funkcjonalnych elementów narządu ruchu, stanowiące jego element czynny, tzw. zginaczy – mięśni służących do zginania kręgosłupa lub stawu w kończynie i prostowników – mięśni służących do prostowania kręgosłupa lub stawu w kończynie, zginamy i prostujemy tam gdzie jest to możliwe, w stawach rak i nóg, poczujecie ożywczy przypływ sił, obudzicie śpiącą w sobie energię, krew rączo zacznie roznosić po organizmie odżywcze składniki, naładujecie się optymizmem na cały dzień, nie zapominajcie też o podnoszeniu rąk, ruchem wkręcania żarówki – wiadomo, że istnieją całe systemy ruchowe, ale ta minimalna wiedza też wystarczy, tylko warto jej używać. Tak niewiele do tego potrzeba. Oczywiście po zdrowym śnie, w którym Wasza szyszynka wypracowuje odpowiednia ilości Melatoniny, która jest zaangażowana w zarządzanie odpowiedzią immunologiczną, odpowiedzialna za regulację ciśnienia krwi i poziomu kortyzolu. Jak widać może się okazać, że bardzo niewiele potrzeba do tego, aby lepiej bronić się przed okropnymi wirusami.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Kaziimierski 

Dołączył: 12 Gru 2019
Posty: 0
Wysłany: 5 Marzec 2020, 00:19   

Mądrość to nie teoretyzowanie, ale życiowe doświadczenie praktyczne. Czyli prawdziwa mądrość wiążę wiedzę, w której się ukrywa, jednocześnie ukrywając to co robimy we własnym życiu i z własnym z życiem, a co za tym idzie z samym sobą. Uważać można, że mądrość jest łatwa w naszej mowie (tak używa mądrości każdy mędrek). Jest bardzo trudna w praktykowaniu, gdyż żeby ją właściwie zaaplikować do własnego życia, należy użyć całego swojego potencjału zawartego w odwadze i napięcia woli dla wypełnienia wszystkich warunków jakie stawia nam Mądrość. Jednocześnie należy zdać sobie sprawę z tego, że bez odpowiedniego treningu w poznawaniu i używaniu najprostszych zasad mądrości, nie da się przygotować odpowiednio i systemowo własnego mózgu, żeby był w stanie właściwie przetwarzać reguły Mądrości. Oczywiste, że udźwignięcie mądrości wymaga zahartowania i rosnącej siły, które są do osiągnięcia stopniowym treningiem. Znany jest problem, że z próżnego się nie naleje, a zatem mądrych kroków trzeba się uczyć po kolei, gdy je kolejno stawiamy, wzrasta w nas rozsadek i rozwaga – trzeba te wartości poznać by móc ich używać. Przykład idzie z góry, a zatem skoro Niemądrość jest powszechnie promowana i praktykowana, to mądrości pozostaje jedynie funkcja, żeby dziwić się oczywistym skutkom niemądrości. Każda słowna deklaracja, że chce się być mądrym, jest niewystarczająca, by stawać się coraz mądrzejszym. Bo przecież trzeba pomyśleć w każdej konkretnej sytuacji jak można do niej podejść mądrze, inaczej niż dotychczas – bardziej twórczo. Trzeba udowodniać sobie, że zrobiło się 1-szy krok zbliżając się do mądrości, takie kroki bywają mało doskonałe, bez nich nie zdobędziemy mądrościowego doświadczenia. Mądrość nie jest teoretyczna, trzeba się jej uczyć jak wszystkiego innego i trzeba taką drogę przejść. O to chodziło profesorowi Z. P. Trzeba się korygować, wtedy mądrość stanie się praktyczna, tego nauczali najstarsi mędrcy i do dziś nic się nie zmieniło. Jeżeli podsumować te skromne cząstki mądrości, to taka konkluzja będzie zachętą do prób w jej praktykowaniu.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Rub-i-kon 

Wiek: 45
Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 3
Wysłany: 5 Marzec 2020, 19:48   

