Forum ogólnotematyczne - Popiszmy.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Jak mądrzeć- jedna z Ofert
Autor Wiadomość
Fraktal 

Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 0
Wysłany: 22 Marzec 2020, 23:33   

Wyżej Rub-i-kon przeprowadził Case study pewnej rodziny, która pomimo obowiązku odbywania kwarantanny wybrała się do supermarketu na zakupy. Właśnie wczoraj rozeszła się wieść o nowym przypadku, tym razem o znacznie poważniejszych konsekwencjach. Naczelny pielęgniarz szpitala klinicznego w Warszawie kilkanaście dni temu wrócił z wypoczynku we Włoszech i mimo, że jego żona miała już objawy infekcji udał się, jakby nigdy nic, do pracy. W czwartek okazało się, że ma koronawirusa. Na wieść o czym szpital musiał czasowo, w części zawiesić swoją działalność, w warunkach wywołanej wśród setek pacjentów paniki, usiłujących wszelkimi wyjściami z piwnicą włącznie, opuścić zagrożony teren.
Część pracowników nie ukrywała swojego oburzenia i jak prasa donosi zamierza wystąpić z pozwem nie tylko wobec rozsiewającego wirusa kolegi, ale także kierownictwa kliniki za niewystarczający nadzór nad personelem.
Moja prognoza? Emocje opadną, sprawa przyschnie i za parę dni, pod ciężarem kolejnych wydarzeń kreowanych przez epidemię, nikt nie będzie liczył Corpus delicti (przedmiot przestępstwa), czyli ile osób zostało przez niego zarażonych, a z mojej strony z głęboką nadzieją skutecznie wyleczonych.
Drążący jednak dalej temat dziennikarze doszukali się kolejnych faktów, a mianowicie, że wspomniany kierownik personelu medycznego, był także naczelnym pielęgniarzem w szpitalu w Szczecinie, w czasach gdy jego dyrektorem był pewien senator RP obecnej kadencji, który jak wiemy w podobnych okolicznościach powrócił z Włoch, a z lotniska pojechał prosto na senackie obrady.
Czy coś te dwie sprawy łączy? Dlaczego u tych panów, zawodowych funkcjonariuszy opieki zdrowotnej, doszło do wyłączenia najistotniejszego czynnika zdrowia jakim jest ZDROWY ROZSĄDEK?
Aby poszukać odpowiedzi, zakończmy studium przypadku „ad personam” (odnoszący się do danych osób) i przejdźmy na poziom „ad hominem” (dotyczący nas wszystkich).
Uczymy się, jak się uczyć na cudzych błędach, po to, aby być mądrymi przed szkodą, dlatego z przychylności do siebie i naszych bliskich zbierzmy dane, aby dociec jakie zasady i dlaczego zostały złamane.
Dwie wykształcone do pracy w służbie zdrowia osoby, na stanowiskach obarczonych wysoką odpowiedzialnością, oraz z punktu sprawowanych stanowisk posiadający cechy uprawniające ich do kierowania: osoba A, organem władzy ustawodawczej, osoba B odpowiedzialna za personel medyczny średniego szczebla, a poprzez to, za zdrowie i życie powierzonych ich opiece pacjentów. Tak się składa, że obie te osoby łączy wspólna pasja; często razem wyjeżdżają na narty, a ponieważ osoba A stała się trzecią osobą w państwie reprezentującą określoną partię polityczną, można założyć, że byli z tego samego obozu, czyli w opozycji do rządu.
Wróćmy do wymienionych przez Rub-i-kona wariantów. Za najbardziej prawdopodobną przyczynę złamania przez te osoby naczelnej zasady „Po pierwsze nie szkodzić” wskazałbym te opisane w pkt. 3, 9 w części „chora ambicja wyłączająca myślenie” i „robienie na przekór władzy formalnej” spowodowana, czynnym zaangażowaniem w walkę polityczną spod znaku lewica kontra prawica.
Ten rodzaj dychotomicznego konfliktu wyklucza jakikolwiek kompromis, ponieważ jest to walka do „krwi ostatniej” metodą „cel uświęca środki. Zjawisko „dychotomii myślenia” zostało scharakteryzowane przez amerykańskiego psychiatrę prof. Aarona Becka jako „błąd w procesie myślowym … charakteryzujący się postrzeganiem różnych zjawisk tylko w skrajnych aspektach. Dychotomia myślenia może prowadzić do występowania problemów psychologicznych”.
Z pomocą w zrozumieniu tego zjawiska przychodzi także Edward de Bono, który w swojej książce „Wodna logika. Wpłyń na szerokie wody kreatywności” opisuje tego rodzaju dychotomię „jako jedną ze skaz tradycyjnego myślenia człowieka, ponieważ uniemożliwia dostrzeżenie całego spectrum zjawisk lub tego co jest pomiędzy nimi”. Dalej cyt. za Wikipedią „Takie myślenie pełne jest pojęć-pułapek, jak wolność, sprawiedliwość, demokracja, imperializm. Myślenie w pobliżu tych pułapek jest praktycznie niemożliwe, ponieważ natychmiast zostaje się wessanym przez utrwalone wzorce, których nie można zakwestionować. Przykład: jeżeli kwestionuje się demokrację, jest się faszystą, jeśli mówi się o socjalizmie, to jest się marksistą itd. Polaryzacja jest tak zdecydowana, że nie dopuszcza żadnego „pomiędzy”.
Inną przyczyną tej skazy wg Edwarda de Bono – nawiązywał już do tego Rub-i-kon – jest tzw. „pułapka inteligencji” warunkująca uczestników sporu - w naszym przypadku politycznego – do używania swojej inteligencji wyłącznie do obrony własnych poglądów, nie uznających za konieczne, aby zapoznawać się ze sprawą z różnych punktów widzenia, ani wysłuchania poglądów odmiennych niż ich własne.
Na taki stan rzeczy można byłoby tylko bezradnie westchnąć, gdyby nie stanowisko AUT. wskazującego możliwość innego podejścia do tego problemu „W takim przypadku sprawdzamy oferty jakie funkcjonują na ideowym rynku, a mądrość od zawsze spełniała wyjątkową funkcję, próbując godzić prawicowość z lewicowością, ona potrzebna jest i prawicy, i lewicy, a to może ludzi łączyć. Bo jednym i drugim potrzebny jest zdrowy rozsądek, czyli przewidywanie skutków swych wyborów”.
Jakie mogą być skutki odrzucenia tej zdroworozsądkowej oferty przez oponentów A i B, tego politycznego sporu? Polaryzację społeczeństwa, która potęguje radykalizację zwalczających się stron sporu politycznego, religijnego czy też dotyczącego obyczajowości. W takim sporze, centrowa grupa wyrażająca postawy umiarkowane, także zdroworozsądkowe maleje tracąc równoważący wpływ na łagodzenie nastrojów społecznych. Prowadzi to często do wybuchu konfliktów społecznych i dezintegracji. Siła argumentów centrowej opcji słabnie, tracąc wpływ na bieg wydarzeń, aż ostatecznie musi ulec - „kto nie z nami ten przeciwko nam”. W takich okolicznościach niedaleko jest do anarchii naruszającej prawa ludzkie. Jak w wyżej przytoczonym przypadku, aktywista tego sporu roznosi infekcję, wywołując poczucie zagrożenia, podsycając w ten sposób emocje i paniczne reakcje, podkopując w ten sposób zaufanie do demokratycznie wybranej władzy.
Wartość swobód obywatelskich wypływa z ładu naturalnego (czynnika C). Ład naturalny składa się z pewnych stałych wartości, które są takie jakie są, i po coś one są. Naruszenie tych pewników, jest właśnie podcinaniem gałęzi, o którym mówił Rub-i-kon. Umiłowanie wolności z natury ograniczone jest przychylnością do siebie i innych ludzi. Inaczej, bez niej górę musiałyby wziąć nad nami instynkt zwierzęcy jaki jest w każdym z nas.
To jest przestroga przed pychą reaktywnych inteligentów i głupotą luzackich ignorantów, mogących do tego stopnia równowagę naturalnego ładu naruszyć, że nie będzie już komu toczyć boju na froncie walki o pokój, jako dążenie do równowagi, między skonfliktowanymi stronami.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Rub-i-kon 

Wiek: 44
Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 3
Wysłany: 22 Marzec 2020, 23:48   

AUT. kilkakrotnie poruszał problem rodzajów mądrości, dziś chciałbym się skupić na różnicy między mądrością prostą – bardzo podstawową i mądrością wyższą, zanim jednak do tego przejdę, chcę odpowiedzieć Fraktalowi na poruszony przez niego problem, co było najpierw jajko czy kura? Właściwie to chyba sam sobie odpowiedział na wstępie swojego wpisu – Wiadomo, że w życiu nie ma rozwiązań idealnych, a poszukiwanie takowych jest skazywaniem siebie na jałowe teoretyzowanie i wysysające witalną energię dywagacje. Czy dobrze Ciebie zrozumiałem Fraktal, że chciałeś tym odwiecznym pytaniem, co jest ważniejsze, zwrócić uwagę na bezsens intelektualnych dyskusji prowadzonych w różnych środowiskach naszego społeczeństwa, które jak piszesz są jałowe i nic nam nie dają. Rozśmieszyłeś mnie tym stwierdzeniem o kogucie, który będzie znał odpowiedź na to pytanie, co było pierwsze, no bo jest to „persona doświadczona” – autorytet w sprawach jaj i kur – 😊, dlatego widzę potrzebę do sięgania po sprawdzone autorytety, które ucinają niekończące się, bezpłodne dyskusje, dla samych dyskusji i przekierowują na dialog rzeczowy oraz celowy.

