Forum ogólnotematyczne - Popiszmy.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Jak mądrzeć- jedna z Ofert
Autor Wiadomość
Rub-i-kon 

Wiek: 44
Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 3
Wysłany: 13 Kwiecień 2020, 22:40   

Znów AUT., dostarcza nam materiału do myślenia. Pytanie w tytule naszego tematu „Jak mądrzeć…”, to pytanie, jak korzystać ze starożytnej mądrości, jednocześnie nie uciekając od współczesnej cywilizacji lub na odwrót, jak zachować siłę postępu nie rezygnując z mądrości? Czy zestawienie tych dwóch elementów prowadzi człowieka do wewnętrznego konfliktu, czy jest szansą na ich pogodzenie? Kto chce mądrzeć powinien sobie takie pytania postawić i spróbować na nie odpowiedzieć, co jest ważniejsze – mądrość, na którą nie mogą wpłynąć żadne mody, czy nowa moda? Znów stajemy przed dylematem decyzyjnym, co wybrać, który wpływ należy osłabić na rzecz utrzymania siły drugiego.

AUT. sugeruje – nasze życie wymaga wysokiego stopnia zorganizowania i to znajdziemy w mądrości. Zawodowo jesteśmy wyśmienicie zorganizowani, ale cóż z tego, jeżeli nie potrafimy przenieść tych umiejętności na resztę życia. Dr de Bono potwierdza ten fakt, że nawet gdy jesteśmy super bystrzakami i spryciarzami, potrafimy zbić fortunę na giełdzie, to w tym samym czasie możemy grzebać nasze osobiste życie w gruzach. Psychologowie często mówią o problemie wychowawczym rodziców, którzy zbyt wiele czasu poświęcają na rzecz pracy, mało przebywają w domu, brak im czasu dla dzieci, co kończy się fatalnie.

Mądrość jest spójna wewnętrznie, dlatego jest zawsze aktualna w swym przesłaniu. AUT., w ostatnim wpisie, podpowiada nam, byśmy nazywali mądrość współcześnie, jak rozumiem z wcześniejszych wpisów, przy pomocy Terminus Technicus. Znajdujemy nazwę (T.T.) u profesora Zbigniewa Pietrasińskiego w książce „Sztuka uczenia się” – Mądrość jako cel integrujący.

Refleksja – zgoda i przyjęcie (T.T.) na wyposażenie własnego warsztatu umysłowego, usprawnia myślenie.

Integracja – najkrótsza definicja to tworzenie całości z części. Najpierw Prof. Pietrasiński użył terminu – „Zdobywanie mądrości”, potem zamienił na „Cel integrujący” – wniosek – aby zintegrować ze sobą dane elementy najpierw trzeba je zdobyć. Brakuje nam na co dzień umysłu, sprawnie wyodrębniającego elementy, a następnie skutecznie integrującego je wzajemnie. Trzeba stworzyć „Zintegrowany umysł” z mądrością i uczynić stałą przestrogą wyobrażenie, co wyczynia umysł przesiąknięty brakiem mądrości, która tylko dzieli, a nie łączy, bo funkcja integracji tutaj zupełnie nie działa.

AUT. zasugerował również, że mądrość sama siebie nie nazywa, trzeba odnajdywać jej ukryte elementy i nazywać. Spróbuję coś takiego zaryzykować i zrobić. Jak mówi „Mądrość” szukaj najbliżej siebie, no to szukam u sprawdzonych autorów z naszego tematu. Do tego eksperymentu będzie mi na początek potrzebna mała burza mózgów.

Najczęściej spotykane synonimy do pojęcia integracja to:

• centralizacja,
• fuzja,
• koncentracja,
• konsolidacja,
• połączenie,
• powiązanie,
• scalenie,
• ugruntowanie.


Skupmy się na wybranym pojęciu „Łączenie” - cały czas w kontekście „Mądrości jako celu integrującego”. To pojęcie występuje u dr de Bono w rozdziale „Stolarstwo a myślenie. Stolarz wykonuje podstawowe operacje stolarskie:

1. Cięcie.
2. Łączenie.
3. Kształtowanie (obróbka).

Cięcie oznacza oddzielenie akurat tego kawałka, który jest potrzebny, od reszty materiału. Odpowiada to następującym operacjom myślowym: wyciąganie wniosków, analiza, koncentrowanie się na czymś, kierowanie uwagi na coś.

Łączenie polega na wiązaniu fragmentów za pomocą kleju, gwoździ lub wkrętów. Operacje myślowe, które odpowiadają to: znajdowanie powiązań, synteza, grupowanie, tworzenie projektów.

Kształtowanie polega na obróbce przedmiotów i porównywaniu tego, co uzyskujemy, z tym, co chcemy uzyskać. W myśleniu będą to: ocena, porównywanie, sprawdzanie, dobieranie (wyszukiwanie odpowiedników).

De Bono daje nam konkretne narzędzia i metody mądrościowe, sednem jest proces łączenia, to jest najważniejsza czynność, lecz nie ma łączenia bez cięcia, które jest fazą przygotowującą do łączenia, czyli wczesnym dostosowaniem elementów, aby do siebie idealnie pasowały i mogły ze sobą współgrać i dały się połączyć. Kształtowanie kończy proces łączenia i go zamyka, aby nadać mu ostateczny zamierzony kształt.

Uzupełnienie – w jeszcze jednym rozdziale, de Bono podniósł poziom rozumienia elementarnych operacji myślowych, uzupełnił i rozbudował je:

OPERACJA CIĘCIA

Cięcie oznacza, że nie potrzebujemy całości. Chcemy „wyjąć” jakąś część całości. Kiedy kierujemy naszą uwagę na jakąś część otaczającego nas świata, „odcinamy” kawałek od całości. Mamy do czynienia z: koncentrowaniem się, wyprowadzaniem, analizą, ujęciem rozszerzonym.

OPERACJA ŁĄCZENIA

Operacja łączenia zachodzi, gdy chcemy łączyć trwale. Możemy położyć obok siebie dwie rzeczy, ale to jeszcze nie znaczy, że są połączone, do tego muszą zaistnieć określone warunki, nie da się tego zrobić bez określonej metody łączenia. Jest to ciągłe sprawdzanie. Mowa jest tutaj o: wyszukiwaniu powiązań, rozpoznawaniu, syntezie, konstruowaniu i projektowaniu.

OPERACJA KSZTAŁTOWANIA

Kształtowanie to proces obróbki materiału, w którym nadajemy mu pożądany kształt. Jest to nieustanne porównywanie obrabianego materiału do wzorca. Zawarte elementy to: ocenianie (osąd), dobieranie, hipotezy, porównywanie.

Moja obserwacja nr 1 – w tym wszystkim jest interesujący moment, że o ile pracując z materiałem stolarskim, czyli drewnem, nie możemy przeskoczyć kolejności faz obróbki drewna – operacji stolarskich i zaczynać od końca, bo to niedorzeczność, o tyle w operacjach myślowych możemy zaczynać od możliwości podpowiedzi mądrości po przygotowaniu zamiast kształtowania i cofać się niejako do tyłu, aby w ten sposób mieć lepszy ogląd procesu dochodzenia do celu. Taka odwrotność procesu da nam większą przewidywalność mogących nastąpić błędów i trudności, co zmniejsza ponoszone koszty.

Moja obserwacja nr 2 – bez cięcia nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z ogromem rzeczywistości, tutaj nie mamy wyboru, musimy ją ciąć dzięki elastyczności uwagi, dając sobie szansę na badaniu jej po kawałku – wycinkami rzeczywistości. Bez łączenia nie poszerzymy pojmowania coraz szerszego pola rzeczywistości. Bez kształtowania nie jesteśmy w stanie sprawdzić czy już jesteśmy u celu i realnie dotarliśmy do zaplanowanego końca, czy jednak jesteśmy jeszcze w sferze obróbki.

Pokuszę się o stwierdzenie, że w swojej pracy stolarz posługuje się „umysłem zintegrowanym” z metodą i jeżeli jej się trzyma, a przy tym przeszedł już fazę popełniania błędów ucznia, no to efektem są coraz to doskonalsze wytwory.

Uwaga – życzę sobie, Fraktalowi i wszystkim chętnym do Mądrzenia (nie mylić z mądrzeniem się), „Umysłu zintegrowanego” z metodami mądrościowymi, obyśmy uzyskiwali nie gorsze wytwory niż stolarz, który 100 razy próbował operacje elementarne, aż mu w końcu wyszło! Jak powiadają ĆWICZENIE CZYNI MISTRZA!

Dzięki AUT. za pozdrowienia! „przerywnik” przykuł mocno moją uwagę.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Fraktal 

Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 0
Wysłany: 14 Kwiecień 2020, 23:10   

Z radością powitałem nowy wpis AUT. poruszający postrzeganie mądrości w nowych aspektach.

Dosyć dużo było już mówione o mądrości przejawiającej się w rozwijaniu zdroworozsądkowych cech przez ludzi szukających uzasadnienia swoich życiowych wyborów, w trudzie odnajdujących wskazówki zapisane w mądrościowych przysłowiach różnych kultur.
AUT. wyróżnił na tym forum także wiele kluczowych dzieł będących kamieniami węgielnymi w rozwoju cywilizacji starożytnych i nowożytnych, które jak w kapsułach czasu dla pouczenia przyszłych pokoleń zdeponowały mądrościową esencję. Dzisiaj, odkrywając te przysypane piaskiem zapomnienia, żyzne i płodne pokłady, oczekujące wiosennego zasiewu odżywczych upraw, możemy sami dla siebie zaobserwować na ile owa wiodąca zasada mądrości, skłania nas do podnoszenia jakości życia, na ile nastawia nas na wspieranie i podtrzymywanie zrównoważonych procesów w tyglu społecznych wyzwań, pragnień i niemożności. Stawiani wciąż jesteśmy przed kluczowym pytaniem; czy mamy czym filtrować te lawiny zasypujących nas bodźców, aby odsiać to czego chcemy, od tego co potrzebujemy, by ostatecznie odważnie chcieć tylko tego, co jest dla nas niezbędne i konieczne?