Każda dyscyplina wymaga swojego elementarza. Gdy patrzymy na pierwszoklasistów idących pierwszy raz do szkoły, nic nam nie przeszkadza myśleć o tym, że czeka na nich elementarz, to takie oczywiste i pewne dla nas. Każdy chciałby być sprawnie myślącym człowiekiem, ale czy każdy nim jest. A. T. przypomniał mi, że każde sensowne i celowe działanie ma swój początek. Rodzicom, którzy prowadzą pierwszaka do szkoły i oddają nauczycielce z pełnym zaufaniem pod opiekę swoją pociechę, towarzyszy wizja przyszłego geniusza matematycznego, laureata nagrody nobla, mistrza olimpijskiego, miliardera, większość widzi w dziecku swoje własne niespełnione marzenia. Każdy rodzic chce jak najlepiej. Tymczasem rzeczywistość bywa okrutna, zamiast sukcesów porażki, rozczarowania i w konsekwencji frustracja. Nie będę przytaczał statystyk, ale każdy wie jak jest, nie widać aż tak dużo ludzi sukcesu, ludzie sukcesu nie tracą czasu na narzekania, zajęci są aktywnie realizacją swoich zamierzeń. Mądrość też musi mieć swoją „zerówkę” – adaptację do procesu uczenia się w nowych warunkach – „pierwszą klasę” – początek procesu systemowego uczenia się, gdzie uczeń przez elementarz otrzymuje podstawę do dalszych działań. Teraz stawiam pytanie, kto z nas zetknął się z Mądrością na co dzień, z systemowym podejściem jej uczenia tak jak w szkole? Taki przedmiot nie istnieje, zgodnym chórem twierdzą profesor Z. P. i dr de Bono, w szkole uczy się schematów, z których wygodnie można rozliczać uczniów przy pomocy szablonowych testów. Wychodzi z tego taka przysłowiowa „rąbanka” – ZZZ – zakuj, zalicz, zapomnij, to jaki to ma sens, jeżeli człowiek nic nie pamięta, nie może więc użyć, czyli zastosować. A. T. napisał w kolejnym odcinku, że mądrość to nie teoretyzowanie, ale życiowe doświadczenie praktyczne. Łatwo jest rozliczać uczniów z pamięci, trudniej rozwiązywać zadanie problemowe, które wymagają umiejętności myślenia, kojarzenia faktów oraz odnajdywania zależności, gdy są trudne do zobaczenia. Każdy elementarz uczy abecadła, podstawowych liter, ale to za mało, trzeba iść dalej. W szkole jesteśmy faszerowani teoriami, wykształcenie ogólne nie jest popierane praktyką. Należy docenić więc wkład dr de Bono w popularyzację mądrości i sztuki Lateral Thinking (myślenie „w bok”), a majstersztykiem jest jego książka „Naucz swoje dziecko myśleć”, której fragmenty przedstawił nam A. T. Edward de Bono użył bardzo mądrego fortelu, aby zachęcić rodziców do mądrości. Po zakończeniu szkoły, studiów, wiedza, którą zdobyliśmy zostaje zasypana popiołem niepamięci i jest stosowana bardzo wybiórczo ze względu na specjalizację. Nie dochodzimy do mądrej szerokokątności widzenia rzeczywistości, przeważa bystrość umysłu, czyli wyostrzania widzenia, ale w ograniczonym polu widzenia. Trzymamy się jedynie utartych schematów. Przychodzi jednak moment, gdy rodzą się dzieci, a nie są to małe robociki, z masowym prymitywnym programem obsługi, lecz żywe istoty wymagające twórczego i indywidualnego podejścia. Fortel de Bono polega na tym, że wchodzi ze swoją książką w nowe potrzeby rodziców, jak najlepszego zajmowania się dziećmi. Tytuł mówi sam za siebie „Naucz swoje dziecko myśleć” – należy odczytać, „Rodzicu naucz się sam, żebyś mógł nauczyć swoje dziecko”, kto chce mądrze zarządzać rozwojem swoich dzieci, zrozumie to i zastosuje, kto jest leniwy i jak pisze A. T. nie chce się wysilać, brak mu napięcia woli, chce być mierny, nie podejmie nigdy wyzwania. Czyż dzieci nie są najwyższym wyzwaniem dla nas? To jest dodatkowy napędzający impuls dla dorosłych, ten impuls można mądrze zagospodarować i go pociągnąć na długie lata, a można oddać tylko i wyłącznie wychowanie dzieci szkole, którą tak krytycznie oceniał profesor Z. P. i dr de Bono. Róbmy więc ponad to co musimy, jak napisał A. T. do zdobywania mądrości trzeba dużej odwagi, dodam cywilnej. To jest tylko nasza decyzja inwestycji w mądrość, nikt nas z tego nie będzie rozliczał jedynie my sami, bo w społeczeństwie nikt nie zobowiązuje do jej uczenia się ani nie rozlicza z tego. Tym bardziej jest to trudniejsze, bo wymaga to decyzji wieloletniej i ciągłej. Zostawiam temat otwarty w postaci przekornego pytania do wszystkich – „Czy mądrość daje szybkie i spektakularne wypłaty, czy uwodzi nas błyskotkami, czy jest przyjemną zabawą i czy jest także doraźnym oraz powierzchownym, mało odpowiedzialnym podejściem do życia? Każdy już na pewno znajdzie odpowiedź sam.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Fraktal 

Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 0
Wysłany: 5 Marzec 2020, 22:36   

Ostatnia wskazówka A.T. zwraca moją uwagę, na to by nie mylić mądrości przejawiającej się w praktyce życiowej, z teoretyzowaniem, polegającym na mówieniu o mądrości, czyli tzw. mędrkowaniem. Ktoś, kto jest oczytany, i wiele słyszał nt. mądrości, ale nie ma doświadczeń z praktycznego jej zastosowania, nie wie o czym mówi, mimo że wydaje mu się inaczej.
Dlatego można się wypowiadać jedynie o tym co się zrobiło, jak został wykonany pierwszy roztropny krok, a potem następne w kierunku mądrości, co wyszło, a co nie wyszło, co i jak w związku z tym należy poprawić, by ten krok w sposób poprawny wykonać.
Niewłaściwe jest także selektywne stosowanie praw mądrościowych. Raz postępuje się rozważnie, bo to jest dobrze widziane i oceniane, a za chwilę w innej sytuacji, gdy już nie ma nikogo, nie ma świadków, to na osłodę wcześniejszych wyrzeczeń, oddajemy się ulubionym głupotkom.
Tak się do przodu nie pójdzie, jest to kręcenie się w kółko, a przecież jak wcześniej było wspominane, Mądrość jest całościowa i kompletna, dlatego nie skompletuje się jej reguł w swoim życiu, uprawiając konformizm w stylu „Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek.
Nawet najgorętsze deklaracje, pozostają tylko deklaracjami, jak popiół po słomianym zapale. Przez chwilę można było się ogrzać, a tu znowu trzeba szukać nowego opału, bo zrobiło się zimno od głupoty.
Powoli, ale ani krok w tył, jak mawiał i praktykował Abraham Lincoln.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Rub-i-kon 

Wiek: 45
Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 3
Wysłany: 8 Marzec 2020, 01:46   

A. T. napisał – …należy zdać sobie sprawę z tego, że bez odpowiedniego treningu w poznawaniu i używaniu najprostszych zasad mądrości, nie da się przygotować odpowiednio i systemowo własnego mózgu, żeby był w stanie właściwie przetwarzać reguły Mądrości.

Znawcy od treningu osobistego, dla ludzi chcących poprawiać sprawność własnego mózgu, wyrażają opinię, że mózg pracuje jak specyficzny mięsień. Każdy wie, że aby mięśnie były sprawne wymagają ćwiczeń, dobrze dobranej diety i wypoczynku. Niemało ważna jest sztuka dobrego oddychania, ponieważ mózg potrzebuje stale tlenu. Spanie przy zamkniętych oknach to niedotlenienie mózgu, jego degradacja funkcjonalna, zamieranie „szarych komórek”. Natychmiast spada aktywność mózgu, ciało robi się senne i leniwe, nieskore do wysiłku.