Z dużą dozą humoru pisze w swoim stylu, również na ten sam temat nasz stały ekspert dr de Bono – Intelektualiści kierują się następującą naczelną zasadą: Jeżeli nie masz wiele do powiedzenia, zagmatwaj to jak tylko można. Prawdziwy intelektualista unika prostoty jak diabeł święconej wody. Gdyby nie można było gmatwać – cóż mielibyśmy do roboty? … Można bez końca komplikować pojęcia. … Można pisać komentarze na temat zawiłości myślenia innych intelektualistów i komentarze do komentarzy. To błędne koło. Wkrótce komentarz staje się ważniejszy niż twórczość – i to nazywamy erudycją. Te słowa potwierdzają Twoją jakże trafną uwagę „Fraktal” – Ten paradoks dokładnie opisuje pułapkę myślenia reaktywnego. Nauczyciel w szkole pokazując na tablicy jajko (A) i kurę (B) pyta uczniów, o ich zdanie, co było pierwsze. Ten bezsensowny spór wygrałby uczeń o największej erudycji, który być może, w następnych latach, prześlizgując się dzięki swojej inteligencji i elokwencji po kolejnych rocznikach martwej nauki, zrobiłby w tym temacie habilitację. I dalej znów de Bono – Można być „człowiekiem z głową”, czyli skutecznie myślącym, nie będąc intelektualistą. Prawdę mówiąc, wśród intelektualistów nie ma wielu ludzi z głową. Dalej mocne stwierdzenie de Bono – Każdego można nauczyć jak być mądrym. Jak sam pisze, jest to właśnie główny cel jego książek.

Nieprzypadkowo jak sądzę, AUT. wykorzystał de Bono do naszego tematu „Jak mądrzeć…”, bo pan Edward ma dużo do powiedzenia w tym temacie. Jeżeli każdego można nauczyć jak być mądrym, no to na co czekać i powielać schematy intelektualne, padło już gdzieś wcześniej takie przysłowie – SAPERE AUDE INCIPE – mamy odważnie zaczynać pochód ku mądrzeniu, nie odraczać go, nie dać się przygnębieniu i złym myślom, rzadko, ale można spotkać ludzi mądrych, nie widać, by któryś z nich był smutny oraz negatywnie nastawiony do życia, zawsze widoczna na pierwszym miejscu pogoda ducha, która pozytywnie zaraża innych, ich z pewnością dotyczy nie pierwszy, a drugi rodzaj mądrości!
AUT podał ich skrócone definicje – …są dwa rodzaje mądrości, wystarczająca mądrość tycząca dbania o przetrwanie, czyli w oryginale second best wisdom (niższej jakości mądrość), ale to jednocześnie stanie w miejscu, żeby ruszyć z miejsca należy przyjąć potrzebę rozwijania się, czyli ultimate wisdom (aż do najwyżej jakości mądrość).

Mądrość niższa tycząca dbania o własne przetrwanie, może nam posłużyć jako trampolina, pod wpływem pozytywnych impulsów płynących z właściwego źródła, może zamienić się w wyższą mądrość lub pozostawiona sama sobie, zdegradować nas do skrajnego egoizmu, w źle rozumianej obronie własnej wygody, kosztem innych. Fraktal sprawnie to opisał w modelu „jajka i kury”, jak to dba się tylko o zachowanie ekspansji swojej opinii dla wątpliwej wygranej siedzenia na piedestale erudycji, z koroną egoizmu na czole, potrząsając berłem chorobliwej ambicji. Z transparentem TYLKO MOJE! Co odczuwamy na widok takiej maszkary? Może warto u siebie poszukać wpływów tej maszkary?

Mądrość niższa, ma zbyt małe pole wpływu szczególnie w nowej sytuacji zagrożenia społecznego, państwowego i gospodarczego, może się przekształcać łatwo w negatywne podpowiedzi. Przejście na wyższą mądrość dyktują warunki jakie mamy obecnie. AUT. wcześniej podkreślał, że Mądrość jedynie ukazuje, nic nie narzuca na siłę, bo nie uzurpuje sobie władzy nad ludźmi, ona działa przez zaufanie jedynie. Mądrość pod przymusem to nie mądrość. Rozumiem dylematy naszej władzy i doceniam to, że informuje społeczeństwo o swoich przyszłych decyzjach, robi co możliwe i nawet niemożliwe. Liczy na nasze zaufanie i z tego co widać ogromna większość tak czyni, zdarzają się wyłomy, ale nigdy nie jest idealnie, jest realnie. Bardzo byliśmy jako społeczeństwo podzieleni do tej sytuacji z wirusem, zauważamy coraz więcej wspólnych momentów, dawne animozje znikają, widać coraz większą integrację społeczną i obywatelską. Takie szczęście w nieszczęściu!
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Kaziimierski 

Dołączył: 12 Gru 2019
Posty: 0
Wysłany: 22 Marzec 2020, 23:50   

Ostatnio przejrzeliśmy rynek polski – wydawniczy, pojawiło się trochę tytułów na temat mądrości, trudno powiedzieć jakim przypadkiem, lecz pojawiło się trochę tytułów rozpoczynających temat mądrości, pewne tytuły wprost były zatytułowane z użyciem pojęcia mądrość, a inne tytuły domyśleć się można, że też zawierają jakąś pośrednio rozumianą mądrość. Niestety po przejrzeniu zawartości okazało się, że są to dziełka na różnych poziomach i nawet niektóre są ze sobą sprzeczne. O mądrości można pisać różnie. Nawet nie krytycznie, ale inaczej – trzymając się świeckiego poziomu. Wiele mówiliśmy na sposób odpowiedzialny, przedstawiliśmy podstawowy poziom mądrości, który nie jest nadużywany przez żadne ideologie, bo kontynuując – mądrość powinna godzić, nie różnić i nie wywoływać sporów. Mądrość ludzi łączy i godzi. Jak się tam do niej dołoży jakiegoś „izmu”, to powstają problemy. Mówić o mądrości współcześnie jest trudno, ponieważ funkcjonuje wojna między „izmami”, są kierunki ekstremalne i bardziej umiarkowane, lecz przecież jest przyjęte, że nieraz wymieniani przez nas autorzy i sprawdzający się w myśleniu i działaniu, w skrócie mówiąc, jednocześnie patrząc z punktu widzenia mądrości, prezentuje ono nowe myślenie mądrościowe i to myślenie przecież odwołuje się do tego co już mamy nabytego i zapamiętanego. „Zapamiętanego” tylko przez intelektualne przyswojenie, nie potwierdzone przez doświadczenie własne, a to właśnie podpowiada mądrość. Przygarnia do materiału wcześniej doświadczanego na mądry sposób – to zupełnie inny rodzaj doświadczeń, do których warto się odwoływać.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Rub-i-kon 

Wiek: 44
Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 3
Wysłany: 24 Marzec 2020, 19:36   

W naszym temacie wielokrotnie podkreślane były walory mądrości, jej niezależność od wszelkich chwilowych trendów, mód, jej wartość ponad czasową – ahistoryczną – popartą stałymi zasadami, a jednocześnie elastycznością podejścia do problemów. To jest pewna stała w morzu zmiennych, do której można się odwołać w trudnych momentach. Jak przewodnia gwiazda polarna na „morzu życia”.

AUT. w ostatnim wpisie poruszył kilka ważnych kwestii mądrościowych, obok których nie można przejść obojętnie – mądrość powinna godzić, nie różnić i nie wywoływać sporów. Odwołam się do jednego z naszych ekspertów dr de Bono, niech zabierze głos w tej sprawie. W swojej książce „Naucz swoje dziecko myśleć” w podrozdziale MYŚLENIE KRYTYCZNE, moim zdaniem, ukazuje przyczynę, która zalęgła się w nawykach używania naszego „europejskiego umysłu”, co mogło stać się podstawą do wielu niepotrzebnych poróżnień i sporów – W tradycji kultury zachodu myślenie utożsamiane jest niemal wyłącznie z myśleniem krytycznym. Jest to po części dziedzictwo starożytnych Greków, odkryte dla nas ponownie w epoce Odrodzenia, a po części – myślicieli Kościoła średniowiecznego, któremu potrzebne było narzędzie do zwalczania herezji. Wartość myślenia krytycznego jest ogromna w dwóch jedynie sytuacjach społecznych: albo w społeczeństwach obawiających się zmian, jak miasta-państwa starożytnej Hellady lub średniowieczna Europa – gdzie każda niosąca zapowiedź zmian nowinka umysłowa musi być krytycznie oceniona; albo w społecznościach, które kipią od innowacyjnej twórczej energii – gdzie myślenie krytyczne służy jako sito zatrzymujące pomysły cenne, a odrzucające poronione. …Myślenie krytyczne jest reaktywne. Trzeba mu dać coś do „krytykowania”. Ale skąd wziąć to „coś”? Nowe pomysły i propozycje biorą się z innego myślenia: innowacyjnego, twórczego, płodnego. …Myślenie krytyczne jest bardzo ważne. Ale to tylko część myślenia.