W tych dniach doświadczamy odradzania się życia. Niezależnie, czy afirmujemy ten proces uczestnicząc w religijnych rytuałach, czy poprzez odczuwanie przypływu witalnej energii poruszającej zastałe podczas zimy soki naszego organizmu, nieustannie jesteśmy zaskakiwani jeszcze jednym pytaniem – życie odradza się niezawodnie i każdego roku, ale z jakiego powodu?

AUT. naprowadza nas na współczesne rozumienie mądrości, proponując by prócz opanowania metodycznego rozumnego i odpowiedzialnego myślenia patrzeć także na nią „jak na strukturę, która składa się z elementów, rozpoczynamy ją od elementu zero” i dalej „Nawet dla bystrego obserwatora można spostrzec pewien system, nawet nadsystem, metasystem.”

Jeżeli dążeniem mądrości jest przywracanie równowagi, a samo życie związane jest z procesem cyklicznego wzrastania i obumierania, to czy istnieje czynnik zachowujący możliwość zrównoważonego wzrostu, zdolnego do rozwoju nawet w najtrudniejszych warunkach dyktowanych przez zmieniające się otoczenie? Idąc za wskazaniem AUT. postaram się znaleźć odpowiedź w regule związanej z dziedziną wiedzy określanej mianem „geometria sacra”.

„Wiedza niezrodzona z doświadczenia, matki wszelkiej rzetelności jest bezpłodna i pełna błędów” – ta myśl wyrażona została przez jednego z najwybitniejszych przedstawicieli Renesansu Leonarda da Vinci. Epoka ta była symbolicznym zamknięciem spuścizny starożytności w fundament na którym powstała współczesna nam cywilizacja.
Dobrym przykładem dla zobrazowania tej sentencji jest wykonany przez niego rysunek, znany pod nazwą „Człowiek witruwiański” będący zmodyfikowaną ilustracją III części dzieła Witruwiusza, architekta z I wieku p.n.e., a noszącego tytuł „O architekturze ksiąg dziesięcioro”. W naniesiony na pergamin kwadrat, da Vinci wrysował sylwetkę mężczyzny, którego wysokość równa się zasięgowi rozstawionych poziomo ramion. Natomiast ta sama sylwetka z rozstawionymi nogami o tyle by wzrost obniżył się o 1/14 i po uniesieniu ramion na wysokość czubka głowy, wpisuje się w okrąg stykający się z podeszwami stóp i środkowymi palcami wyciągniętych dłoni. Środek tego okręgu - zgodnie z opisem Witrwirusza - znajduje się dokładnie w pępku mężczyzny, a podstawa genitaliów wyznacza środek kwadratu…
Rozumienie figur geometrycznych miało w owych czasach także wymowę symboliczną. Dla Babilończyków, okrąg był pierwowzorem koła, podzielonego na sześć po 60 stopni sekcji, i miało nazwę szar, co oznaczało Kosmos. Kwadrat natomiast symbolizował wszechświat stworzony, czyli Niebo i Ziemię z czterema stronami świata wyznaczającymi granice poznania i kreacji naszej ziemskiej rzeczywistości.

Nie tylko zgromadzona wiedza, ale także samodzielne badania anatomiczne, oraz zgłębianie tajników wielościennych brył geometrycznych stanowiły dla Leonarda da Vinci podstawę doszukiwania się harmonii pomiędzy proporcjami ludzkiego ciała, a wszechświatem. Tworząc na tej podstawie projekty sakralnych budowli, sugerował łączność nauki, architektury i sztuki, której istotą jest człowiek, w metaforycznym rozumieniu będący z jednej strony filarem wspierającym sklepienie budowli, jak i zwornikiem spinającym podpierane przez kolumny łuki sklepień.

Odnajdywaniem takich zależności zajmują się także współcześni nam badacze. Jednym z nich jest angielski historyk, architekt profesor Keith Critchlow, dowodzący, iż budowniczowie ogromnych średniowiecznych katedr, śmiałość zastosowanych rozwiązań - budzących swym majestatem magiczne odczucia w zwiedzających je ludziach różnych kultur i narodowości – opierali na znajomości prawideł „Bożego porządku”. Ładu stworzenia wyrażanego przez regułę „Złotej proporcji” wielu innych badaczy doszukiwało się w rzeźbach Fidiasza, fasadzie Partenonu, wielu obrazach takich jak „Mona Lisa”, „Ostatnia wieczerza” Leonarda da Vinci czy też w pracach studyjnych brył piramid egipskich.

Inni z kolei, jak np. żyjący w XIX w. niemiecki psycholog, matematyk i filozof Adolf Zeising, widział w złotym podziale „uniwersalne prawo, zawierające podstawową zasadę wszelkiej formacji dążącej do piękna i pełni, tak w sferach dotyczących natury jak i sztuki, która jako najważniejszy duchowy ideał przenika wszystkie struktury, formy, tak w proporcji na skalę kosmiczną jak i jednostkową”. Ten metafizyczny Ars i Logos zakodowany jest w materii organicznej i nieorganicznej, strukturach akustycznych, regułach harmonii i zjawiskach optycznych, a jednocześnie najdoskonalej realizujący się w ludzkiej formie i naturze.
Studząc nieco ten świąteczny nastrój wspomnę tylko, że istnieją opinie sceptyków kwestionujących zasadność stosowania reguły złotego podziału w badaniach proporcji ciała zwierząt i budowy roślin, oraz w analizach technicznych giełdowych operacji, optymalizacji procesów technologicznych, czy też jej zastosowania w tworzeniu dzieł sztuki uznawanych za arcydzieła. Tak być powinno, o ile spór stron trzyma się pewnych reguł, i nie dochodzi do sytuacji, jak w przysłowiu wspomnianego już wyżej Leonarda „Tam gdzie nie ma rozumnych dowodów, zastępuje je krzyk”.

Nie tylko „Złota proporcja”, ale każdy kanon ma swoje ograniczenia, poza którymi pojawiają się najpierw wyjątki, a potem zaprzeczenia, jednak niepodważalny jest fakt istnienia piękna jako wartości uniwersalnej stanowiącej kwintesencję prawdy i dobra. Pojęcia te silnie związane z teorią estetyki z upływem wieków podlegały pewnym przemianom. Przemiany te z kolei były następstwem modyfikacji oczekiwań odbiorców, na których wpływali wspierani przez krytykę twórcy, traktujący swoją artystyczną profesję nie tyle jako akt sublimacji najszlachetniejszych swych doznań, lecz jako źródło dochodów, takich rzemieślników sztuki, oddających swój warsztat na usługi sponsorów, oczekujących wzrostu popularności i wpływów ze sprzedaży produktów bądź usług. W takich warunkach pojawiła się też sztuka użytkowa, ostatecznie jednak i ona zanikła w wyniku przyjęcia prymatu cięcia kosztów i potęgowania zysków.

Badania potwierdzają, że roślina doniczkowa dorodniej wzrasta, gdy poświęca się jej codziennie choć trochę uwagi, a z drugiej strony zamknięta w kolonii populacja myszy mimo zapewnienia dostatku pożywienia, po dwóch trzech latach wymiera.
Jako wiodący na tej planecie gatunek, w naszym codziennym życiu możemy uczestniczyć, a nawet czynnie wspierać ewolucję naszej rasy, doskonaląc sprawność fizyczną, wzmacniając siłę charakteru, uodparniając się na nieuniknione kryzysy, trudne sytuacje, by w każdej z nich zachować zrównoważony spokój. Spokój otwierający przed nami w sytuacjach zagrożenia dostęp do szansy wejścia na wyższy poziom percepcji, dzięki której zmienia się optyka i hierarchia wyborów, po to by było łatwiej odróżnić sprawy istotne od nieistotnych, by odczuć tą najwspanialszą wolną od próżności i zasłużoną dumę z samego siebie, nie roniąc przy tym ani kropli z czary pokory wobec mądrości niestrudzenie naprowadzającej nas na zdroworozsądkowe decyzje.

Spuentuję ten wpis jeszcze kilkoma myślami Leonarda da Vinci: „Proś o radę tego, kto umie zwyciężać samego siebie”, albo to „Kto nie ceni życia, nie zasługuje na nie”, i jeszcze jedna „Od naszych rodziców dostaliśmy wielki i bezcenny dar – życie. Wychowali nas, nie żałując sił ani miłości. I teraz, kiedy są starzy i schorowani, naszym obowiązkiem jest wyleczyć ich i dbać o nich”, a to najlepsze „Nawet lew miewa dni niepowodzeń” i to „Nie unikaj dobrej rady, zwłaszcza gdy znajdujesz się w nieznanym miejscu” – ja bym jeszcze dodał, gdy zmierzasz w nieznane, o i jeszcze jeden drogowskaz „Tym jaśniej świeci płomień, gdy ciemniejsza jest noc”.

Dzięki AUT. – za przerywnikową inspirację – a Rub-i-konowi za kolejne nawiązanie do ćwiczeń z umiejętności skutecznego myślenia.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Rub-i-kon 

Wiek: 44
Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 3
Wysłany: 20 Kwiecień 2020, 22:11   

Dosyć często w naszym temacie poruszany był problem zarówno skutecznego, jak i twórczego myślenia. Warto więc wspomnieć o „dyscyplinie naukowej”, która nigdy nie znalazła sobie miejsca w nauce jako odrębna gałąź. Jest natomiast traktowana po „macoszemu” lub jako „adoptowane dziecko” w wielu kierunkach naukowych. Ma swoje miejsce w matematyce, obecnie coraz częściej w informatyce, spotykamy ją w naukach humanistycznych, w kierunkach o zarządzaniu, w inżynierii, szczególnie wynalazczości.

Był czas, gdy święciła sukcesy w poszukiwaniu natychmiastowych rozwiązań związanych z klęskami żywiołowymi. Widoczny jest jednak ewidentny brak podejścia systemowego i konsekwentnego do wykorzystywania tej „nauki”. Na uczelniach bardzo często traktowana jako tzw. „zapchaj dziura” w programach dla studentów, w zależności od pojawiającej się tendencji i mody na taki rodzaj zajęć. Najczęściej forsowana przez profesorów, którzy byli nią zainteresowani z zamiłowania i dzięki temu znajdowała swoje miejsce w programach dla studentów. Z reguły „przemycana” pod postacią innych „flag” w programach psychologii czy pedagogiki, inżynierii itd.