Niemiecka trenerka i autorka książek o tematyce rozwojowej Vera F.Birkenbihl dość ironicznie odnosi się do tematu mózgu nazywając jednych ludzi właścicielami mózgu, a innych jego użytkownikami. To może być nawet obrażające i lekceważące dla niektórych, ale czyż nie śmiejemy się z sąsiada, który kupił samochód, trzyma w garażu, pucuje w każdą niedzielę, ale w ogóle nim nie jeździ, nie używa go zgodnie z jego przeznaczeniem. Podziwiamy kierowcę, sprawnie i celowo wykorzystującego swój samochód. Widać tutaj wyraźnie potrzebę posiadania instrukcji obsługi na własny mózg. Czy w szkołach ją dają, opisują jedynie pracę mózgu we wszystkich możliwych aspektach, ale praktyki brak, treningu brak, ćwiczeń brak. Dlatego sporo młodych ludzi ma takie przywiędłe mózgi, a ich mózg jest zastępowany przez smartfon. Mózg jak każdy organ, ma swój metabolizm, zarówno informacyjny, jak i materialny. Praca umysłowa wymaga od nas określonych kompetencji, ale i siły. Mózg, tak jak całe ciało, potrzebuje odpowiedniego zasilania, by sprawnie funkcjonował. Co ważne, pochłania on około 20 proc. spożywanej przez nas energii. Co jeść, aby poprawić efektywność w pracy? Mózg, aby działał sprawnie i chętnie potrzebuje przede wszystkim glukozy, tlenu i kwasów tłuszczowych. Choć w jego skład wchodzi przede wszystkim tłuszcz (około 60 proc.) i woda, energia potrzebna do jego codziennego funkcjonowania nie jest w żaden sposób magazynowana ani samoczynnie wytwarzana. Musimy dostarczać ją wraz z tym, co jemy. Szacuje się, że około 50 – 60 proc. wszystkich cukrów spożywanych w ciągu dnia pożytkowane jest na procesy myślenia. Przypomnijmy, że węglowodany (najlepiej złożone) powinny stanowić około 55 proc. całej dostarczanej energii. Mózg można też niszczyć szybko i skutecznie, przy pomocy, papierosów, alkoholu i narkotyków, także nadużywania leków. Jest takie powiedzonko „Palacz nigdy nie dowie się jaki miałby mózg, gdyby nie palił”. Nie będę się rozpisywał szczegółowo na temat rodzajów diety, uzupełniania jej o witaminy i minerały, bo to każdy może sobie wyszperać w internecie i naprawdę można tam znaleźć wartościową wiedzę na ten temat.

Ziemia leżąca odłogiem zarasta zielskiem i nie przynosi właścicielowi żadnych korzyści, tak samo dzieje się z mózgiem, który nie jest użytkowany. Od sprawnego funkcjonowania mózgu zależy aktywność naszego ciała i umysłu. Mózg sprawuje kontrolę nad wszystkimi narządami cielesnymi i procesami fizjologicznymi. Odpowiada również za takie zdolności umysłowo-poznawcze, jak świadomość, inteligencja, pamięć, podejmowanie decyzji, twórczość artystyczna czy empatia. Zgadzam się z A. T., że tylko dobrze wyćwiczony praktycznie mózg jest w stanie poradzić sobie z Mądrością. Nie ćwiczony, staje się leniwy jak sflaczały mięsień w procesie atrofii, któremu coraz większą trudność sprawia nawet mało znaczący wysiłek. Co jest ważniejsze dla stania się użytkownikiem mózgu, w odróżnieniu od bycia właścicielem? Czy człowiek bierny, który jest podatny na wszelkie wpływy zewnętrzne, jest tak naprawdę właścicielem swojego mózgu? Właściciel ma możliwość przejścia z poziomu własności na poziom użytkowania go, kto z jakichś powodów przestaje być właścicielem mózgu (ktoś nim zarządza bez wiedzy właściciela), nigdy nie użyje swojego mózgu tak jakby chciał w swoim interesie.