De Bono ostrzega, że samo myślenie krytyczne jest groźne i wpędza nas w różnego rodzaju pułapki, ludzie nastawieni tylko i wyłącznie na krytykę są pyszałkowaci i aroganccy, dlaczego mamy tylu krytykantów, a tak mało pomysłodawców, bo krytykować jest łatwiej niż tworzyć. Krytykanci atakują i chętnie niszczą to co da się niszczyć, doprowadzają do „Ścierania się przeciwieństw”, jako metody uznającej, że tylko jedna ze stron może mieć rację. To prowadzi do niekończących się konfliktów, zaostrzania sytuacji. Konflikt wówczas traci swój sens jako dynamiczna siła mogąca nas wyprowadzić z kryzysu i doprowadza do pogłębiania się patologii pójścia na ugodę. Mądrość uczy myślenia i protestu z sensem, z którego ma coś wynikać na przyszłość. Bez podważenia starych „zmurszałych” nawyków, nie zdobędziemy się na zmiany, lecz gdy zbytnio damy się wciągnąć w protest dla jakiejś ideologii tracimy z oczu zdolność do samokrytyki, jednocześnie krytykując innych. Mądrość godzi, równoważy skrajności, czyli preferuje metody, wolniejsze od gwałtownych zmian rewolucyjnych, których celem jest znalezienie wroga i niszczenie go za wszelką cenę. Mądrość, jeżeli godzi, to musi łączyć interesy jak najszerszego grona zainteresowanych, dlatego uczy cierpliwości, ustępstwa i konsensusu. Wywalczanie „swojej prawdy” za wszelką cenę daje zazwyczaj „Pyrrusowe zwycięstwo”.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Fraktal 

Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 0
Wysłany: 25 Marzec 2020, 23:03   

Dzięki Rub-i-kon za przychylne słowa. Uczestnictwo w prowadzonym przez AUT. projekcie JAK MĄDRZEĆ, mocno mnie rozgrzewa i inspiruje do bardziej rozważnego życia. Aspekty jakie zauważasz rezonują i poprawiają widzenie spraw, jakich nie zauważałem dotychczas. Sprawdza się wartość metody budującej nawyki (+) > jak nr 4 „Myśl w kategorii wygrana twoja – wygrana współgracza” oraz nr 6 „Synergia

Odnosząc się do ostatniego wpisu AUT. rozwinę wątek „Mądrość ludzi łączy i godzi”. Czy można temu zaprzeczyć?
Sięgnę do niższej mądrości za radą „Przysłowia mądrością narodu”, a jeżeli tak, to co staropolskie przysłowia mówią nt. ZGODY:
„Zgoda buduje niezgoda rujnuje”;
„Zgodą stoją królestwa, w zgodzie wszystko rośnie, w niezgodzie zaś niszczeje i ginie żałośnie”;
„Gdzie nie ma zgody tam wszystkim ciasno”;
„Zgoda wszystko twierdzi, a miłość miłuje, niezgoda grunty łamie, nienawiść gotuje”;
„Kiedy zgoda to w sercu pogoda”;
„Niezgodą wielkie rzeczy małymi się stają, a zgodą zasię małe wielkimi bywają”;
„Lepsza słomiana zgoda niż złoty proces”;
„Rybom woda, ludziom zgoda”;
„Zgoda wszystko mnoży, niezgoda wszystko kazi i domy uboży”;
„Zgoda mocniejsza nad zbroję”;
„Gdzie mądra rada tam i męstwo, gdzie zgoda tam zwycięstwo”.
oraz wiele innych przysłów w podobnym tonie, i w żadnym z nich nie odnalazłem odwrotności mówiącej, że to niezgoda buduje, a zgoda rujnuje, bo byłby to absurd.

Idąc dalej za wskazaniem AUT. przejdę do następnego aspektu „Jak się tam do niej – czyli mądrości - dołoży jakiegoś „izmu”, to powstają problemy”. O co chodzi z tymi –izmami?
Za słownikiem języka polskiego dowiadujemy się, że „termin zakończony na „–izm” (potocznie zwanymi izmami) – dotyczy pojęć oznaczających jakąś doktrynę, teorię, kierunek filozoficzny bądź artystyczny (także zakończonych końcówką -yzm). Wymienię kilka z nich: realizm / idealizm; kolektywizm / indywidualizm; kapitalizm / socjalizm; obiektywizm / subiektywizm; optymizm / pesymizm; Jasno widać, że najczęściej są to dwa przeciwstawne poglądy dotyczące sposobu postrzegania rzeczy, zjawisk, świata, innych ludzi oraz samego siebie.
Poszerzając perspektywę zauważyłem jednak zupełnie dla mnie nowe widzenie „-izmów”. Nie wiem czy uda mi się to wyjaśnić, ale posłużę się tzw. paradoksem szklanki (i nie chodzi tutaj o sprzeczność dwóch zdań orzekających), a brzmi on tak > Ta szklanka jest w połowie pusta / ta szklanka jest w połowie pełna. Czy w tym przykładzie istotą sprawy jest, ile wody jest w szklance? Nie! Szklanka z wodą to tylko przedmiot, na który ja, podmiot kieruję swoją uwagę. W zależności od stanu – nie chce mi się pić i nie muszę tej połowy wody wypić – mam do niej relację neutralną. Natomiast, gdy bardzo chce się pić, zwraca się uwagę na pustkę – ojej, do połowy pusta – i odwrotnie, gdy przed badaniem lekarz każe nam wcisnąć kolejną szklankę wody, to postrzega się ją w kategoriach nadmiaru – ojej, jeszcze do połowy pełna. Dwa odmienne nastawienia do tego samego przedmiotu.

Przykład ten jest dość naciągany, ale chodzi mi o coś innego, o to, że każdy z nas może nawiązać do danego zjawiska dwie (tyle na tą chwilę wystarczy) relacje; relację obserwatora, badacza używającego swojej uwagi w sposób opanowany, czyli „dowolny” – AUT. rozróżnił już wcześniej te dwa rodzaje uwagi - albo widza, z uwagą "mimowolną", stającego się mimowolnym uczestnikiem porwanym przez bieg wydarzeń w rodzaju; panika, zamieszki, czyli gdy emocje biorą górę nad rozsądkiem.
Stąd w moim odczuciu najważniejsze jest zauważenie co dany „-izm” z nami robi. Osią obrotu, punktem podparcia, środkiem ciężkości, punktem odniesienia, języczkiem uwagi wszystkich „–izmów”, z zasady przeciwstawnych, są reakcje zachodzące w człowieku, jakie zmiany owe „-izmy” w nas powodują. Ośmielę się postawić tezę, że w „-izmach” nie chodzi o statykę, ale o wywołanie dynamiki, ruchu, sprowokowanie reakcji w jakimś celu, wywołanie tendencji, by doprowadzić do zmiany „status quo”, grając np. na ludzkich obawach, albo budząc nadzieję - było źle, ale będzie lepiej.

Jaka jest dobra strona? „Od skrajności do skrajności droga wiedzie do mądrości”, ale tylko wtedy, gdy ma się w swojej dyspozycji „uwagę dowolną”, nie jest się - jak to opisuje Edward de Bono - „człowiekiem wessanym w utrwalone wzorce”, (kacie-schemacie jak to nazwał Rub-i-kon), zachowuje się do „-izmu” dystans, tzn. gdy zmiana wywoływana przez jakiś „–izm” jest obserwowana i kontrolowana. Przeciwieństwem jest sytuacja, gdy ulega się „mimowolnej uwadze”, którą „-izm”, przykładowo „pesymizm” porywa, wpada się w ów „dół mentalny” jak w wezbraną powodziową falę, wir wciąga, smutek, depresja, olaboga co teraz będzie. Ratunkiem wówczas jest optymizm, ale ugruntowany, uzasadniony, mądra rada od „persony doświadczonej” wyciąga topielca za włosy z wody, a ten się cieszy, o jak dobrze, jeszcze żyję. Pesymizm ustał, euforia mija, nastaje czas powrotu do spokojnej, sensownej równowagi.

Do wszystkiego, gdy się chce działać zgodnie z regułą zdrowego rozsądku, potrzebny jest dystans. Gdy widzi się tylko samo wahadło w wiszącym na ścianie zegarze, to można od zbyt natarczywego skupiania się na nim dostać mdłości, albo popaść w stan autohipnozy. Przenosząc mechanizm wahadła na procesy społeczno – kulturowe, uważać należy, aby nie dać się przejąć przez skłócone frakcje, gardłujące czy ważniejsze jest wahnięcie w lewo, czy w prawo, zważywszy na pewną mądrość, że „Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta”.
Uwagi używać w sposób szerokokątny, dalekosiężny i głęboki, aby zobaczyć cały mechanizm zegarowy, który nie został skonstruowany tylko do odmierzania czasu. Nie gap się na zegar tylko rób to co masz zrobić.

„Mądry, na dwie strony się spodziewa”, w rozumieniu, że zdystansowane postrzeganie przeciwieństw, ułatwia myślenie.
To jest dla mnie kluczowa wskazówka wyjaśniająca słowa AUT. co znaczy, "gdy się dołoży –izmu, to powstają problemy".
Wiem, że tego tematu tylko dotknąłem, i na pewno inni obserwatorzy, uczestnicy, wiele aspektów, bliższych intencji AUT. mogliby od siebie dołożyć.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Rub-i-kon 

Wiek: 44
Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 3
Wysłany: 27 Marzec 2020, 00:58   

MĄĄĄĄDROOOOŚŚŚŚĆĆĆĆcicicichoooooszaaaa…

Pytając zatem, żartem – Czy Mądrość proponuje poprawianie sobie głowy i czy mądrość istnieje bez pytań? Odpowiadamy więc sobie poważnie.

„Kto pyta nie błądzi”,

„Kto pyta, jeszcze nie znaczy, że szuka odpowiedzi”,

„Jakie pytanie taka odpowiedź”,

„Nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi”,

„Świat zna odpowiedzi na wszystkie pytania. Problemem jest tylko to, że my nie znamy pytań”.