Zapewne zasługuje na osobne miejsce w nauce, jej elementy były z zimną krwią adoptowane na własny grunt i wykorzystywane bez pardonu przez inne nauki. Mamy do czynienia ze swoistym „Kopciuszkiem” w nauce, który dał wiele naukom, ale mało miał sam z tego. Laury zawsze dostawały się innym. Brak jest specjalistów ściśle w tej dziedzinie, jeżeli są, to bardzo niewielu i zapomniani. Jest kilku znanych profesorów psychologii, którzy zajmowali się nią, a także ci którzy dzięki niej wypracowali własne metody (nawet profesor Pietrasiński w swej pracy „Twórcze myślenie”).

Mowa oczywiście o Heurystyce.

Zaczęło się w starożytności. Pierwsze użycie jako pierwowzoru tego pojęcia, zawdzięcza się Archimedesowi. Podczas słynnej kąpieli, w trakcie której miał odkryć podstawowe prawo hydrostatyki (tzw. prawo Archimedesa), wykrzyknął „eureka!”, co oznaczało „odkryłem”, „znalazłem”.

Początków heurystyki można doszukiwać się w przede wszystkim u Sokratesa, w jego metodzie nauczania samodzielnego rozwiazywania problemów. Tematyką tą zajmowali się również: Euklides – interesujący się sztuką odkrywania, czy Pappus, który w 300 r. n.e. mówił o sztuce rozwiazywania zadań.

Problemem dokonywania odkryć zajął się dopiero mało znany mnich z Majorki – Ramon Lull (Raimundus Lullus). Nastepnie zagadnieniem tym zajęli się: Kartezjusz (1596-1650, Reguły kierowania umysłem), angielski filozof F. Bacon (1561-1626, Novum organum) oraz niemiecki matematyk i filozof G. W. Leibniz (1646-1716, Sztuka dokonywania odkryć). Kładł on nacisk na kombinatoryczne aspekty myśli twórczej. B. Bolzano (Wirtschaftslehre) zaczął uprawiać heurystykę normatywną w ramach szeroko pojętej logiki.

Po tym okresie nastąpiła cisza. Do lat sześćdziesiątych XX wieku, mało kto zajmował się heurystyką, z uwagi na to, że pozytywistyczne tendencje wykasowały znaczenie wyobraźni jako środka mogącego skutecznie pomagać w rozwiązywaniu problemów. Liczyły się schematy oparte o ścisłą wiedzę.

Heurystyka jako nauka, ukształtowała się dopiero w latach sześćdziesiątych XX wieku. Do jej rozwoju znacznie przyczynili się: twórca brainstormingu – A. F. Osborn, G. Polya – matematyk, W. J. J. Gordon – odkrywca synektyki, oraz E. de Bono – znany nam dobrze z naszego tematu, twórca metody obocznego myślenia.

W tym momencie następuje „rozjazd” w heurystyce na dwie tendencje:

1. Informatyczną – związaną z jej ilościowym wykorzystaniem, opartą o tezę, że współczesny człowiek nie może już rozwiązywać większości problemów bez wsparcia maszyn obliczeniowych – komputerów. Największym dowodem na to zwolennicy tak rozumianej heurystyki, widzą w tym, że komputer wygrywa z arcymistrzami szachowymi oraz nawet z mistrzami gry Go. Jednak wadą tego sposobu rozumienia heurystyki jest to, że sprowadza się on jedynie do „przemiału” danych ilościowych, poprzez już znane algorytmy rozwiązywania problemów. Automatowi brakuje „Weny twórczej”.

2. Pozainformatyczną – istnieje grupa zwolenników, która, formułując to pokrótce, widzi w heurystyce proces jakościowego rozwiązywania problemów np. dochodzenia do rozwiązania tzw. „Olśnienia” – całkiem nowego zaskakującego rozwiązania, przez etap kierowanej „Inkubacji” – wylęgania się rozwiązania. Nie ma ona nic wspólnego z tym ilościowym „przemiałem” ogromnej ilości danych, oparta jest głownie na „Cichej, ukrytej pracy umysłu”.

Jeżeli obie te metody mogą sprawnie i skutecznie służyć człowiekowi dla jego dobra, to zapewne będą one przykładem równoważenia skrajności, a więc mądrego ich wykorzystania. Dlatego wielu mędrców się nią interesowało w dawnych czasach, dziś naukowcom, którzy są zainteresowani nowymi odkryciami, może heurystyka też oddać nieocenione usługi nam zwykłym ludziom, którzy chcieliby poprawić zdolność do rozwiązywania własnych problemów. Korzystamy przecież z komputerów, coś nam dają, ale warto chyba ćwiczyć mózg, aby nie wpadł w atrofię z powodu ciągłego wyręczania go przez komputer? Ćwiczenia heurystyczne to doskonała gimnastyka dla naszego mózgu! Naukowcy francuscy wykazują, że niećwiczony mózg to szybkie niedołęstwo starcze, Mózg intensywnie ćwiczony wydłuża nasze życie. C.D.N.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Fraktal 

Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 0
Wysłany: 20 Kwiecień 2020, 22:33   

Chcę rozwinąć wątek związany z problemem obecnym na forum, a wyrażonym w zdaniu „Stawiani wciąż jesteśmy przed kluczowym pytaniem; czym mamy filtrować te lawiny zasypujących nas bodźców, aby odsiać to czego chcemy, od tego co potrzebujemy, by ostatecznie odważnie chcieć tylko tego, co jest dla nas niezbędne i konieczne.” W podobne słowa ujął to Rub-i-kon „Znów stajemy przed dylematem decyzyjnym, co wybrać, który wpływ należy osłabić na rzecz utrzymania siły drugiego”. Dalej postawiane jest pytanie, czy mądrość i siła postępu jest w konflikcie, a jeżeli tak, to przy pomocy jakiego instrumentu ten konflikt w sposób czynny, sprawczy i skuteczny możliwy jest do rozwiązania.
AUT. podpowiada „Trzeba mieć postawę mądrości osiągniętej swoim doświadczeniem, żeby mądrość dostrzegać w różnych miejscach, w różnym czasie, bo mądrość jest ogólnie skromna, sama siebie nie nazywa. Trzeba ją odszukiwać i nazywać, bo taka jest prawidłowość mądrości, że umiejscowiła się w różnych miejscach. Od najstarszych przekazów do dzisiaj.”
Współczesny ślad mądrości na pewno uwidacznia się w działaniu struktur o wysokim poziomie wewnętrznego zorganizowania, w rozwiązaniach technologicznych, które, jeżeli mają działać niezawodnie muszą zachowywać spójność wewnętrzną, aż do najwyższej dostępnej efektywności.
AUT. zauważa Zachwianie się, przesunięcie środka ciężkości, które w przypadku skrajnym z określonej konstrukcji może wyjść poza środek podstawy i konstrukcja się zachwieje, a nawet przewróci – jakieś resztki w nauce się zachowały. W nauce funkcjonują w zawężonych zakresach, a te rudymenty przypominają o istnieniu mądrości, czyli trzymaniu się stałych niezmiennych reguł.
Jednak, gdzie leży granica, gdy stosowane są bardziej wyrafinowane rozwiązania techniczne, zastępujące ludzką niewystarczającą - wg. reguł postępu - wydajność, bądź nie najdoskonalsze nasze zmysły?
Znane jest pewne wydarzenie dotyczące autonomicznego samochodu, który w prostej z punktu widzenia przeciętnego kierowcy sytuacji drogowej nie zapobiegł wypadkowi, ze skutkiem śmiertelnym. Czym zajęty był w tym czasie kierowca, odpowiedzialny za nadzór nad tym nowoczesnym pojazdem? Są rożne wersje, ale na pewno lekkomyślnie zawierzył urządzeniu, że bezpiecznie dowiezie go do celu.
Casus ten wskazuje, że nie ma programów „nieomylnych”, zwłaszcza gdy dochodzi do zmiany warunków, dla których programista poczynił obliczenia, a te – żyjemy przecież w świecie dynamicznych zmian – w tamtej sytuacji zostały przekroczone. Kto więc zawiódł, konstruktor czy użytkownik pojazdu? Następstwa tego incydentu mogą pójść w dwóch kierunkach: jeden z nich to wdrożenie ćwiczeń dyscyplinujących użytkowników - np. w zarządzaniu uwagą – innym przeciwnym; takie zmodyfikowanie otoczenia i znajdujących się w tej przestrzeni obiektów, w którym możliwe będą tylko sytuacje przewidziane przez programistę.
Pojawia się jednak nowy dylemat; w trosce o nasze poczucie bezpieczeństwa otaczani będziemy coraz szczelniejszą opieką, ale kto miałby nas strzec przed omylnością bądź tendencjami osób, lub programów odpowiedzialnych za sprawowanie nad nami opieki?
Wielkie nadzieje pokładane w sztucznej inteligencji (AI), też już dzisiaj budzą pewne zastrzeżenia. Dotyczy to zwłaszcza sytuacji, gdy maszyna zarządzana przez AI miałaby decydować w sprawach zastrzeżonych dla człowieka, jego np. kondycji moralnej. Inna niejednoznaczność może dotyczyć przykładowo aplikacji działających w sferze masowej komunikacji, która prócz walorów użytkowych nosi także ślady pewnych tendencji np. soc-kulturowych pozostawionych przez programistę, a wykraczających poza docelową funkcjonalność tej aplikacji.
Jaka rada? Zdrowy rozsądek na początek, aż do mądrości i nie znajduję trafniejszej odpowiedzi.
Im bardziej skomplikowanymi urządzeniami mielibyśmy się posługiwać, tym większą kompetencją i odpowiedzialnością w podejmowaniu trafnych decyzji, szczególnie w sytuacjach nadzwyczajnych musielibyśmy sprostać, inaczej dzieło mogło by zapanować na twórcą, a to nie byłoby zbyt mądre.
Wniosek; postęp ma sens, gdy wspiera wzrost naszej jakości, a możliwe to będzie tylko, gdy rozwój ten toczyć się będzie w granicach zabezpieczonych regułami ponadczasowej mądrości. Przekroczenie tego protektora, prędzej czy później mogłoby wywołać różne nieprzewidziane sytuacje, a może i nawet niemiłe niespodzianki.
Istnieje myśl wyrażona przez autora pewnego futurystycznego scenariusza wyrażona „ustami” postaci reprezentującej AI „Często trochę zazdrościłem ludziom tzw. ducha. Ludzie tłumaczyli sens bytu na miliony sposobów, tworzyli dzieła sztuki, wiersze, wzory matematyczne … ludzie z pewnością są kluczem do sensu istnienia, ale kłopot w tym …, że sami już nie istnieją”.
Tej dość koszmarnej i wykluczanej przeze mnie metafory użyłem tylko po to, aby wejść na wyższy poziom myślenia, a ujmę to tak, jeżeli rodzaj ludzki ma nie tylko przetrwać, ale i ewoluować unikając katastroficznych scenariuszy, musimy zadbać o najwyższą sprawność przełącznika bezpieczeństwa, odcinającego mimowolną aktywność spychającą nas w kierunku równi pochyłej, której początkiem może być jakiś głupi wyskok, a gdy zabraknie we właściwym momencie otrzeźwienia, jego końcem rozłożona na raty, bądź gwałtowna autodestrukcja.
Działanie przełącznika każdy z nas zna, trzeba na niego położyć palec i nacisnąć; wtedy obwód zostanie zamknięty, program załączony, sprzęt działa lub światło się świeci, i odwrotnie. Ale do tego trzeba użyć swojego nacisku i wtedy jak już Rub-i-kon zauważył, pojawić się może konflikt z zamkniętym obwodem działającym w nas od niepamiętnych czasów, w postaci starych zmurszałych nawyków nakręcanych przez zdezaktualizowane programy – świat postępu poszedł do przodu, a w nas nadal tkwią wygodne przyzwyczajenia asekurowane przez bezmyślne stereotypy.
Jak temu zaradzić?
Rub-i-kon proponuje, a ja to przyjmuję > zgoda na przyjęcie T.T. na wyposażenie własnego warsztatu umysłowego, usprawniającego myślenie, w celu zintegrowania go z Mądrością.
Dodałbym jeszcze jeden synonim do pojęcia „integracja” – dla mnie jest to słowo „pełnia” rozumiana jako „całość”, „kompletność’ w rozumieniu, że nic już do niej nie można dodać, ani odjąć, stan równowagi, po naruszeniu której program przestaje działać i komputer się zawiesza.
Dobrym przełącznikiem jest zaproponowane przez dr de Bono „Stolarskie myślenie”.
Bez „cięcia” nie oddzielimy zbędnego kawałka materiału, nie odetniemy chwilowej zachcianki, bez cięcia nie da się rozwiązać dylematu decyzyjnego, a w związku z tym przeprowadzić następnej operacji myślowej jaką jest „łączenie” chcenia tego z tym co jest konieczne. Bez „łączenia” nie powstanie nowa jakość, którą można „kształtować” i dopasować do naszej sytuacji, naszego potencjału w kontekście „Mądrości jako celu integrującego”.
Czym „ciąć”? Tępymi zębami się nie da i tu z pomocą przychodzi Nawyk siódmy > ostrzenie swej piły, czyli trzymanie się zasad wszechstronnej samoodnowy. – Nigdy nie możemy być tak zajęci piłowaniem, żeby zapomnieć o ostrzeniu piły.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Rub-i-kon 