Czyż Mądrość nie nabiera coraz to większej wartości w naszych skomplikowanych czasach, dając nam do dyspozycji instrukcje na obsługę naszego mózgu, czyni nas wyposażonym w mądrościowe narzędzia, do użycia w każdej sytuacji. Mądrość jest optymalna, przyswojona dogłębnie przez mózg podnosi jego wartość, człowiek staje się lepszym mężem, żoną, lepszym synem, córką, lepszym pracownikiem, lepszym szefem, jeżeli oczywiście świadomie pod wpływem Mądrości pracuje nad ulepszaniem swojego mózgu. Mózg pracujący zgodnie z zasadami i regułami Mądrości, przyswaja pojęcia mądrościowe jak kiedyś zaznaczył A. T. – Terminus Technicus, konkretnie i jasno zdefiniowane, dlatego ich nie można mylić z niczym innym, to daje określony porządek i przejrzystość słów w komunikacji między mózgiem a Mądrością, a w konsekwencji między ludźmi. Czyż to nie jest najlepsze co może być?
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Fraktal 

Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 0
Wysłany: 9 Marzec 2020, 09:16   

To co zauważa Rub-i-kon jest dla mnie bezcenne. Dotychczas nie spotkałem się z tak jasną wykładnią pokazującą jak funkcjonuje masz mózg w zależności od tego jak go traktujemy. Już samo pytanie czy jestem tylko posiadaczem mózgu czy też jego użytkownikiem zmusza do przyjrzenia się, czy i w jakim stopniu zapewniam najlepsze warunki do wykorzystania maksimum jego możliwości.
Aby nie pomieszać pewnych spraw, zgodzić się z tym należy, że ten najbardziej tajemniczy organ w naszym ciele odpowiada za nasz biologizm, w rozumieniu konieczności zaspokojenia czterech podstawowych potrzeb zwierzęcych. Każde zwierzę, podobnie jak człowiek potrzebuje; pożywienia, ćwiczeń i aktywizującego ruchu, snu i wypoczynku oraz partnera przeciwnej płci do przekazania swoich genów następnym pokoleniom. Jednak żadne zwierzę nie jest w stanie przekroczyć barier określonych przez naturę w ramach swojego gatunku.
Wnioskuję stąd, że mózg człowieka jest nie tylko wytworem przyrody, jak u innych zwierząt, ale posiada jeszcze coś, dzięki czemu możemy porozumiewać się z ponadczasową Mądrością, by dzięki temu organowi mieć z Mądrością nieustający kontakt i realizować to co Mądrość nam podpowiada.
A.T. wcześniej już nawiązywał do wyników badań naukowców, że człowiek w niepełnym zakresie wykorzystuje możliwości swojego mózgu. Teraz widzę to lepiej, dlaczego tak jest. Odczytuję to jako wskazówkę, że zależy to od tego, czy nasz mózg służy nam tylko do zaspokajania potrzeb zwierzęcych, choćby wykorzystując do tego najnowocześniejsze wytwory i technologię naszej cywilizacji, czy też jako użytkownicy i właściciele mózgu, czynimy dodatkowy wysiłek by dowiedzieć się, jakie można odkryć w sobie nowe możliwości wykraczające poza średnią innych ludzi. By być użytkownikiem, potrzebna jest wiedza o tym jak mózg odżywiać i trenować, by być wydolnym i zdolnym do wypełnienia tej niezagospodarowanej przestrzeni w pełnym zakresie Mądrości tj. w zakresie A, B, C i D.
Czyli, jak było już to wcześniej napisane, potrzebna jest szeroka i głęboka wiedza o świecie w jakim żyjemy, aby znać warunki i sposoby do najlepszego radzenia sobie w życiu, a gdy spotykamy coś nowego, to wiemy, gdzie poszukać, jaką mądrościową maksymą się posłużyć, bo nawet, gdy popełnimy błąd, jesteśmy przecież do tego zdolni by czegoś nowego w tej sytuacji się nauczyć.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Rub-i-kon 

Wiek: 45
Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 3
Wysłany: 9 Marzec 2020, 13:48   

Każda słowna deklaracja, że chce się być mądrym, jest niewystarczająca, by stawać się coraz mądrzejszym. Bo przecież trzeba pomyśleć w każdej konkretnej SYTUACJI jak można do niej podejść mądrze, inaczej niż dotychczas – bardziej twórczo. Trzeba udowodniać sobie, że zrobiło się 1-szy krok zbliżając się do mądrości, takie kroki bywają mało doskonałe, bez nich nie zdobędziemy mądrościowego doświadczenia.