Poniżej kilka pytań podsumowujących nasz temat, na rozgrzewkę naszego jakże wspaniałego umysłu 😊:

0. Czy przykładowo, Mądrość w pigułce mogłaby tak wyglądać – Doświadczenie, sztuka panowania nad sobą, sztuka zadawania pytań, operatywność, praktyczne umiejętności...? To lista nie zamknięta, każdy zawsze może do niej coś dopisać. Czy na tym polega mądrość, że można dopisywać do niej bez końca? Kto się tym zajmuje?

1. Czy warto wyposażać umysł w cechy mądrościowe? To tak jak wyposażenie domu, może być biedne, skromne, bogate, stylowe, tradycyjne, funkcjonalne, ale też zagracone – skład rupieci, itd. itd. Kto wyposaża nasz umysł?

2. Czym jest myślenie operacyjne, czym encyklopedyczne, czym myślenie z premedytacją, beznamiętne, bez lubię i nie lubię, oparte o zdrowy rozsądek, namysł, rozwagę i rozum? Komu jesteśmy potrzebni?

3. Czy warto wychodzić z uzależnienia od patrzenia tylko w jeden ulubiony i nawykowy sposób widzenia. Czym jest wieloaspektowość, a więc patrzcie z różnych punktów widzenia, może jednak tylko jeden jest wystarczający, po co nam wiele? Co my z tego mamy?

4. Co to znaczy zaczynać od wizji końcowej zadania, z uwzględnianiem szerokiej palety skutków możliwych do zaistnienia w danej sytuacji – co to jest „Providencio”? Czy jesteśmy odpowiedzialni za brak przewidywania następstw własnych i cudzych zachowań? Co tak naprawdę wiemy?

5. Po co działać, przecież można leżeć odpoczywając na kanapie? Czy powinniśmy szukać uzasadnienia swoich zamierzeń, dzięki temu uzyskiwać pewność w działaniu i unikać w ten sposób niepotrzebnego tłumaczenia się i usprawiedliwiania przed sobą i innymi? Jak nas widzą?

6. Do czego nam jest potrzebne rozeznawanie i zgłębianie? Po co myśleć szeroko i głęboko, powstrzymywać się od pochopnych decyzji, gwałtownych reakcji emocjonalnych? Czym jest jakość?

7. Czy ma sens walka z ograniczaniem kultu własnej osoby – egoizmu – liczenie się ze zdaniem innych, ćwiczenie działań wspólnych – uwzględnianie w swoich decyzjach dobra innych osób, czyli myślenie i działanie przez wzgląd na innych? Co daje zdobywanie danych na temat poziomu własnej niewiedzy – ignorancji? Czy widzimy, że Mądrość zadaje takie pytanie, ludzie co Wy właściwie o sobie wiecie?
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Fraktal 

Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 0
Wysłany: 27 Marzec 2020, 22:56   

Powszechność myślenia krytycznego w tradycji kultury Zachodu, dr de Bono wiąże z intratnym systemem ścierania się przeciwieństw. Dobrze ilustruje to porównanie Stanów Zjednoczonych, w których jeden prawnik przypada na 350 obywateli, podczas gdy w Japonii jeden na dziewięć tysięcy.
Spór stron traktowany jest jako właściwy, głęboko, materialnie umotywowany sposób rozstrzygania problemów na zasadzie zwycięzca bierze wszystko. Wyklucza to możliwość, podniesienia jakiejkolwiek sprawy, która mogłaby świadczyć na korzyść strony przeciwnej – bo jak inaczej - „Jeżeli ja mam rację, to ty jesteś w błędzie”.

Na systemie „ścierania się przeciwieństw” opiera się polityka, system prawny, oraz obrót gospodarczy. Usterki i ograniczenia wynikające z mentalności „tylko ja mam rację” przenoszą się na relacje społeczne, rozpalając konflikty uniemożliwiające przez to wypracowywanie konstruktywnych rozwiązań.
Alogiczność dążenia, do rozstrzygania sporów za wszelką cenę i tylko na własnych korzystnych warunkach, jest domeną ludzi ambitnych, stawiających swoją wydumaną nieomylność ponad oczywistość, że każda moneta – których tak zawzięcie pożądają - ma dwie strony. Nie jest trudno sobie to wyobrazić, że skutkiem ostatecznym, kończącym ten ideologiczny spór pomiędzy awersem i rewersem, może być wycofanie gotówki z obiegu i przejście wyłącznie, na system rozliczeń elektronicznych. A wtedy, jak wobec małych dzieci, ten trzeci – czyli emitent – może zacząć decydować, na jakie zabawki, wolno będzie wydawać wirtualne pieniądze.

Jeszcze poważniejszym następstwem systemu „ścierania się przeciwieństw” jest narastanie balastu społecznego, składającego się z ludzi kontestujących te realia. Harmider polityczno - kulturowego sporu, wpływa na powstawanie warstw społecznych; wyalienowanych, biernych, apatycznych pokoleń, ze skumulowaną roszczeniowością „mnie się należy”, bo dali sobie wmówić, że „Kto ma rację ten stawia kolację”. Iluzoryczne prawo do „darmowych lanczy” tworzy pętlę, zaciskającą się na gardle idących do urn, podnieconych zapachem „kiełbasy wyborczej”. Potęguje to modę życia na kredyt, który spłacać będą następne pokolenia, ale jeszcze w trudniejszych warunkach, związanych z nadmiernym obciążaniem środowiska naturalnego, w którym przecież będzie się musiało jakoś żyć.
Im większa konsumpcja tym wyższe wpływy z podatków. Jak rośnie PKB to także jeszcze bardziej rośnie konsumpcja. Oczywiste błędne koło, i jakie to teraz będzie miało znaczenie, czy w lewo, czy w prawo obraca się łańcuch piły wyrzynającej w pień tropikalne lasy deszczowe.
Bolesna korekta, równoważąca infantylne zachcianki mas, w zderzeniu z realiami rynku popytu i podaży, rozkręconego przez monopol emisji taniego pieniądza, szukającego nieustannie pokrycia w ściągalności podatków z obywateli, musi nastąpić, im później nastąpi, tym większym to będzie szokiem dla nas wszystkich.

W książce dr Edwarda de Bono „Naucz swoje dziecko myśleć” jest piękny cytat: Rewolucje w tradycyjnym rozumieniu zawsze były negatywne, definiowano wroga i rozpoczynano walkę, żeby go pokonać. Teraz nadeszła pora, żeby wymyśleć wzorce nowoczesnych, pozytywnych rewolucji, bez wrogów, za to wyposażonych w mechanizmy, których zadaniem będzie poprawa stanu rzeczy.
Poprawa stanu rzeczy wymaga opanowania podstaw konstruktywnego myślenia.
Dobry jest to moment, by przypomnieć o potrzebie kształtowania nawyków (+) bez których nie opanuje się skłonności do nieustannego szukania przeciwników na zewnątrz:
Nawyk pierwszy > bądź proaktywny;
Nawyk drugi > zaczynaj z wizją końca;
Nawyk trzeci > rób najpierw to co najważniejsze;
Nawyk czwarty > myśl w kategorii wygrana twoja – wygrana współgracza;
Nawyk piaty > staraj się najpierw zrozumieć, potem być zrozumianym;
Nawyk szósty > synergia;
Nawyk siódmy > ostrzenie swej piły, czyli trzymanie się zasad wszechstronnej samoodnowy. - Nigdy nie możemy być tak zajęci piłowaniem, żeby zapomnieć o ostrzeniu piły.

Nawyki (+) to dobre ziarno pod pole mądrości podsumowuje AUT.

Człowiek w drodze do mądrości ma największe bariery do pokonania w sobie.
Temu kto jednak tego nie widzi Rub-i-kon zaleca zdjęcie RÓŻOWYCH OKULARÓW. Może w tym pomóc metoda 8 filtrów oczyszczających percepcję … > patrz wpis 9 marzec 2020.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Rub-i-kon 

Wiek: 44
Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 3
Wysłany: 28 Marzec 2020, 23:33   

Wracam ciągle do różnych wątków z naszego tematu. AUT. przedstawił nam niejedną propozycję w naszym temacie, „Jak mądrzeć…”, to mnie naprowadziło na refleksję, gdy rozpoczynamy jakiekolwiek przedsięwzięcie, to na początku posiadamy zawsze idealną wizję tego co chcemy robić. Jednak w trakcie realizacji napotykając na takie czy inne warunki, które weryfikują nasze idealne wyobrażenie, konstruujemy to co jest możliwe i realne, czyli to co dyktują nam warunki, szczególnie te, których nie można zmienić.

Czy człowiek mądry będzie uparcie trzymał się tylko jednego wyznaczonego przez siebie wcześniej kierunku realizacji, tym bardziej jeżeli drogę dojścia z jakichś powodów ma zamkniętą? Będzie szukał nowych dróg i pewnie to jest istotą działania człowieka mądrego? Jak napisał AUT. Mądrość ukazuje nowe rozwiązania, proponuje jedną z wielu propozycji, nie zniewala.

Do tego potrzebne są zdolności twórcze i na pewno w to nikt nie wątpi, lecz to jest tylko teoria, a w praktyce nie jest tak łatwo być twórczym. Jak można do tego dojść? To jest moje pytanie na dziś.