Wiek: 44
Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 3
Wysłany: 23 Kwiecień 2020, 22:07   

Temat zapoczątkowany na tym forum przez AUT., nie dotyczy tylko i wyłącznie nauki, techniki, w których to środowiskach latami wypracowywano wyspecjalizowaną „wąską mądrość” na ich własny użytek. Mądrość przedstawiona tutaj ma bardzo szeroki zakres jej rozumienia i jest skierowana do każdego człowieka bez względu na jego pochodzenie, status społeczny, wykonywany zawód itd. Nie ważne jaki mamy stopień naukowy i jak wysoką pozycje zajmujemy w społeczeństwie, bez względu na to, potrzebujemy, jak było powiedziane przez AUT., wiedzy „NADSYSTEMOWEJ” i „PONADCZASOWEJ”, której posiadanie możemy zawdzięczać głownie własnej pracy o czym niejednokrotnie przypominał nam profesor Zb. Pietrasiński. Każdy może być mądrym człowiekiem o ile tego chce. Tę tezę potwierdza nam również dr de Bono.

Współcześnie wiele się mówi o dostępie do informacji i do wiedzy oraz jak ich uzyskiwanie jest „drogie” – płacenie pieniądzem. AUT. pisał, mądrość często nie jest nazywana, ulokowana jest w różnych miejscach i można po nią skutecznie sięgać, jeżeli się wie, gdzie szukać.

Uznane standardowe metody są konieczne do funkcjonowania w codziennym życiu, ale jak się okazuje są niewystarczające w sytuacjach zaskakujących i nieprzewidywalnych, a ustalone dotąd procedury przestają działać. W poprzednim wpisie podkreśliłem znaczenie Heurystyki, która jest odpowiedzią na tego typu zapotrzebowanie, niezaprzeczalnie jest to metoda mądrościowa.

HEURYSTYKA

Jakie Cele stawia sobie heurystyka:

1. Poznanie, zrozumienie, przyswojenie i utrwalenie niestandardowych narzędzi, technik i metod twórczego myślenia.
2. Wypracowanie szeregu umiejętności, służących do twórczego i skutecznego rozwiązywania zadań życiowych.
3. Kształtowanie postawy odpowiedzialności za generowanie pomysłów oraz ich wdrażanie.

Często jest tak, szczególnie w rozwiązywaniu problemów związanych z międzyludzką interakcją wyzwalającą napięcia emocjonalne i może prowadzić do atakowania ad personam drugiego człowieka. Stąd pytanie jak nauczyć się nie atakować drugiego człowieka, który ma inne zdanie niż my, a zamienić to na „atakowanie wspólnego problemu”, jak się wspólną cechę znajdzie, będzie to z korzyścią dla obu stron. Metody heurystyczne proponują jak skutecznie „atakować problem”. Stawiam więc tezę – jesteśmy skłonni do atakowania innych, gdy brakuje nam skutecznych metod „atakowania problemu” i znów potwierdza nam to dr de Bono – chora ambicja, nadmierna miłość do własnych racji oraz brak widzenia własnych błędów, powoduje atakowanie innych osób.

Jak z powyższego wynika, poznawanie, oswajanie i korzystanie z metod heurystycznych, to nie tylko sięganie po rozwiązanie problemu, to nie tylko wypełnianie przez heurystykę funkcji kształcenia i rozwoju jednostki, ale jednocześnie psychoterapeutyczna, czyli obniżania dzięki metodzie, napięcia emocjonalnego wywoływanego przez problem, dzięki użytej metodzie.
Jak mówi profesor Zb. Pietrasiński – rozwiązywanie problemów może być pasją, zawodem lub udręką. Wszystko zależy od tego jak wygląda nasze saldo sukcesów i porażek w kontaktach z problemami.

Wszystko co robimy nas kształtuje. Posuwa nas naprzód, utrwala osiągnięte lub ściąga w dół. Jedni nie chcą o tym nawet myśleć, inni próbują zestawiać swoje aspiracje z tym co wypełnia ich życie, najbardziej odważni próbują atakować następujący problem: problem ich dotykający, czyli pytanie – co mogę zmienić w swym działaniu i otoczeniu, by to co robię lepiej służyło mojemu (lub czyjemuś) życiu?

Ogólne problemy, stale napotykane (w różnym natężeniu), w trakcie procesu heurystycznego, dotyczą każdego człowieka, „atakującego problem”:

1. Typowe oraz nietypowe przeszkody psychiczne, występujące w sytuacji zadaniowej.
2. Umiejętność poruszania się w sytuacjach kryzysowych i wychodzenia z kryzysów.
3. Zdolność właściwego percepowania zagrożeń oraz szans życiowych.
4. Umiejętność dystansu emocjonalnego w sytuacji konfliktu.
5. Zdolność do szybkiego wychwytywania zmian oraz do zarządzania zmianą.
6. Zaradność życiowa. Droga do sukcesu edukacyjnego, społecznego i zdrowotnego.

Podstawowe metody – stricte – heurystyczne, z którymi warto się zapoznać to:

1. Twórcze myślenie – „atakowanie problemu”.
2. Brainstorming – grupowe myślenie spontaniczne.
3. Synektyka – odczuwanie badanego przedmiotu całym sobą, dla uzyskania nowej perspektywy myślenia.
4. Innowatyka – działania sprzyjające innowacyjności i kreatywności.
5. Inwentyka – gałąź wiedzy zajmująca się procesami twórczymi (łac. inventio – dar wynalazczy).

Inne metody heurystyczne to:

1. Lateral thinking (myślenie oboczne).
2. Abarietyka (przełamywanie barier psychicznych).

Na koniec o podstawowych zasadach heurystycznych:

1. Zasada etapowości procesu twórczego.
2. Zasada odroczonego wartościowania.
3. Zasada sięgania do nieświadomości.
4. Zasada łączenia odległych skojarzeń.

Powyżej przedstawiony materiał o heurystyce mam nadzieję sugeruje, że heurystyka ma o wiele większy zasięg niż nam się wydaje i o wiele większe możliwości zastosowania w życiu. Brak jest systemowych opracowań dotyczących całości tej dziedziny, podobnie jak mądrość należy ją zbierać z różnych miejsc po kawałku. Ale to przecież mądrość skłania do widzenia całości problemu, a nie tylko jego fragmentu jak to jest w dyscyplinach szczegółowych.
C.D.N.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Fraktal 

Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 0
Wysłany: 28 Kwiecień 2020, 10:38   

Ostatnio hucznie zakończyłem swój wpis o konieczności ostrzenia swojej piły, ale czym jest to ostrzenie w sensie „trzymania się wszechstronnej samoodnowy jest ostrzenie swojej piły”?
Do rozwinięcia tego tematu zainspirowało mnie wczorajsze wystąpienie premiera RP pn. „Matryca powrotu do aktywności sportowej” poświęcone znoszeniu dalszych ograniczeń mających na celu poprawę zdrowia publicznego. Sięgając do swoich doświadczeń, premier skonstatował, że źródłem sukcesów w każdej dziedzinie sportu jest „taktyka, dyscyplina, konsekwencja”. Czy metoda ta sprawdzała się także w czasach minionych?