Na tle powyższych słów A. T., nowej jakości nabiera diagram (patrz link wystawiony przez A. T.: https://ibb.co/mFjX7j0 ) dr de Bono dotyczący „Pułapki inteligencji”. Sytuacja jest zobrazowana wijącą się jak żmija linią, co moim zdaniem sugeruje, że jest dynamiczna i zachodzą w niej nieustanne zmiany, dlatego należy oceniać ją nieschematycznie, przy pomocy nieustannie odświeżanego oglądu. De Bono pisze, że potrzebne jest zgłębianie tematu, a jednocześnie zwraca uwagę na jakość oglądu, który jest obrazowany jako panoramiczny ekran kinowy widziany z boku (to tylko moje widzenie, pewnie można inaczej) – Mądrość zależy przede wszystkim od tego, czy widzimy całą złożoność otaczającego nas świata. A więc sprawa polega na nauce obserwacji rzeczywistości – a nie tylko nauce logiki. De Bono sugeruje, że już na etapie oglądu potrzebna nam jest sprawna i coraz bardziej obiektywna percepcja, która będzie w stanie wychwycić faktyczny stan rzeczy w sytuacji, nie ulegając starym schematom narzucającym się w postaci „Projekcji”, która będzie się nam natarczywie wyświetlać jako stare zużyte rozwiązania, na ekranie oglądu. Skuteczność w zbieraniu danych do oceny, a potem do decyzji, zależy od „Filtrów” jakie posiadamy już na poziomie oglądu, czyli pierwszej błyskawicznej weryfikacji zastanego stanu rzeczy. Te „Filtry” mogą być różne, podrzucone nam podstępnie, abyśmy byli naiwni i „kupowali” wszystko bez rozróżniania – bezkrytycznie „jak leci”. Nakładają się na nasz wąskokątny obiektyw percepcji filtry typu – „Różowe okulary:

0. Pobłażliwość dla własnych braków, błędów, słabości
1. Zadufanie w siebie, litowanie się nad sobą, auto-sentymentalizm.
2. Kult własnych nieuzasadnionych pomysłów.
3. Infantylny dziecinny emocjonalizm. Patologiczna naiwność.
4. Niecierpliwość.
5. Usprawiedliwianie głupich pomysłów i postępków, pod hasłem „tutaj i tak nic się nie da zmienić”.
6. Traktowanie życia jako ciągłej zabawy. Robienie wszystkiego na co się ma ochotę, bez oglądania się na skutki.
7. Samooszukiwanie się.

Zastanówmy się do czego mogą nas doprowadzić takie filtry? Pewnie można ich wymienić jeszcze więcej, lecz sądzę, że ten komplet jest wystarczająco wymowny dla chcących podjąć pracę nad sobą w kierunku Mądrości. Następny logiczny krok to nazwanie filtrów przeciwstawnych do wyżej wymienionych:

0. Nietolerancja wobec własnych słabości jako zagrożenia. Koncentracja na brakach jako szansie, aby pójść dalej w celu uzyskania czegoś pewnego, do czego potem można się będzie odwoływać.
1. Przychylne traktowanie siebie, stawianie sobie coraz wyższych wymagań.
2. Liczenie się z dobrymi radami, ludzi doświadczonych, nieobrażanie się na krytykę.
3. Odpowiedzialność za siebie i innych. Dystans emocjonalny do sytuacji.
4. Powstrzymywanie się przed gwałtownymi nieprzemyślanymi decyzjami.
5. Podejmowanie trudnych wyzwań ze świadomością, że nic nie ma za darmo i nie przychodzi łatwo, co stanowi wymierną wartość, zarówno w sferze materialnej jak i psychologicznej.
6. Poważne podchodzenie do życia, dokonywanie wyborów z uwzględnianiem ich skutków.
7. Wyzbywanie się złudzeń co do siebie i innych.