Według dr de Bono, istnieją dwie koncepcje osiągania zdolności twórczych. Twierdzi, iż dotychczasowi zwolennicy myślenia twórczego są w błędzie, ponieważ byli przekonani, że pomysłowość i zdolności twórcze to przyrodzone cechy człowieka, że są one blokowane przez proces błędnego kształcenia, lęk przed błędami i ośmieszeniem się, przed podawaniem odpowiedzi, które nie są zgodne ze „schematem szkolnym”. Wystarczy usunąć te blokady i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zdolności twórcze rozwiną się same.

Koncepcja de Bono jest całkowicie odmienna, wg niego zdolności twórcze nie są cechą naturalną naszego umysłu. W wyniku socjalizacji zostaliśmy wyspecjalizowani do tworzenia wygodnych schematów na każdą sytuację i jeżeli uwolni się ludzi od zahamowań, to zdolności twórcze wzrosną, lecz w niewielkim stopniu. Jeżeli chcemy pójść o krok dalej, powinniśmy przyswoić sobie techniki twórczego myślenia. De Bono nie tylko krytykuje, również proponuje własną praktyczną metodę, co nazywa myśleniem „obocznym” – polska wersja nazwy” (ang. latheral thinking).

Jak zwykle samo życie weryfikuje kto ma rację, dzisiejszy problem ludzkości pokazuje, że „wygodne schematy”, w które nas wciśnięto, stały się całkowicie bezużyteczne, na zdejmowanie bloków nie ma już czasu, dlatego techniki kreatywnego myślenia zawierające metody generujące nowe innowacyjne pomysły, są „na już”, jak na wagę złota. „Stary” problem pomysłów na ciekawe, rozrywkowe życie, pozostał jedynie dalekim echem z „nudnych – spokojnych” czasów, dziś mamy konieczność wynikająca z walki o życie, bo jak widać zagrożenie rośnie, a nie maleje!

Jesteśmy świadkami zawalania się „Starego Świata”. Za co cenię de Bono? Za to, że daje wiele cennych wskazówek do naszego tematu „Jak mądrzeć…”, a nasz temat jest kopalnią inspiracji, szczególnie aktualnych właśnie „TU I TERAZ”, bardzo wartościowych wskazań do pracy twórczej doskonalącej nasz umysł, mamy teraz dużo czasu, gdy siedzimy odizolowani fizycznie od innych. Człowiek mądry zawsze znajdzie pozytywne aspekty kryzysu w jakim się znalazł. Nie wiem jak inni, ale ja korzystam!

Można być niepoprawnym utyskiwaczem, narzekaczem, czyli nieustannym „przeżuwaczem” własnej słabości, a można pójść za głosem zdrowego rozsądku, który podszeptuje nam drogę mądrości i wyrywać się aktywnie cierpiętnictwu oraz smutkowi. Zwaliły się nam na głowę, bez pytania nas o zdanie, czasy bardzo nierelatywne, no to mądrość do nich pasuje, bo sama jest nierelatywna, jak nam napisał AUT. Ponieważ się z tym całkowicie zgadzam, więc sobie powtarzam i realizuję jak mogę – „Bierz się za metody, mości panie, ujdą kłopoty, zwycięstwo jest nietanie!”.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Fraktal 

Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 0
Wysłany: 1 Kwiecień 2020, 21:19   

Rub-i-kon słusznie podkreśla to na co wskazuje AUT. – mianowicie, że czym innym jest myślenie, a czym innym jest działanie. Myślenie twórcze, choćby najbardziej doskonałe, z niezwykłą precyzją organizujące plan działania, na poziomie sprawczym musi zderzyć się z realiami, wynikającymi choćby ze zmieniających się warunków; zewnętrznych – świat wokół nas - i wewnętrznych – nasze cechy, albo ich brak.
W zasadzie, w tym miejscu przysłowie, które się pojawiło na tym forum SAPERE AUDE INCIPE powinno być zrównoważone przysłowiem PER ASPERA AD ASTRA, w tłumaczeniu z łaciny na język polski „Przez trudy do gwiazd”.
Dążenie do celu, choćby najbardziej szlachetnego musi napotkać na swej drodze przeszkody. Czy to jest mistrzostwo w jakiejś dyscyplinie sportowej, awans do wojskowej jednostki specjalnej, czy też zdobycie uprawnień, bądź wyjątkowych kwalifikacji – wszystko to ma swój wymierny kształt przynoszący chlubę, aplauz i bardzo często konkretne zyski. Jednak tego rodzaju osiągnięcia wymagające oczywiście wiedzy i samodyscypliny, sprowadzają się do wykonania określonej liczby ćwiczeń, zgodnych z harmonogramem treningów, powieleniem pewnych sprawdzonych procedur, schematów opracowanych przez tych, którzy ten wyboisty nieznany w jakiejś dziedzinie szlak pokonali jako pierwsi.
Dobrym przykładem może być historia podboju Mount Everest.
Licząc od pierwszego, jakie miało miejsce w 1953 roku do 1990 było około 300 zakończonych sukcesem wejść. Natomiast 22 lata później, jednego tylko dnia 19 maja 2012 roku, ten szczyt zdobyło 234 wspinaczy, ustanawiając do dzisiaj nie pobity rekord.
Suma doświadczeń zgromadzanych przez himalaistów, różnych narodowości, od wejść w warunkach letnich do zimowych, skondensowana została do takich optymalnych rozmiarów, że w sprzyjających warunkach umożliwiło to zakończone sukcesem wejście, tak, 80 letniemu seniorowi z Japonii, jak i 15-latce z Nepalu.
Z drugiej strony, ten rodzaj wyczynu został do tego stopnia skomercjalizowany, że za odpowiednie pieniądze, trud przygotowań kondycyjnych i technik wspinaczkowych został w dużym stopniu przerzucony na wynajętych do tego celu Sherpów. Skutek też jest taki, że zdaniem wielu doświadczonych wpinaczy, najbardziej popularny prowadzący na tą górę szlak, od poziomu 7500 m n.p.m. zaczyna przypominać drogę przez śmietnisko. Poza tym, ten trend osiągnął już taki poziom szaleństwa, że pewnego pogodnego dnia, na ostatniej grani przed szczytem, ustawiła się tak długa kolejka, że dla niektórych zabrakło już czasu na zejście.
W sumie zakończonych sukcesem pierwszych wejść, jest kilka tysięcy, jednak odbyło się to kosztem ponad 290 ofiar, którzy za dążenie do tego wybranego, szczytnego celu zapłaciło cenę najwyższą.
Cytując Rub-i-kona, ryzyko jest ceną, ale i ta cena ma swoją granicę, gdyż nie każdej ceny cel wart jest ryzyka. W cytowanym wcześniej przysłowiu, chodzi o to, aby wypić zwycięskiego szampana, a nie o to, by stać się zaznaczonym na mapie, zamrożonym i służącym za drogowskaz dla innych ekip wspinaczkowych, punktem orientacyjnym.
Być może za bardzo w tych rozważaniach odchodzę od tematyki naszego forum - jeżeli tak to proszę o uwagi - ale tak mnie to porusza. Chcę ten trudny, przeciwstawny, ale i łączny aspekt, „celu” i „drogi” zrozumieć na swój osobisty sposób, abym i ja mógł z tego skorzystać.
Jako młody chłopak byłem na spotkaniu z taternikiem, alpinistą i himalaistą Jerzym Kukuczką. Było to tuż przed jego ostatnią wyprawą w Himalaje. Na pojawiające się ze strony słuchaczy pytania, czy się nie boi, podzielił się z nami szczerą refleksją „Nie ma takiej góry dla której warto by umrzeć”.
Te słowa stały się celnym epitafium, pełnego sukcesów, ale i tragicznie zakończonego życia największego polskiego himalaisty.
Mądry Polak przed szkodą, uczmy się więc na cudzych błędach i korzystajmy z mądrych doświadczeń.
„Każdy ma swój Everest.” – powiedział Tenzing Norgay nepalski himalaista, który 29 maja 1953 r. wspólnie z Edmundem Hillarym dokonał pierwszego wejścia na najwyższą górę ziemi.
„Wyżej niż na Everest nie wejdę, a bardziej samotnie niż w pojedynkę - nie można. Trzeba się rozejrzeć za nowym wyzwaniem." – podsumował swój dorobek Reinhold Messner, pierwszy zdobywca Korony Himalajów, czyli wszystkich 14 ośmiotysięczników świata.
Na górę się wchodzi, potem się schodzi, ale czy o to tylko chodzi?
A może chodzi o szczyt, z którego nie ma już konieczności powrotu – no chyba, że przyjmie się trud pomagania innym, w tej niepowtarzalnej, najważniejszej życiowej wspinaczce.
„Droga jest celem" - podaje buddyjska mądrość, i ja to tak rozumiem, że „droga” jest procesem szlifowania naszych cech, bez których na szczycie mogłoby zabraknąć nam powietrza.
Znajdźmy taką górę, na którą chcemy się wspinać, aby jeszcze bardziej chcieć żyć.
„Ad augusta per angusta” > (łac. w dosłownym tłumaczeniu „Do wielkiego przez wąskie”), a w szerszym rozumieniu „Do wielkich osiągnięć przez trudności” - , a na jakie trudności nas stać?
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Rub-i-kon 

Wiek: 44
Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 3
Wysłany: 1 Kwiecień 2020, 21:44   

„Jak mądrzeć…” – sądzę, że gwoli podsumowania, warto wyłowić w tym momencie, jak to nazwał AUT. – Terminy Techniczne (T.T.) – ważne, kluczowe pojęcia, celne sformułowania oraz wskazania do tego „Jak mądrzeć…”, które pojawiły się w trakcie odsłaniania się nowych treści i ułożyć z nich listę, tworzę dla siebie taki przykładowy bryk, skrót, jak komuś będzie odpowiadać to niech korzysta, można też coś dopisać:

1. Mądrość – duża wiedza o znaczeniu praktycznym i życiowym znaczeniu.
2. Umiejętność trafnej oceny i trafnego rozwiązywania praktycznych problemów życiowych.
3. Zdolności myślenia w sposób głęboki, wielostronny, przewidujący.
4. Mądrość nie sprowadza się do książkowej erudycji ani do inteligencji.
5. Jednym z warunków mądrości jest znajomość licznych sytuacji i spraw życiowych.
6. Tajemnica mądrości tkwi nie tylko w liczbie i skali przeżytych doznań, lecz także w umiejętności czerpania z nich nauki.
7. Wyciąganie maksimum poprawnych wniosków z własnych doświadczeń.
8. Nasze zaangażowanie emocjonalne skłania do pochopnych, fałszywych uogólnień.
9. Uczenie się z cudzych doświadczeń.
10. Czerpanie z pisanych źródeł wiedzy o życiu i sprawach człowieka.
11. Dodatkowe uzupełnianie swej wiedzy w toku rozwiązywania wyłaniających się problemów.
12. Człowiek mądry to istota inteligentna, o bystrym umyśle.
13. Człowiek mądry myśli więcej i intensywniej od swych bliźnich.
14. Myśli samodzielnie i krytycznie, mądry nie ulega cudzej sugestii ani autorytetowi, którego kompetencje nie są udowodnione.
15. Człowiek mądry bada sprawę wszechstronnie, ponieważ przywykł patrzeć na rzeczy z różnych punktów widzenia.
16. Tak więc człowiek mądry posiada bogate życie wewnętrzne. Co więcej: życiem tym kierują surowsze niż u wielu ludzi kanony myślenia, wyższa „moralność” intelektualna.
17. Czy mądrość przejawia się tylko w myśleniu i wiedzy?
18. Człowiek mądry działa rozważnie, czyli bada sprawę i przewiduje dodatnie oraz ujemne skutki, zanim podejmie decyzję.
19. Rozwój intelektu nie może osiągnąć prawdziwie ludzkiej pełni, gdy podporządkowany jest całkowicie rozwiązywaniu wyspecjalizowanych problemów najpierw szkolnych, a później zawodowych.
20. Każdy się skarży na swą pamięć, nikt na swój rozsądek.
21. Krytyczny stosunek do własnej wiedzy.
22. Unikanie myślenia życzeniowego. Wishful thinking- myślenie pełne życzeń.
23. Ujmowanie spraw w szerokim kontekście.
24. Patrzenie z wielu perspektyw.
25. Szukanie uzasadnień.
26. Przewidywanie konsekwencji.
27. Człowiekowi potrzebna jest wiedza szczególnie w dwóch dziedzinach: w zawodzie i kierowaniu własnym życiem.
28. Tajemnica mądrości w naszych czasach polega już nie na poszukiwaniu sekretnych sposobów, lecz na konsekwentnym stosowaniu sposobów znanych i opisanych.
29. Zamiast tylko opatrywać niektóre poruszające nas do żywego sądy i decyzje nasyconymi emocjonalnie epitetami, mądre, lub głupie, starajmy się dociekać, jaka stoi za nimi wiedza i jaka kultura poznawcza.
30. Mądrość rozumiem tu po nowemu - jako wysoką, ogólna kulturę poznawczą połączoną z obszerną wiedzą o życiu.
31. Druga osobliwość mądrości w naszych czasach:
Ekspansja rozproszona i ukryta pod różnymi nazwami.
32. Mądrość nie jest dziś ideałem wychowania, ale jest w cenie.
33. Człowiek mądry budzi uznanie tym, że patrzy z wielu perspektyw, wnikliwie ocenia trudne sytuacje i przewiduje skutki.
34. Wydaje trafne sądy w sprawach dotyczących życia i postępowania.
35. Działa rozważnie.
36. Nie narzuca się radami, ale nie raz jest o nie proszony i bywa prawdziwie pomocny.
37. Istnieje wiele definicji mądrości.
38. Mądrość w jej rozumieniu najpełniejszym, przypiszemy człowiekowi, którego charakteryzują łącznie:
1) Obszerna wiedza, istotna dla rozumienia i rozstrzygania ważnych spraw życiowych.
2) Umiejętność wczesnego dostrzegania i trafnego rozwiązywania istotnych problemów życiowych, oparta na wskazanej wyżej wiedzy oraz na myśleniu wnikliwym i wybiegającym w przyszłość, ujmującym sprawy z wielu perspektyw.
3) Dojrzała osobowość, wolna od egocentryzmu i samozakłamania, otwarta na nową wiedzę, Umiejąca przechodzić od myśli do zgodnego z nią czynu. - BRAK MĄDROŚCI ZABURZA CZŁOWIEKA, ODBIERA MU GŁĘBIĘ. NARAŻA GO NA FATALNE W SKUTKACH DECYZJE I POCZYNANIA. RAŻĄCE PRZEJAWY ZACHOWAŃ NIEMĄDRYCH SĄ PIĘTNOWANE JAKO GŁUPOTA I BEZLITOŚNIE WYŚMIEWANE PRZY BEZPIECZNEJ OKAZJI.
39. Nie wszystkim zbywa na mądrości, ale do jej niedostatku, choćby tylko chwilowego w jakiejś sprawie, człowiekowi nie wypada się przyznawać.
40. Mądrość wypada więc mieć, lecz nie jest przyjęte zabiegać o nią zbyt jawnie.
41. To, czego kiedyś szukano u jednego mędrca, obecnie ofiarują nam całe zastępy niezwykle pomocnych specjalistów.
42. Utrudnienie tkwi w przekonaniu niemal każdego „szanującego się” człowieka, że jest dostatecznie mądry i nie ma żadnego powodu, by interesować się rozważanym tu celem.
43. Literatura mądrości podnieca dziś ludzi z siłą równą tej, z jaką literatura erotyczna podnieca niemowlęta.
44. Przyrost wiedzy i sprawności myślenia bywa niezamierzonym efektem ubocznym innych działań.
45. Człowiek stale uwikłany w rozwiązywanie wielu spraw spornych... - uczy się patrzeć na sprawy z wielu perspektyw, choćby wcale nie miał tego na celu.
46. Do elementarnych zabiegów, zabezpieczających przed błędami decyzyjnymi, należy korzystanie z doradztwa.
47. Droga Głupiego wydaje mu się właściwa, lecz kto słucha rady, jest Mądry, gdzie nie ma narady, nie udają się zamysły; lecz gdzie jest wielu doradców, tam jest powodzenie...
48. Na użytek niektórych zadań zawodowych powstały w naszych czasach metody będące swego rodzaju wzorcami Mądrego myślenia i postępowania, obserwowanego dawniej jedynie u ludzi wyjątkowych.
49. Obserwacja życia publicznego i prywatnego ludzi współczesnych nasuwa spostrzeżenie, że wydatny wzrost wykształcenia i doświadczenia życiowego nie eliminuje zachowań nierozsądnych, które w języku potocznym piętnuje się obraźliwym mianem głupoty.
50. Wpływ ekspansji wykształcenia na rozwój mądrości, natrafia w człowieku i społeczeństwie na opór reakcji i poglądów podporządkowanych tępej rutynie, przesądom, emocjom.
51. Przejawy braku mądrości, nazywane głupotą, rozpatrywane są tradycyjnie jako zawinione wyłącznie przez daną osobę.
52. Ludzie uczą się zachowywać nie tylko mądrze, ale i głupio, na dwóch drogach: przez naśladowanie zachowań innych osób, zwłaszcza tych, które są dla nich autorytetem – przez odbieranie przekazów płynących ze strony pewnych instytucji i środków masowego przekazu.
53. Tradycyjne upatrywanie źródeł głupoty jedynie w emocjach lub bezmyślności jednostki jest błędem.
54. MĄDROŚCI MOŻEMY PRZYPISAĆ FUNKCJĘ ADAPTACYJNĄ W ROZWOJU NIE TYLKO JEDNOSTKI, LECZ TAKŻE NASZEGO GATUNKU.
55. MĄDROŚĆ JEST FORMĄ GATUNKOWEGO PRZYSTOSOWANIA SIĘ DO NAJTRUDNIEJSZEGO WYZWANIA, JAKIM JEST DOBRE KIEROWANIE ŻYCIEM.
56. Gdy człowiek jest powściągliwy w swej wypowiedzi, wówczas jego język nie szkodzi nikomu.
57. Konkluzja Sokratesa jest następująca: a czyż to nie jest głupota i to ta najpaskudniejsza: myśleć, że się wie to czego człowiek nie wie?
58. Czy wielu ludzi dochodzi samodzielnie, jak Sokrates do wypracowania krytycznego stosunku do posiadanej wiedzy?
59. Postawy Sokratesa musi dopiero nas ktoś nauczyć!
60. Sokrates pokazał, że mądrym jest ten, kto widzi ograniczenia swojego poznania i – mówiąc żartobliwie – nie całkiem podziela własne zdanie.
61. Gniew zaślepia, miłość narzuca miraże.
62. Gorące pragnienia łatwo czynią z człowieka niewolnika myślenia życzeniowego, dyktującego wiarę, że jest lub będzie właśnie tak, jakbyśmy chcieli.
63. Łącząc w sobie rozum z silnymi popędami i emocjami, przeżywamy dramatyczne konflikty motywów, które nieraz zapędzają rozsądek w kozi róg.
64. W człowieku toczy się „wojna domowa”, wojna między rozumem a namiętnościami.
65. Gwałtowne emocje, jak gniew i namiętne pożądanie, stanowią wyzwanie dla mądrości.
66. Pitagoras radził, by w gniewie nic nie mówić i nie czynić.
67. Egoizmem oświecony widzi i uwzględnia pożytek wzajemnie korzystnej kooperacji i nie żąda małostkowo na każdym kroku natychmiastowej wzajemności za dobro wyświadczone drugiemu.
68. Egoista debilny powodowany jedynie pierwotnymi impulsami swej biologicznej natury nie bierze pod rozwagę ogromnej zależności własnego powodzenia od bliźnich.
69. Za mądrych, często uważają się osobnicy wyróżniający się nie głębią umysłu, lecz sprytem życiowym i cwaniactwem polegającym na osiąganiu korzyści przez wyprowadzanie w pole osób niedoświadczonych i naiwnych.
70. Dobra znajomość siebie zawsze była uznawana za jeden z warunków i przejawów mądrości.
71. Na przeszkodzie do trafnej samowiedzy stoi to, co na tak naprawdę ludzie szukają i żywotnie potrzebują jedynie przyjemnej wiedzy o sobie.
72. Mało kto, jak prawdziwy mędrzec, szuka samowiedzy trafnej i wszechstronnej, choćby była niemiła.
73. Zachłanność na przyjemną wiedzę o sobie bierze sie stąd, że podstawową potrzebą psychiczną jednostki jest samoakceptacja, emocjonalna i intelektualna aprobata samej siebie.
74. Każdemu znane są próby unikania nieprzyjemnych informacji, świadome próby tego rodzaju nazywa się tłumieniem.
75. Osoby pyszałkowate i chore od samouwielbienia, które postrzegają otoczenie jako widownię, na której są herosami, zazwyczaj nie wiedzą i wzbraniają się poznać, że innych irytuje ich nieświadome siebie błazeństwo.
76. Samowiedza pozostaje na służbie dwóch wartości: prawdy i samoakceptacji.
77. Najbardziej łakniemy wiedzy krzepiącej, a dopiero w dalszej kolejności - prawdziwej.
78. Szukanie prawdy o sobie łatwo prowadzi do konfliktu wewnętrznego.
79. Droga do pokonania lęku przed prawdą o sobie, jest zarazem drogą do mądrości.
80. Egocentryzm – końskie okulary umysłu.
81. Egocentryzm oznacza koncentrację na sobie, a także rozpatrywanie spraw dotyczących innych ludzi i grup jedynie z własnej perspektywy.
82. Egocentryk nie wnika w sposób widzenia spraw przez bliźnich i nie bierze pod uwagę ich punktu widzenia.
83. Aby bezstronnie i głęboko badać sprawy ludzi i świata, jednostka musi przejść od nadmiernego zaabsorbowania własną osobą do pogłębionego zainteresowania otoczeniem.
84. Mądrość to wprawa w patrzeniu z wielu perspektyw.
85. MAŁO CO TAK OGŁUPIA JAK NIEDOJRZAŁOŚĆ EMOCJONALNA.
86. Mądrość sprzyja ochoczości myślenia, nasze działania fizyczne i umysłowe podlegają prawu ekonomii wysiłku.
87. Nie jest sztuką dostrzec problem, gdy nabrzmiał już on do takich rozmiarów, że każdy go widzi.
88. Mądrość wyraża się w antycypacji problemów do rozwiązania, a więc samodzielnym ich dostrzeganiu tam, gdzie inni niczego jeszcze nie przeczuwają.
89. Człowiek inteligentny wyróżnia się zdolnością do przypominania sobie, analizowania i wykorzystywania wiedzy.
90. Człowiek mądry, cechuje się tym, że rozumie znaczenie tego, co wie, dla przedsięwzięć życiowych; wie, czego nie wie i jakie są ograniczenia wiedzy, którą dysponuje.
91. Mądrość wiąże się ze stawianiem oporu automatyzacji procesów myślenia.