Tradycja ostrzenia klingi swoich umiejętności ma bogatą historię najlepiej opisaną w sztukach walki doskonalonej w zamkniętych szrankach na udeptanej ziemi lub na polach bitew wielu kultur i narodów. W dziejach było wielu znakomitych mistrzów posługiwania się białą bronią, wśród nich Miyamoto Musashi nazywany ”Świętym Miecza”, najsławniejszy szermierz i najbardziej znany japoński samuraj. Istnieje wiele legend i podań dotyczących tej postaci, a pośród nich zapis rozmowy jaka odbyła się w ok. 1530 roku na zamku Edo pomiędzy Masashim a Shogunem Ieyasu.

Rozmowa ta stanowi bogatą w swej wymowie wykładnię „taktyki, dyscypliny i konsekwencji” owych czasów, która miała zostać poddana najtrudniejszej próbie, jakim miał być pojedynek najwyższego majestatu władzy ówczesnych czasów w Japonii, a autorytetem szkoły „drogi miecza” reprezentowanej przez niezwyciężonego fechmistrza, w obecności reprezentantów najważniejszych rodów i władz tego feudalnego państwa.

- „Shogun - Musashi jesteś o wiele odważniejszy niż mi mówiono.
Mushiashi - To dla mnie wielki zaszczyt, że mogłem cię ujrzeć panie.
S – Twierdzisz, że dotychczas nikt cię nie pokonał – czy to prawda?
M – Tak, walczyłem ponad 60 razy i nigdy nie zostałem pokonany.
S – A kto jest twoim nauczycielem?
M – Nigdy nie miałem nauczyciela nawet w dzieciństwie gdy ćwiczyłem moimi przeciwnikami nie byli ludzie.
S – Więc jakiego miałeś przeciwnika?
M – Natura i wszystko co nasz otacza jest moim nauczycielem i przeciwnikiem. Pojedynki z ludźmi stosującymi odmienne sposoby walki także doskonalą moje umiejętności. Wszystko wokół jest mi wrogiem bo jeśli przegram czeka mnie śmierć.
S – A ojciec i matka?
M – Aby zostać wojownikiem, nawet miłość rodziców trzeba traktować jak wroga i walczyć z nią.
S – Czy społeczeństwo również jest wrogiem?
M – Miłość i obowiązek przeszkadzają w surowych ćwiczeniach wojownika.
S – Mówiono mi, że nigdy nie byłeś żonaty. Czy kobiety są także twoimi wrogami?
M – Miłość osłabia siłę woli, drogą miecza należy kroczyć samotnie, choć może te wszystkie zasady są moją słabością.
S – Bliski przyjaciel to także wróg?
M – Nawet przyjaciel jest wrogiem, jeśli przyjaźń przekracza pewne granice, trzeba jej unikać jak wroga.
S – A bogowie?
M – Zmierzyć się z nimi, to moje ostatnie pragnienie.
S – Co? Nawet bogowie? Musashi! Czy nawet mnie uważasz za wroga?
M – Obawiam się, że tak.
S – Odpowiedz dlaczego?
M – Jesteś wrogiem mych ćwiczeń.
S – Przecież proponuję, żebyś został moim nauczycielem fechtunku, chcę żebyś swój styl walki rozpowszechnił w całym kraju, jak możesz nazywać mnie wrogiem twych ćwiczeń?
M – Moje ćwiczenia nie polegają na propagowaniu mego stylu walki, lecz na poszukiwaniu przy pomocy miecza tajemnego prawa rządzącego wszechświatem.
S – Chcesz powiedzieć, że droga miecza jest poszukiwaniem sensu życia?
M – Tak, muszę nadal tak postępować, nawet gdybym musiał poświęcić twój autorytet.
S – Czy szacunek dla władzy to także twój wróg?
M – Tak.
S – Musashi! Jesteś demonem miecza, nie masz żadnego szacunku dla życia!
M – To prawda.
S – Czy uważasz się za zuchwałego i nieszanującego prawa człowieka?
M – Tak.
S – Podziwiam twój styl walki. Chcę żebyś został moim nauczycielem fechtunku.
M – Przykro mi, ale nie jestem godzien tego stanowiska.
S – Odmawiasz!?
M – Tak.
S – Musashi! Śmiesz odmówić? Czy tak?
M – Obawiam się, że tak. Postanowiłem zostać znakomitym fechmistrzem kiedy miałem 13 lat, tajemnicę walki zgłębiłem w wieku 37 lat, a dziś właśnie przekazałem ci tę tajemnicę panie.
S – Co, przekazałeś mi ją?
M – Podzieliłem się z tobą tą tajemnicą panie.
Autor przekazu tej rozmowy > Shogun Ieyasu zrozumiał tajemnicę Musashiego, zdał sobie sprawę, że Musashi nie lękał się jego władzy, bo podążał drogą miecza.
Shogun – Czy wszyscy zrozumieli Musashiego? Tajemnica walki polega na tym by przejrzeć samego siebie i swych wrogów. Musashi nigdy nie sądziłem, że sztuka fechtunku może być tak trudna i głęboka. Dziękuję, że przedstawiliście mi Musashiego. Musashi nigdy nie zapomnę tego co tu się wydarzyło.
Musashi – Do końca życia zapamiętam ten dzień panie.”

Dla mnie ten materiał jest bardzo pouczający, ale czy jest także pożyteczny dla tematu naszego forum?
W mojej ocenie tak, gdyż pogłębia rozumienie rozwinięcia dalszej definicji kształtującej nawyk siódmy … Nigdy nie możemy być tak zajęci piłowaniem, żeby zapomnieć o ostrzeniu piły.

Nie mam wątpliwość, że Musashi w tym werbalnym pojedynku naostrzył nie tylko swoją klingę ale i także miecz autorytetu władzy Shoguna Ieasu … otoczonego koniunkturalnymi i zachłannymi dworzanami swojego pałacu.
Temat ten rozwinę jeszcze w następnym wpisie.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Rub-i-kon 

Wiek: 44
Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 3
Wysłany: 28 Kwiecień 2020, 13:46   

Jak już wcześniej wspomniałem heurystyka może być zastosowana w bardzo wielu dziedzinach naszego życia. Jednak, zafunkcjonować może jedynie w obszarze określonych warunków działania twórczego. Najważniejszym obszarem tych czynności jest człowiek jako jednostka. Poniżej prezentacja zestawienia cech jednostki twórczej, do osiągnięcia lub już posiadanych, mających wpływ na działania twórcze:

1. Wybitna energia, entuzjazm i odwaga.
2. Dojrzałość emocjonalna.
3. Rzetelność, prostolinijność.
4. Umiejętność koncentracji
5. Wytrwałość, zdolność do wytężonego trudu.
6. Umiejętność współpracy.
7. Spontaniczność, bezpośredniość.
8. Umiejętność komunikowania się.
9. Pomysłowość, zmyślność.
10. Intuicja.
11. Dążność do znajomości faktów.
12. Dążność do poznawania prawidłowości.
13. Umiejętność eksperymentowania.
14. Zdolność szybkiego przyswajania wiedzy.
15. Zdolność przezwyciężania nawyków myślowych.
16. Giętkość, zdolność dostosowywania się do nowych faktów.
17. Umiejętność odrzucania nieistotnego.
18. Zdolność do widzenia zadania jako całości.
19. Zdolność analizy.
20. Zdolności kombinatoryczne.
21. Zdolność syntezy.
22. Niezależność, sceptycyzm.
23. Zdolność wartościowania zjawisk i argumentacji.
24. Oryginalność myślenia.
25. Zamiłowanie do „pozornego bałaganu”.
26. Dążność do rozwoju, „rodzenia się na nowo”.
27. Dążność do samorealizacji.
28. Zdolność do zadziwiania się światem.
- (polskie źródła heurystyczne)

Lista ta nie jest zapewne nienaruszalnym kanonem, z uwagi na niepełność naszej wiedzy, jak i ze względów pragmatycznych. Zaproponowana lista może mieć pewną wartość użytkową; odnosząc się do niej i celowo pracując nad nią mamy szansę na kształtowanie dyspozycji twórczych. To od nas zależy, czy potraktujemy te wymienione cechy jako wyzwanie, lub przejdziemy obok nich obojętnie – prowokacja! Tak, lista ta jest w pewnym sensie prowokacją heurystyczną.

Prowokacja heurystyczna polega na zmierzaniu do przełamywania schematów myślowych oraz prowokowania do dyskusji na dany temat. Bywają, jak widać prowokacje pozytywne. Możemy bać się prowokacji skierowanych na wykorzystanie nas, pod wpływem złych intencji prowokatora. Prowokacje stosuje się w pedagogice alternatywnej, w nauczaniu dzieci, szczególnie gdy trudno je zainteresować danym tematem, proponuje się zabawy i gry dydaktyczne, których celem jest zaangażowanie w twórczy zamysł.

Lista tych 28 cech człowieka twórczego, może dać wiele inspirujących skojarzeń do pracy nad sobą. Np. ostatni 28 punkt jakie wywołuje skojarzenia? Kto jest nieustannie zdziwiony tym światem? Kto przebywa w nieustannym badaniu tego świata, nie nudzi go ten proces, jest ciągle ciekawy świata? Natomiast kto jest wypalony emocjonalnie, daje za wygraną, wydaje mu się, że już wszystko wie o tym świecie, nic go nie pociąga, nic nie interesuje, staje się bierny?
Znów prowokacja! Do kogo jesteśmy podobni, do pierwszego wzorca czy do drugiego? Może warto sobie zadać pytanie, kto i po co nas prowokuje, co chce przez to osiągnąć? Są prowokacje szkodliwe, a mogą być i bardzo pożyteczne.