Drugi rodzaj filtrów ma charakter zdroworozsądkowy w powiązaniu z powagą oraz jak gdzieś powiedział A. T. z roztropnością oraz zdolnością do przewidywania skutków własnych działań. Wg de Bono to szerokokątny obiektyw, dzięki któremu wypełniamy warunek punktu A abecadła mądrosciowego – czyli szerokiej i głębokiej wiedzy.

Ogląd jest porównywaniem naszego wewnętrznego wzorca wynikającego z posiadanego przez nas systemu wartości, z tym na co patrzymy. Przy pierwszym rodzaju filtrów „Różowe okulary” iluzji zadymiają nam różowym dymem ogląd rzeczywistości, patrzymy, ale widzimy to co chcielibyśmy widzieć. Drugi rodzaj filtrów może być bolesny dla nas, wykasowuje nam jednak próbę oszukiwania siebie, którą stosujemy w sytuacjach, gdy okłamujemy samych siebie, zachęcając nasz umysł do stosowania pewnych sztuczek. Oszukiwanie siebie to próba przekonania samego siebie, że coś jest prawdą, kiedy w rzeczywistości wcale prawdą nie jest. Postawię na koniec pytanie, czy ci co się samooszukują wiedzą o tym? Co jest lepsze czy słodkie kłamstwo, że nic się nie stało, ale to nie zmieni faktu, że tak jest, czy gorycz prawdy, która najpierw zaboli, ale w konsekwencji przywróci przytomność umysłu?
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Fraktal 

Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 0
Wysłany: 9 Marzec 2020, 22:57   

Rub-i-kon zgadzam się z tym co napisałeś w ostatnim wpisie
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Rub-i-kon 

Wiek: 45
Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 3
Wysłany: 9 Marzec 2020, 22:59   

Fraktal! Chętnie przeczytam głębokie uzasadnienie Twojej opinii.


Mądrość nie jest teoretyczna, trzeba się jej uczyć jak wszystkiego innego i trzeba taką drogę przejść. O to chodziło profesorowi Z. P. Trzeba się korygować, wtedy mądrość stanie się praktyczna, tego nauczali najstarsi mędrcy i do dziś nic się nie zmieniło. Jeżeli podsumować te skromne cząstki mądrości, to taka konkluzja będzie zachętą do prób w jej praktykowaniu.


Mądrość do nas przemawia swoimi metodami i pozostanie na zawsze niezrealizowana, jeżeli nie zaryzykujemy zastosowania jej metod. A. T. użył pojęcia „korygować”, wg jego nazewnictwa to Terminus Technicus. Dla mnie to bardzo ważne pojęcie, bez którego realizacja zamierzonej drogi do celu jest niemożliwa. Wyobraźmy sobie piękny żaglowiec, który wypływa z portu i obiera kurs na wyznaczony mu cel. Kapitan statku i doświadczona załoga, skupieni są na mapach, przyrządach nawigacyjnych, a ich zadaniem jest utrzymywanie się na wyznaczonym kursie. Mechanizm korygowania jest jedną z najważniejszych czynności nie tylko na statku, ale wszędzie, gdzie planujemy długoterminowy proces dochodzenia do celu. W trakcie poruszania się wzdłuż wyznaczonej trajektorii, występują różnego rodzaju nieprzewidziane przeszkody zewnętrzne, które doprowadzają do schodzenia statku z kursu, na początku zawsze mamy idealny plan wykonania zadania, a mądrość podpowiada realizm sytuacyjny, korygujemy, tzn. reagujemy adekwatnie na zmiany kursu, powracamy wciąż do ustalonej linii kursu. Powstaje jednak innego rodzaju problem – psychologiczny – wykonawcami są ludzie, a nie maszyny. Maszyna jest zimna i bezodczuciowa, przyjmuje korekty bez oporów, maszynie jest wszystko jedno, człowiekowi nie jest, człowiek jest złożoną strukturą i jeżeli nie jest przekonany do wartości korygowania, to raczej będzie stawiał opór przed przyjmowaniem korekt niż je realizował. Zdolność do rozsądnego korygowania się jest wspaniałą sztuką panowania nad sobą, na drodze do mądrości. Brak korygujących czynności prowadzi do rutyny, schematyzmu, upartego trzymania się błędów i w konsekwencji nawet tragicznych wypadków. Do czego może doprowadzić niezgoda na skorygowanie własnych czynności niech posłuży pewna opowieść:


Dwa okręty treningowe przebywały od kilku dni w ciężkich warunkach atmosferycznych na manewrach. Byłem w dowództwie okrętu i gdy zapadła noc, stałem na mostku. Widoczność była słaba z powodu zalegającej miejscami mgły, więc i kapitan został na mostku, by mieć lepsze oko na wszystko, co się dzieje. Wkrótce po zapadnięciu zmroku obserwator ze skrzydła mostku zameldował:

- Światło z lewej burty dziobowej.
- Stałe czy rufowe? – zawołał kapitan.
- Stałe kapitanie – odpowiedział obserwator, co znaczyło, że jesteśmy na kursie grożącym niebezpiecznym zderzeniem.
- Wtedy kapitan zawołał do sygnalisty:
- Nadawaj: „Jesteśmy na kursie kolizyjnym, radzę zmienić kurs o 20 stopni”.
- Radzimy raczej wam zmienić kurs o 20 stopni odpowiedziano nam.
- Jestem kapitanem, zmień kurs o 20 – kazał wysłać kapitan.
- Jestem marynarzem drugiej klasy – przyszła odpowiedź. – Zmień lepiej kurs o 20 stopni.
Wściekły już kapitan zawołał z furią:
- Wysyłaj: „Jestem okrętem wojennym. Zmień kurs o 20 stopni”. Inaczej was staranujemy.
Sygnał świetlny otrzymany w odpowiedzi mówił:
- Jestem latarnią morską, próbujcie.
Skorygowaliśmy kurs.


Kapitan we mgle, to jesteśmy my sami, nie chcemy za nic skorygować się i wymuszamy te korekty na innych, dysponujemy wadliwą percepcją opartą o nasze wizje niezgodne z rzeczywistością, na siłę próbujemy przepychać te nasze wymyślone i sztuczne wizje. Latarnia morska to coś naturalnego, realnego, rzeczywistego i konkretnego, to zasady mądrości, to PROTEKTOR, granica, której nigdy nie należy przekraczać, bo grozi utratą zdrowia lub życia. Latarnik, to reprezentant mądrości, mędrzec, który daje nam nauczkę, abyśmy w końcu zaczęli jak najszybciej mądrzeć, nauczka jest wynikiem naszej głupoty, to my sami się pchamy w tę sytuację – latarnik – mędrzec ze stoickim spokojem wytrzymuje napięcie i presję jaką na niego wywieramy swoim widzimisię, bo wie, że on ma rację, a zadufany w sobie kapitan w zderzeniu ze ścianą musi się skorygować i dokonać zmiany, pomimo, że bardzo mu się tego nie chce zrobić.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by PhpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xand created by spleen modified v0.4 by warna


Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.

Zapoznaj się również z nasza Polityka Prywatnosci

  
ROZUMIEM
Reklama
Baza przepisów kulinarnych Reklama


Chmura tagów

ubrania Przewóz Osób reklama wynajem Zakopane apartamenty agd zwierzęta słodycze hobby mieszkania dzieci poznań gabinet kosmetyczny remont wesela Wakacje nad morzem dom rozwód waluty narty auto prawnik auto praca budowa angielski transport restauracje firma słodycze wyjazdy wakacje kurier auto niemcy depresja wakacje przeprowadzki płytki kursy odżywki wycieczki ogłoszenia Włochy zwierzęta zdrowie sport firma spółki