To jest tylko mała część z tego co zostało wymienione w całym temacie. Te zdania zostały wyodrębnione z pewnej całości, ale żyją własnym życiem, ponieważ każde jest małą kroplą z całego oceanu mądrości. Kropla zawiera w sobie zasadę całości, z której pochodzi. Kropla do kropli i mamy całe „wiadro mądrości”. Wiadro do wiadra i cała „beczka mądrości” itd. Oczywiście mądrość to nie tylko wyodrębnianie samych elementów z większego kawałka, co stanowi pierwszy etap rozumienia z czym mamy do czynienia, to potem następny etap odkrywania ukrytych zależności między nimi, które stanowią sedno mądrości jako całości.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Fraktal 

Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 0
Wysłany: 2 Kwiecień 2020, 22:21   

Rub-i-kon, dzięki za wypunktowanie kwintesencji mądrościowych pojęć, wyłuskanych przez Ciebie z materiałów zamieszczonych przez AUT. Każde z tych zdań wypełnione jest treścią, dzięki której możemy przefiltrować zbiór naszych całożyciowych doświadczeń. Są one jakby probierzami sprawdzającymi jakość podejmowanych decyzji, od tych niestety bzdurnych, do rzeczywiście wyważonych, czasami nawet trafiających z większą bądź mniejszą precyzją w kanon dogłębnej, wielostronnej i przewidującej mądrości.
Przeszłości nie zmienimy. Każdy z nas tkwi w jakiejś osobistej sytuacji będącej nawarstwieniem się wieloletnich zaszłości. Nie wszystko da się naprawić, niewiele można odwrócić, a przecież życie idzie naprzód, lat nam przybywa, dzieci dorastają, niektórym już na tyle dorosły, że założyły własne rodziny. Każdy z nas ma większe, czy też mniejsze braki, dźwiga sumę życiowych niekonsekwencji i niedoskonałości, ale jak było już o tym mówione, sensowna korekta nie może się odbyć naraz, wobec wszystkich z nich; drugie winno wynikać z pierwszego, trzecie z drugiego - jak w abecadle najpierw A, B, C potem D, E aż do Ż.
Pewnikiem jest, że nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki, stąd naprawianie własnych życiowych błędów, może odbyć się jedynie w sposób zaskakujący – w tym sensie, że trzeba zaskoczyć na właściwy tor, by dojechać do stacji w której można się przesiąść do innego właściwego pociągu, jadącego mądrościowym torem rozwoju gatunku ludzkiego.
W mojej ocenie, bardzo dobrym przygotowaniem do tej przesiadki, jest odgłupianie siebie metodą przepracowywania nawyków (-) na nawyki (+) (dr E. de Bono).
Pierwszy z nich > Bądź proaktywny. Podstawową proaktywnością, ściśle związaną z nawykiem siódmym > Ostrzenie swojej piły jest utrzymywanie i rozwijanie sprawności, kondycji, doskonalenie się w utrzymywaniu normy zdrowotnej na takim poziomie, by nasz organizm wspierał nas i sprzyjał zamiarom, nastawionym na realizację rozsądnych, bliskich i dalekich celów.
Wszystkie, wynikające z tego codzienne czynności, muszą być korygowane przez nawyk drugi > Zaczynaj z wizją końca. Głupie jest zaczynanie czegoś, czego i tak nie można zakończyć. Czas zmarnowany, pieniądze wydane, a zamek zbudowany na lodzie roztapia się w promieniach wiosennego słońca. Przypomina, o tym także przysłowie FINIS CORONAT OPUS – w tłumaczeniu z łaciny na język polski „Koniec wieńczy dzieło”. Temu towarzyszy inne przysłowie „Najwięcej czasu ma ten, który niczego nie odkłada na później”, co oznacza, że są sytuacje wymagające odstąpienia od pewnych zaplanowanych działań, po to, aby wykonać coś, co jest w danym czasie niezbędne i konieczne.
Przepracowanie nawyku piątego z (-) na (+) wymaga, aby > Starać się najpierw zrozumieć, potem być zrozumianym, dlatego próbuję zrozumieć praktycznie przesłanie płynące z Twojego ostatniego wpisu.
Są grupy ludzi szukający ekstremalnych wyzwań, aż do poznania granicy życia i śmierci. Tego rodzaju proaktywność jest pewną pułapką. Ich heroiczny wysiłek, często przynoszący światową sławę i uznanie własnych środowisk, w mojej ocenie nie mieści się w naszym mądrościowym rozumieniu. Takie działania nie trafiają w kanon przepracowywania nawyku czwartego > Myśl w kategorii wygrana twoja – wygrana współgracza i szóstego > Synergia.
Jakie wyzwania spełniają te wymagania?
W mojej wyobraźni, przechowywany jest obraz kamieniarza, który młotkiem i dłutem wykuwa z kamiennego bloku sześcian o wymiarach ściśle określonych, spełniających zamysł projektanta danej konstrukcji. Suma pracy zespołu takich kamieniarzy, pod kierownictwem architekta, owocuje wybudowaniem budowli służącej ogółowi społeczeństwa. Tak widzę i takiego oczekuję skutku współgry, i tak rozumiem synergię jednostkowego trudu. Każdy z nich ma swój Everest, czyli kamienny bezkształtny blok, z którego musi powstać foremna bryła, o wymiarach, wynikających z symetrii i proporcji, dopasowanych do ściśle określonego i niepowtarzalnego miejsca, zgodnego z wysiłkiem całego mądrościowego zespołu.
Zgodnie z prawem synergii, każdy jest odpowiedzialny za życie swoje i życie współgraczy, i nie są do tego potrzebne jakieś nadzwyczajne sensacyjne warunki. Szukanie sensu potrzebuje specjalnej uwagi, nakierowanej na nasze codzienne życie, a każdy wie, czym ono jest. Konieczna jest mądrościowa zmiana, pamiętając, że mądrość nikomu się nie narzuca, choć ma wiele do zaoferowania.
Dlatego na dziś wybiorę dla siebie trzy nowe nastawienia.
Obecne wyzwania, zagrożenia są znane i rozpoznane, natomiast szukanie szans dla naszej proaktywności, wolnej od ekstremalnych wyborów, zgodnie z poradą pkt. 27, powinna być zorientowana na uzupełnianie wiedzy zawodowej i tej dotyczącej kierowania własnym życiem. Jak w pkt. 28 nie wymaga to poszukiwania i odkrywania sekretnych sposobów, ale przytomne korzystanie z tego co jest już znane i opisane. Konieczne jest jednak jak w pkt. 29, wyzbycie się uprzedzeń związanych z nawykami (-), czyli odsunięcia społecznych stereotypów zasłaniających esencję wiedzy i kultury poznawczej.
O tak Rub-i-kon, oto pierwsze krople gotowe do napełniania „wiadra mądrości”.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Rub-i-kon 