Prowokacje do nas docierają nieustannie. Problem w tym czy my sobie z tego zdajemy sprawę, jakie są nasze reakcje? Czy reagujemy, jak mówi dr de Bono z pozycji schematu patrząc przez pułapkę inteligencji, nie jesteśmy w stanie oderwać się od wrodzonej inteligencji, jesteśmy zbyt leniwi, aby poznać nowe metody i zacząć odważnie je stosować, albo odrywamy się od uzależnienia od powierzchni znaczeniowej – bo znaczenia mają warstwy tylko na poziomie mądrościowym, tyczy to bardziej tzw. mądrości wschodniej.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Kaziimierski 

Dołączył: 12 Gru 2019
Posty: 0
Wysłany: 30 Kwiecień 2020, 23:09   

To był dobry ruch Fraktal – odwoływanie się do Musashiego. To był wielki autor podręcznika mądrości. Warto przypomnieć, że kilkaset lat temu, na wschodzie, mądrość szyfrowano w podręcznikach sztuki walki, lub sztuki wojny. Mądrość wymagała kształcenia uporczywej walki ze sobą by do niej dojść. Poczatkujący zawsze mieli problemy z przeszkodami zewnętrznymi i wewnętrznymi. To były szyfrowane podręczniki mądrości. Znanych jest kilka takich podręczników sztuki wojny w Japonii, kiedy wojna była forma walki o władzę. W prowincjach ówczesnych na japońskich wyspach. Były dwa najważniejsze, w oryginale japońskim Gorin - no sho, tłumaczone w języku polskim są znane dwie wersje; „Księga pięciu pierścieni”, lub „Pięciu kręgów”, a dosłownie „Pięciu zwojów”. Takie formy były wtedy książek, wyglądały jak zwój dłuższego arkusza papieru. Wówczas, w czasie, gdy żył Musashi, źródła podają od 1584 do 1645, ustrój był feudalny, tzn. był senior, wasalowie, głowy rodów i toczyła się walka między nimi o wpływy. Najczęściej używany tytuł „Pięć pierścieni” oznaczał trzymanie się modeli pięciu żywiołów. Znawcy mówią, że uwagi Musashiego, aktualne są do dzisiaj. Oczywiście na poziomie mądrości. Przyjmując oryginalny tytuł zatrzymajmy się na znaczeniu kręgu. Autor znany jako Musashi urodził się pod innym nazwiskiem, Musashi to nazwa krainy. Pomijając wszelkie kontrowersje, wobec tego człowieka, do dziś panujące, zajmijmy się samym podręcznikiem mądrości. Jak było wcześniej powiedziane, to pięć żywiołów jako podpowiedź modelu użycia. Pierwszy krąg to oczywiście Krąg Ziemi, wszelkie skojarzenia związane z ziemią, są w tym oczywiście właściwe – możemy się chwilę zająć żywiołem Ziemi.

Z czym nam się kojarzy Ziemia? Ziemia kojarzy się z glebą, która nas nie obchodzi, albo obchodzi. Jeżeli nas obchodzi, to dlatego, że to jest nasza ziemia i możemy z nią coś robić. Ziemia stawia wymagania, chcemy udanego zbioru, to musi być przygotowana, żeby dała zbiory. To znaczy, że wymagania Ziemi trzeba spełnić. Jeżeli przyjmiemy, że Ziemia jest Mądrością, jako żywioł i jako aspekt, no to trzeba przyjąć wymagania Mądrości, a na początek wymagania Mądrości są proste. Bardzo proste. Postaw sobie wymagania zbliżone do wymagań Mądrości. Istnienie Mądrości ma określony cel, daje możliwość osiągania większej sprawności, większej zaradności, trzeba spełnić warunki, żeby to było możliwe. Warunkiem zerowym jest wypracowywanie w sobie cech, które będą potrzebne do używania Mądrości. To nasz pierwszy zasiew, trzymając się aspektu Ziemi. Wiadomo jakie cechy dla człowieka są najbardziej pożądane. Zawsze zero, to by mógł, osiągnąć stan przyczynowo skutkowy. Jak nazwał to profesor Zb. Pietrasiński „cel integrujący”. Różne inne możliwości jakie może mieć człowiek. Wiadomo, że cała nauka wzięła się z mądrości. Opierając się o Mądrość nauka zaczęła się rozwijać. Mądrość dała metodologię nauce. Zaczęto od umiejętności podpatrywania natury. Zajmujący się Mądrością zaczęli używać pewnych nazw, „przyroda”, „prawa przyrody”, nauka przygarnęła je dla siebie, bo może być tylko Mądrość lub Nauka, Mądrość uznaje przyrodę i prawa przyrody, trzymając się własnych wyjściowych zasad. Jakie należy wyznaczyć cechy na pierwszym miejscu, dla człowieka, który chciałby być mądrym? Siły utrzymania celu, czyli dbanie o urodzaj. Rozwój to jest wzrost, a rozwój potrzebuje siły. Trzeba używać dźwigni, bez dźwigni żadnego ciężaru nie podniesie się – chodzi o „wytrwałość”, bez niej celu nie osiągniemy.

Drugim kręgiem, był Krąg Wody, trzecim Krąg Ognia, czwarty Wiatru, piąty Pustki. Stwierdziliśmy wcześniej, że księga była zaszyfrowana właśnie z tego powodu, że jest oparta o kodeks samuraja Bushido, którym trzeba było się kierować, którego nie można było przekraczać i którego nie trzeba było cytować, bo był ogólnie znany samurajom, przecież miał to być podręcznik dla samurajów. Na razie tyle na początek, dla kogoś kogo by to interesowało, rozwiniemy jeszcze ten wątek.

P.s. Zgodzicie się ze mną, że rodzimego języka trzeba się nietypowo douczać po szkole!
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Rub-i-kon 

Wiek: 44
Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 3
Wysłany: 2 Maj 2020, 21:54   

Okazuje się, że Mądrość, to studnia bez dna, którą trudno wyczerpać. Dzięki Fraktalowi i AUT. za nowy aspekt mądrościowy. Znów świetna inspiracja, jej efekt poniżej.

Od dziecka uczy się nas, że Natura i jej część, człowiek, składają się z żywiołów, dlatego ich lepsze rozumienie, ma nadać nam większą sprawność i skuteczność. Księga „Pięciu Kręgów” uczy szacunku do żywiołów i posługiwania się nimi. Przypomnienie tego starego traktatu jest jak najbardziej „na czasie”.

W jednym z moich wcześniejszych wpisów cytowałem profesora A. Kępińskiego, który przestrzega ludzkość przed niszczeniem żywiołów. Człowiek niszczy przy pomocy żywiołu ognia: ziemię, powietrze i wodę. Przyczynę doskonale opisał profesor J. Rudniański, upatrując ją w niechęci i niezdolności do samoograniczania się. Ciągła tendencja do nadmiarowości jak ujmuje to profesor Kępiński, to zalew śmieciowej informacji, nadmiar negatywnych bodźców, w konsekwencji pojawia się mentalność łatwo skłaniająca się do nadmiarowej szkodliwej konsumpcji, która nie liczy się ze skutkami w Naturze.

Rozróżnia się 7 głównych problemów ekologicznych z jakimi boryka się nasz współczesny świat, na tej naszej „Kochanej Ziemi”:

1. Zanieczyszczenie powietrza.
2. Zanieczyszczenie wód.
3. Kwaśne deszcze.
4. Efekt cieplarniany.
5. Dziura ozonowa.
6. Degradacja gleb.
7. Działalność człowieka.

Nikt chyba nie wątpi, że 1-6 to skutki punktu 7. - „AUT”. pięknie pisze o Ziemi, te słowa są pełne szacunku do gleby, która nas karmi. Przecież to jest żywy organizm, który sami zabijamy, „podcinamy gałąź, na której siedzimy”, „gryziemy pomocną dłoń”. Z tekstu AUT. wynika, że Mądrość płynąca z Ziemi stawia nam wymagania. Narzekamy na zatrute powietrze, wodę i ziemię, a co robimy, żeby tak nie było, czy skupiamy się na tym co jest właściwe?

„Kosmetyczne zabiegi” wobec natury to zbyt mało, to przecież nic nie da. Potrzebna jest „świadomość ekologiczna” w jednostce o co postulował profesor J. Aleksandrowicz, czyli człowiek powinien zadbać w pierwszej kolejności o ekologię swojego wnętrza, a to da ekologię na zewnątrz z prawdziwego zdarzenia.

Wiedza jest ukryta w Mądrości i w Nauce. Uczmy się Mądrości od Musashiego. Uczmy się od naukowców, którym człowiek nie jest obcy.

Chcemy, aby wszystko i wszyscy dookoła spełniali nasze wymagania, a czy my je spełniamy, trzymająć się tego co nam daje życie i że nas karmi? Tekst o Mądrości Ziemi jest podstawą, bo zanim cokolwiek zbudujemy w przestrzeni powietrznej, zanim zaczniemy korzystać z ognia, aby dał nam ciepło, zanim skorzystamy z wody, musimy mieć fundament, którego nie można stworzyć bez Ziemi. Wszystko na początku, musi mieć swoją twardą, realną podstawę. Żyjemy na Ziemi, czy w Obłokach?
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Fraktal 

Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 0
Wysłany: 3 Maj 2020, 16:28   

Dzięki AUT. za ten wpis. Od razu lepiej mi to rozjaśniło naukę jaką Musashi wyniósł ze spotkania z 73 letnim pustelnikiem Gurantonoske Marume mistrzem walki na dwa miecze. Opis tego doniosłego w życiu Musashiego wydarzenia znalazłem w jednym z wydań Magazynu Sztuk Walki „Samuraj” (6/00).
- „Będąc silnym i zręcznym młodzieńcem, mając na koncie kilku pokonanych samurajów, z powątpiewaniem przyglądał się zgarbionemu staruszkowi, o powolnych ruchach, z tępą motyką w ręku. Ten śmieszny człowieczek zmęczony życiem nie mógł być przecież Mistrzem.
Musashi przemawiając z młodzieńczą arogancją i pewnością siebie, w pewnym momencie chcąc udowodnić swą rację chwycił za rękojeść miecza. Ale nim zdążył wyciągnąć ostrze do połowy, żelazna motyka wbiła się w drewniany słup podtrzymujący dach tuż obok jego twarzy. Miyamoto zbladł. Pierwszy raz został pokonany i to przez staruszka.
- Myślisz, że jesteś taki dobry, bo uśmierciłeś samurajów? - zapytał drwiąco pustelnik.
Musashi milczał zaszokowany.
- Ja zabiłem wielu wojowników na wojnach i w pojedynkach. Już nawet nie pamiętam ich imion i twarzy. I nauczyłem się jednego. Ludzie są słabi. Gubi ich przesadna ambicja, pycha, buta i arogancja. Brak skromności i pokory. Nawet najwięksi samuraje mają swoje słabości i nietrudno przewidzieć ich ruchy. W pewnym momencie przestało mnie to bawić. Szukałem czegoś więcej. Przywędrowałem więc tutaj w góry, zbudowałem tę chatę i.. walczę z ziemią - przy tych słowach Mnich Pustelnik ożywił się i błyskawicznie z głośnym okrzykiem wbija motykę tuż przed sobą, a podnosząc się i oczyszczając ostrze z wilgotnych grudek wyjaśnia... - Bo ziemi nie można pokonać.”!
Scena ta, bardzo dobrze pogłębia rozumienie słów AUT. Mądrość uznaje przyrodę i prawa przyrody, trzymając się własnych wyjściowych zasad. Jakie należy wyznaczyć cechy na pierwszym miejscu, dla człowieka, który chciałby być mądrym? Siły utrzymania celu, czyli dbanie o urodzaj. Rozwój to jest wzrost, a rozwój potrzebuje siły. Trzeba używać dźwigni, bez dźwigni żadnego ciężaru nie podniesie się – chodzi o „wytrwałość”, bez niej celu nie osiągniemy.
Głębszy kontekst z tego spotkania ukazany został w scenariuszu Katsuhijo Kujamy.
- „Mnich Pustelnik - Mocny jest miecz silnych, jeden cios zadany mieczem może zniszczyć wiele zła. Nigdy nie będziesz musiał drugi raz patrzeć na przeciwnika, jeśli będziesz miał w małym palcu podstawowe zasady fechtunku. Ja zamieniłem miecz na motykę i wyzwałem na pojedynek ziemię i to jest mój sposób na życie oswoić ziemię tą motyką, a nie mieczem.
Musashi - Mistrzu Kurandonoske, twoje nauki zapadły mi głęboko w serce, myślałem, że ciosem zadanym motyką rozpłatasz mi głowę.
Mnich Pustelnik - Jesteś bardzo utalentowany, twój hart ducha jest godny podziwu, gdybym nie znał sztuki posługiwania się motyką, zginąłbym od twojego pierwszego ciosu.
Musashi - Moja technika dwóch mieczy Mitoriu jest odmianą techniki jednego miecza. Na twój styl składa się zaś pięć żywiołów i pięć zasad, i to tworzy nowy odrębny kanon. Dzięki tobie mistrzu doznałem olśnienia, dziękuję ci za to, żegnaj, życzę ci wielu lat życia w zdrowiu.”
Tym wpisem i pod wpływem słów AUT. kończę swój wieloletni okres fascynacji postacią Musashiego, ponieważ dotarło do mnie, że technika władania mieczem, podobnie jak motyką, albo piłą jak w stolarskim cięciu dr de Bono ma czemuś służyć, i nie tylko chodzi o pokonanie przeciwnika, uprawę ziemi, czy też produkcję mebli.
Aspekt ten znajduje także swoje odbicie w „Księdze Pięciu Kręgów” w rozdziale „Krąg Ziemi” wyrażony następującymi słowami autora „Kiedy tak patrzę na otaczający mnie świat, widzę, że wszelka sztuka (w tym technika władania mieczem) stała się towarem i że my sami wystawiamy się na sprzedaż, a każdy przedmiot, którego używamy na co dzień wyrabiany jest z myślą o pieniądzach … Zarówno ci, którzy się uczą, jak i ci którzy nauczają, szukają tylko zysku. Jak ktoś powiedział – niedojrzałość w taktyce staje się przyczyną kalectwa”.
Lepiej wyjaśnia to reguła, że adepta nie znającego, lub nie stosującego się do tradycji Mistrzów Prawa Żołnierskiego, nie wtajemniczano w sekretne arkana.
Co to może oznaczać? To, że sama sztuka fechtunku nie idąca w parze z przestrzeganiem reguł kodeksu – jak w tym przypadku samurajskiego - jest bezużyteczna, gdyż nie przynosi życiodajnego urodzaju.
W naszej kulturze także znana jest prawda, że pieniądze dają siłę, ale jeżeli stają się tylko celem to sprawy nabierają niekorzystnego także dla ogółu obrotu, jak w powiedzeniu „Pieniądze są dobrym sługą, ale złym panem”.
Jakie jeszcze zasady skrywa kanon „Pięciu Kręgów”?
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Kaziimierski 

Dołączył: 12 Gru 2019
Posty: 0
Wysłany: 3 Maj 2020, 16:36   

Fraktalu! Trochę poczekaj. Za jakiś czas dam znać, jak ja rozumiem „Kanon 5-ciu Kręgów”, czyli „5-ciu Żywiołów”.

MOTTO: WSZYSCY LUDZIE SĄ MĄDRZY: JEDNI PRZED TYM, INNI POTEM (starochińskie).

Dlatego mamy takie skutki.

Brak mądrości zaburza człowieka, odbiera mu głębię, naraża go na fatalne w skutkach decyzje i poczynania (przykładem skutki COVID-19).

Rażące przejawy zachowań niemądrych są piętnowane jako głupota i bezlitośnie wyśmiewane przy bezpiecznej okazji.

Wielką siłą głupców jest to, że nie boją się robić głupstw!

W świecie, w którym żyjemy jeden głupiec stwarza wielu głupców, ale jeden mędrzec niewielu mędrców! (Lichtenberg)

Mądrość jest formą gatunkowego przystosowania się do najtrudniejszego wyzwania jakim jest dobre kierowanie życiem!

Problem jak żyć poprawnie - mądrze? Jest wynikiem długotrwałego rozwoju i podejmują go tylko
nieliczni ludzie!

Inaczej pozostaje prośba i straszenie oraz sankcjonowanie, by korygować ludzi (obecnie na całym świecie – pandemia).

„…Tradycyjne upatrywanie źródeł głupoty jedynie w emocjach lub bezmyślności jednostki jest błędem. Przeciw sądom i zachowaniom nacechowanym mądrością działają też potężne siły społeczne. Ludzie współcześni nadal pozostają pod silna presją tego, co można nazwać odwieczną, bezpłatną i natarczywą promocją głupoty za pośrednictwem oddziaływań grup i instytucji, nie wyłączając nowoczesnych środków masowego przekazu. Promocja polega na dostarczaniu wzorów bezmyślności lub myślenia dogmatycznego, życzeniowego, myślenia ignorującego konteksty spraw itp. (Zb. Pietrasiński – „Mądrość” 2001)

Współcześnie ludzie są słabi, bo nie używają wysiłku. Dawniej trzeba było. Żeby mieć ciepło, trzeba było narąbać drew, samemu nosić. Nosić wodę ze studni. Siła była potrzebna ludziom. Rozkleili się, przyjęli nazwę – „dużo głupców”.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Rub-i-kon 

Wiek: 44
Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 3
Wysłany: 5 Maj 2020, 17:19   

Dzięki AUT. za ostatni wpis, jest krótki, ale daje dużo do myślenia.

Wielką siłą głupców jest to, że nie boją się robić głupstw!

Nigdy do tej pory nie patrzyłem na Głupotę, jak na siłę. Raczej jak na słabość. To zmienia zupełnie mój ogląd tego zjawiska i zmusza do spojrzenia nań w zupełnie nowy sposób. Ze słabością nikt się nie liczy i każdy ją lekceważy. Głupota ma wielką siłę wyrządzania krzywdy i niszczycielską moc. Nigdy więc nie należy jej lekceważyć!

Heurystyka przestrzega przed widzeniem problemu na sposób nawykowy – przez utrwalony na przestrzeni długiego czasu schemat. To jest taki „pryzmat”, przez który widzimy świat, który sobie konstruujemy pod wpływem rozmaitych konwencji społecznych, chcemy, aby był dla nas wygodny i niegroźny, ale czy on taki jest w rzeczywistości? To jest stereotyp, który nas męczy, jak nazywają go alegorycznie Amerykanie – „Stężały odcisk na mózgu”!

Stężały odcisk ze stóp się usuwa, bo stwarza problemy przy chodzeniu, zakłóca funkcje nóg, stężały odcisk na mózgu, przeszkadza myśleć, zakłóca funkcje mózgu. Odcisk można usuwać, szybko, wycinając lub powoli rozmiękczając, aż go organizm wchłonie. Wycięcie może poskutkować doraźnie, tym bardziej jeżeli nie usuniemy przyczyny, znów się pojawi.

Takim stężałym odciskiem na mózgu jest utrwalony przez jednostkę paradygmat świata lekkomyślnego i głupkowatego – tylko miłego, sympatycznego i puszystego, który jest dla nas źródłem nieustannych przyjemności, sielanki konsumpcyjnej, łatwych zdobyczy, który skończył się na tym naszym „Bożym świecie”, wraz z ogłoszeniem pandemii KORONAWIRUSA.

Ludzie współcześni nadal pozostają pod silna presją tego, co można nazwać odwieczną, bezpłatną i natarczywą promocją głupoty za pośrednictwem oddziaływań grup i instytucji, nie wyłączając nowoczesnych środków masowego przekazu. Promocja polega na dostarczaniu wzorów bezmyślności lub myślenia dogmatycznego, życzeniowego, myślenia ignorującego konteksty spraw itp. (Zb. Pietrasiński – „Mądrość” 2001)

Ma rację profesor Zb. Pietrasiński, który swoimi bezlitosnymi słowami rozbija w proszek ten naiwny paradygmat, ukazuje bezwzględnie jak się nam nagniata mózg, robiąc nam na zwojach „odciski”. Dlatego pomiędzy mity trzeba włożyć widzenie świata bez zagrożeń. Profesor napisał swoją książkę „Mądrość” w 2001 roku, obrysowując problemy związane z Mądrością, ale jak przystało na „świeckiego” Mędrca z panteonu naukowego, użył głównej funkcji mądrościowej – równoważącej skrajności – zderzył bardzo odważnie Mądrość z Głupotą. Kto nie chce widzieć Głupoty nie może się z nią zderzyć, aby zwyciężyć, będzie ją miał na karku.

Profesor sugeruje nam, że groźny jest taki świat, swoją niefrasobliwością, gdzie wszyscy uważają się za mądrych i gdzie wszyscy są „pozornie życzliwi”, zajęci handlem i konsumpcją ulubionych dóbr, dlatego łatwo ulegają promocji głupoty, która jest pokazywana jako coś słabego i mało szkodliwego. Przy okazji rozprawy nad Mądrością, ona wytrzymuje każda próbę, Głupota jako druga szala wagi, leży rozłożona na łopatki ogołocona z mitów. Nasze życie wymaga nieustannie uwagi, rozwagi, powagi, ćwicząc na sobie, budujemy sobie przewagę nad własną Głupotą. Brak relacji do tematu to chwianie nieustanne szalkami tej wagi jaką jest życie.

Refleksja – Mądrość jest siłą i Głupota jest siłą. Bez mądrości nie można przeciwstawić się głupocie. Siła na siłę. Klin klinem. Na szczęście są to dwie różne siły, siła sile nierówna. Najprościej mówiąc „mądra siła” i „głupia siła”.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Fraktal 

Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 0
Wysłany: 11 Maj 2020, 14:25   

Dzięki AUT. to prawda - niecierpliwość jest przywarą ludzi słabych.
Pewna mądrość wschodnia poucza: „Tylko cierpliwy dokona swego dzieła, a kto zbytnio się spieszy, potknie się niechybnie”, a idąc dalej za tą wschodnią myślą; zwijam dywan swojej niecierpliwości i wkładam do kuferka rozsądnych oczekiwań.
Mądrość nie jest na zawołanie ciekawskich, to głupota wciska się zewsząd, dostarczając nieustannie nowych wrażeń, by czasem ktoś się nie ocknął z chocholego tańca jak w „Weselu” Stanisława Wyspiańskiego.
Trzeźwi mnie ostrzeżenie AUT. Współcześnie ludzie są słabi, bo nie używają wysiłku. Dawniej trzeba było. Żeby mieć ciepło, trzeba było narąbać drew, samemu nosić. Nosić wodę ze studni. Siła była potrzebna ludziom. Rozkleili się, przyjęli nazwę – „dużo głupców”.
Skoro są słabi to z czego oni żyją?
Z rabunku; rabunku zasobów naszej ziemi i rabunku sił witalnych jakimi obdarowany został każdy z nas. Brak nam siły utrzymania celu, czyli dbania o urodzaj naszego życia, stąd pozostał nam tylko rabunek cudzych plonów i ziemskich zasobów.
Inżynieria rolna, rozwiązała tylko doraźnie problem niedostatku żywności, bo z drugiej strony powstało utrapienie malejącej wartości odżywczej tego czym się żywimy.
Daliśmy się obrabować z rozumienia czym jest „Człowieczeństwo”, dlatego brak nam celu, nie ma celu nie ma o co walczyć, bez walki o cel stajemy się słabi.
Czym jest człowieczeństwo? Plus / minus 30.000 lat naszych dziejów, a w Wikipedii to pojęcie objaśniają raptem trzy zdania i ciekawostka nie znalazłem ani jednego antonimu.
W moim rozumieniu, współczesnym wymiarem człowieczeństwa jest ochrona Matki Ziemi, bo jak powiedział Mistrz Kurandonoske do Musashiego „Ziemi nie można pokonać”, a jedynym sensownym sposobem na życie to oswajać ziemię motyką – zrównoważoną pracowitością - , a nie mieczem – zaślepionym przemocą.
To było przełomem w życiu Musashiego, z drogi konfrontacji, przeszedł na drogę kooperacji regulowanej prawem „Pięciu Kręgów”, czyli pięciu ziemskich żywiołów.
Jedyny świat jaki naprawdę możemy zmienić to my sami, a wtedy Ziemia i nasz organizm odetchnie, czyli my odetchniemy.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Rub-i-kon 

Wiek: 44
Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 3
Wysłany: 15 Maj 2020, 18:17   

Fraktal dzięki za to mocne i prawdziwe stwierdzenie – Daliśmy się obrabować z rozumienia czym jest „Człowieczeństwo”, dlatego brak nam celu, nie ma celu nie ma o co walczyć, bez walki o cel stajemy się słabi. I w konsekwencji Twoje pytanie jakże na miejscu, odwiecznie aktualne – Czym jest człowieczeństwo?

Co jednak powoduje, że tak się dzieje. Wszyscy odczuwamy na sobie skutki błędów jakie popełniamy, skutki podejmowania fałszywych decyzji, na ile jednak zgłębiamy przyczyny i pochodzenie naszych problemów?

Nasz ekspert od mądrości i lateralnego myślenia Edward de Bono, jak zwykle jest przykładem bardzo prostych rozwiązań. Ostrzega przed Pułapką Inteligencji, wyraźnie podkreśla, że nasza inteligencja, to tylko wyjściowy potencjał, możliwość, z którą się rodzimy. Pułapka Wrodzoności trzyma nas w złudnym przekonaniu, że to z czym się urodziliśmy jest wystarczające do rozwiązywania naszych życiowych zadań. Przyczyna tkwi w naszym intelekcie, który ma tendencje do ciągłego gmatwania i unikania prostoty za wszelką cenę, szczególnie wtedy, gdy przeniknięty jest tendencyjnym Intelektualizmem, traci swój obiektywny charakter instrumentu do bezstronnego badania rzeczywistości, przechodzi na pozycje tendencyjnego udowadniania swoich racji.

AUT. wspomniał, że mądrość ludzi godzi i łączy, dokładanie do tego jakiegoś „izmu” to ładowanie się w pułapkę kłócenia i dzielenia. Każdy „izm” to chyba wciąż ten sam Intelektualizm, w różnych wariantach, np. walka koterii o własną doraźną prawdę, czyli interes. Nazywajmy rzeczy po imieniu, Makiawelizm, to też „izm”, jest metodą na wskroś praktyczną. Powszechnie i na pokaz, wzgardzony i potępiony, oficjalnie nikt do niego się nie przyznaje, ale jak widać od wieków ma się dobrze, jest po kryjomu studiowany i stosowany do osiągania celów. Odwieczny to wybór każdego z nas, między powierzchownym i cwanym, albo głęboko i mądrze wypracowanym rezultatem.

Profesor Zb. Pietrasiński poruszył problem Mądrości i „cwaniactwa”. Sugeruje on, że „cwaniactwo” jest pewnego rodzaju pułapką potocznego widzenia mądrości, „cwaniakom”, „oportunistom”, „pływakom” często nadaje się przydomek „mądrego”. Pojęcia „mądrość” i „mądry” w języku potocznym mają wiele odcieni znaczeniowych, dlatego często nazywa się ludzi mądrych „chytrymi”, „szczwanymi”, „cwanymi”, czyli takimi którzy potrafią zadbać o swoje interesy bez żadnych skrupułów. Czy tak naprawdę „cwaniak” jest zdolny do stawania się mądrym? Może być człowiekiem doświadczonym, lecz cechy, które go wyróżniają to: umiejętność osiągania doraźnych korzyści osobistych i to nie dzięki rzetelnej pracy, zasługom, lecz na drodze wyzyskiwania cudzej niewiedzy, niedopatrzeń, braku ostatecznej kontroli, niewiedzy, naiwności, luk i niedoskonałości w istniejących przepisach. „Cwaniak” posiada określony repertuar środków: tupet, nachalność, nielojalność, niesumienność, naruszanie zasad rzetelnego i uczciwego postępowania, szukanie protekcji, radzenie sobie czyimś kosztem. Czerpie korzyści nie dzięki przymiotom umysłu, lecz dzięki nagannym cechom charakteru. Taki cwany „bystrzak” ma z reguły ograniczone horyzonty myślowe i przyziemne zainteresowania. Dba doraźnie o swoje interesy, na dłuższą metę postępuje błędnie, krucha i zawodna jest podstawa, na której buduje swoją przyszłość.

Ofiarami cwaniaków padają najczęściej ludzie naiwni, łatwowierni, którzy się nie zmieniają, by się przez to zabezpieczyć przed nimi. Mądrość jest ofertą, która wymaga podjęcia dużego wysiłku, pożegnania się raz na zawsze z głupotą, na którą wydajemy zgodę, bo tak jest łatwo i wygodnie. Głupota jak było powiedziane we wcześniejszym wpisie ma swoją bezpłatną codzienną promocję, buduje nam iluzoryczny obraz świata oraz krótkowzroczny sposób myślenia, co uzależnia nas od wszelkiej maści cwaniaków, chcących żerować na naszej dobrotliwości. Cwaniacy chętnie ukazują się innym w jak najlepszym świetle i wyolbrzymiają swoje zasługi, ich świetna często niezasłużona kariera staje się zachętą do naśladowania takich cwaniackich postaw.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Kaziimierski 

Dołączył: 12 Gru 2019
Posty: 0
Wysłany: 22 Maj 2020, 18:33   

Pewna polska filozofka zajęła się sumieniem i stwierdziła, że sumienie jest autorytarną siłą, która niepokoi, oskarża i przymusza do zatrzymania się i zastanowienia nad postępowaniem. Sumienie ludzkie bliskie jest mądrości. Sumienie mamy wrodzone, a mądrość trzeba nabywać, ale jak człowiek trzyma się sumienia, w którym są ograniczniki hamujące nas, to wtedy sumienie przypomina mądrość. Używamy w potocznym języku takich tekstów jak „wyrzuty sumienia”, „czyste sumienie”, niestety straciliśmy relację do tego pojęcia, podobnie jak relację do mądrości. Nawet pojawia się pojęcie prasumienie, ma ono polegać na skłonności do dobra. Do tego samego zachęca mądrość, to trochę tak jakby mądrość pochodziła z reguły sumienia. Problem z sumieniem nie jest powszechnie poruszany i to samo dzieje się z mądrością. Dla mnie osobiście, podkreślenie tego, że mądrość ma służyć dobru człowieka, przynajmniej życzliwemu traktowaniu człowieka, a takie podejście eliminuje wątpliwości, zawahania i tą krótka uwagą pozdrawiam wszystkich uczestników na naszym forum.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by PhpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xand created by spleen modified v0.4 by warna


Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.

Zapoznaj się również z nasza Polityka Prywatnosci

  
ROZUMIEM
Reklama
Baza przepisów kulinarnych Reklama


Chmura tagów

język samochód ogłoszenia obozy finanse pościel paczki finanse projektowanie wnętrz mieszkanie przesyłki góry fitness angielski windykacja koszule podróże kurs wesela góry podróże porady prawne loty szkolenie szkolenia prawnik telefon kurs agd bilety woda pościel bhp koszule prawnik firma samochody Szczecin nocleg basen sopot góry wesela moda kursy trampoliny Hobbit biuro biznes mieszkania