Wiek: 44
Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 3
Wysłany: 4 Kwiecień 2020, 22:45   

Wiemy przecież po sobie, gdy trafiamy na różne trudne problemy do rozwiązania, że często towarzyszą temu dylematy decyzyjne. Mądrość rozwiewa te dylematy jak wiatr rozwiewa mgłę niepewności, przez którą nie widzimy drogi wyjścia. Jak wychodzić z takiej „mgły”?

Współcześnie już nawet gimnazjaliści wiedzą coś na temat społeczeństwa informacyjnego i związanymi z tym problemami powstającymi z powodu „szumów informacyjnych”, „dezinformacji” oraz wszelkiego rodzaju „przekłamań informacyjnych”, które potęgują „mgłę informacyjną”.

Dlatego do podejmowania decyzji poszukujemy jednoznacznych i prawdziwych danych, aby mieć jak największą pewność decyzyjną. Dr de Bono zwraca uwagę na jeszcze jeden inny ważny aspekt wychodzenia z „mgły niepewności”, twierdzi on, że braki informacyjne, dopóki ich nie uzupełnimy, czymś należy zastąpić i to jest zdolność do sprawnego, trafnego myślenia. Jesteśmy zalewani dużą masą „śmieciowej informacji”, która pod pozorem czynienia nam dobrze, próbuje wmawiać nam naszą mniejszą wartość lub większą, niż jest to w rzeczywistości. To jest wprowadzanie błędnych danych do naszych procesów decyzyjnych.

Dlatego… Korzystam z mojego poprzedniego wpisu, gdzie wyodrębniłem i ponumerowałem z propozycji AUT., ponad 90 mądrościowych „bon motów”, które mogą stać się świetnymi dyrektywami wspomagającymi proces decyzyjny. Wszystkie są ważne, lecz dotyczą różnych sytuacji. Dlatego zastanawia mnie, który z tych „bon motów” mógłby stać się wskazówką do rozumienia czym może być początek skutecznego procesu decyzyjnego. Wybrałem 16. Tak więc człowiek mądry posiada bogate życie wewnętrzne. Co więcej: życiem tym kierują surowsze niż u wielu ludzi kanony myślenia, wyższa „moralność” intelektualna. Ma to związek z starożytnym powiedzeniem – „Poznaj samego siebie” – maksymą pochodzącą od mędrców starożytnej Grecji, wyrytej na frontonie świątyni Apollina w Delfach, spopularyzowana później przez Sokratesa.

Mądrość podpowiada więc, że każdy proces decyzyjny należy zaczynać od siebie samego i należy to robić z dużą dozą surowości – stawiania sobie twardych wymagań. Dam przykład, jeżeli nasz osobisty komputer zaczyna szwankować, wówczas szukamy przyczyny występujących błędów, nie użalamy się nad swoim komputerem, szukamy algorytmu odpowiedniego do rozwiązania tej zagadki lub sięgamy do skorzystania z pomocy specjalistów. To jest oczywiste, ale czy tak samo traktujemy swój umysł – „centrum decyzyjne”, bez sentymentów, „na zimno” jak komputer pokładowy?

W trzecim akapicie poruszyłem problem wpływu niekoniecznie pozytywnych sił na nasze procesy decyzyjne. Niesiemy odpowiedzialność za każdą decyzję w naszym życiu, więc chyba lepiej, że nie pozwalamy sobą manipulować w tym względzie. Znany jest negatywny przykład „hazardowego” podejścia do życia, w przeciwieństwie do zdrowego rozsądku, który podpowiada trzeźwe spojrzenie w tym względzie ш i znów przyda się nam sięgnięcie do naszej listy „bon motów”, 22. Unikanie myślenia życzeniowego, wszelkiego typu „hazardziści życiowi” uzależnieni są właśnie od takiego rodzaju myślenia, można lekko wywrzeć na nich nieznaczny nacisk zgodny z ich algorytmem oczekiwań i „lecą jak muchy na lep”, bo siedzą po uszy w dwóch mitach społecznych, którymi się mądrość zajmuje:

1. Mit łatwych i szybkich wygranych.
2. Mit samowystarczalności.

Oba te mity lokują nas w myśleniu życzeniowym, infantylnym, niedojrzałego emocjonalnie nigdy nie doroślejącego dzieciaka, który chce tylko brać z życia, przy tym bez ponoszenia jakichkolwiek kosztów czy trudów. Towarzyszy temu nastawianie się na natychmiastową korzyść. Takie podejście wyrabia w człowieku same negatywne cechy i zgubne dla niego nawyki. Taki człowiek uważa się za „pępek świata”, nie widzi podstawowych zależności z innymi ludźmi, sądzi, że wszystko kręci się wokół niego i ma mu służyć bezwarunkowo. Nie widzi wartości koniecznych uwarunkowań, bez których nie jest w stanie poprawnie funkcjonować, lekceważy je, stara się ich nie widzieć, uważa, że wszystko zawdzięcza tylko sobie, przez to ładuje się w nienaturalne uwarunkowania, które tworzą dla niego ci którzy są bardziej cwani i cyniczni niż on sam. Wykorzystują przeciwko niemu, jego brak cierpliwości i zadufanie. W takiej sytuacji, ta wyimaginowana samowystarczalność kończy się szybko, bolesnym rozczarowaniem, czy tego sobie życzymy podejmując pochopne decyzje bez zdroworozsądkowego uzasadnienia – np. reklama?

Dobrym podsumowaniem tego wątku, będzie wypis z naszego tematu 14. Mądry myśli samodzielnie i krytycznie, nie ulega cudzej sugestii ani autorytetowi, którego kompetencje nie są udowodnione.

Pułapka tych dwóch mitów nie pozwala „logować się” w Mądrości, bowiem nie uwzględnia w swoich przewidywaniach przegranych i porażek, napędem jest wizja szybkiego i łatwego zwycięstwa i taki sposób myślenia zatruwa nasz umysł, aż do zniewolenia fatamorganą, w której widzimy siebie jak zjadamy wspaniałe owoce, a niewiele mamy chęci, aby je wyhodować. Potem słyszymy w mass mediach historie o oszukanych, którzy oddali ostatnie pieniądze swojego życia mamiącym piramidom finansowym. Co jakiś czas nowa rzesza oszukanych udowadnia nam, że jako społeczeństwo niewiele się uczymy. Dlaczego ciągle zapominamy, że za darmo jest tylko „ser w pułapce na myszy”?!
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Fraktal 

Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 0
Wysłany: 7 Kwiecień 2020, 23:35   

Zastanawiam się nad paradoksem uwagi, o której AUT. wspomina we fragmencie:
„… prof. Stefan Szuman porusza temat uwagi, dzieląc ją na mimowolną i dowolną, mimowolna to uwaga nieuważna – dla paradoksu – uwaga dowolna to uważna. Jeżeli nie ma powszechnie szanowanej uwagi, to cóż mówić o potrzebie mądrości?”
Co to znaczy „szanowanie uwagi”? Czym jest i jakie znaczenie ma uwaga. W czym tkwi różnica pomiędzy uwagą dowolną i mimowolną?
Pierwsze co mi przychodzi na myśl to skojarzenie związane z regulaminem służby wojskowej, w którym obowiązują dwie najważniejsze komendy; baczność i spocznij.
Aleksander Bruckner swoim słowniku etymologicznym wskazuje na źródłosłów słowa „baczność” od „oka” (baki), „baczyć” w rozumieniu staropolskim; patrzeć, rozważać, słyszeć, uważać. Mieć „baczenie” w staropolskim znaczeniu przykładowo oznacza; baca baczy na swoje owce, czyli widzi, słyszy, zauważa i rozważa co widzi, jednym zdaniem; strzeże je, ma je na swojej uwadze, by żadnej nie stracić.
W języku współczesnym słowo „baczność” posiada dwa znaczenia. Pierwsze to „uwaga” w rozumieniu jako skupienie się nad przedmiotem uwagi, którym może być jakieś zjawisko lub myśl, to także jest spostrzeżenie, komentarz do czegoś, lub upomnienie w postaci krytyki czyjegoś zachowania, ale także okrzyk mający zwrócić czyjąś uwagę przed niebezpieczeństwem.
Drugim rozumieniem znaczenia słowa baczność jest „rozsądek”. Rozsądek jako cecha człowieka władającego zdolnością do podejmowania decyzji oraz działania zgodnego z tą decyzją. Rozsądek można mieć, ale też stracić lub rozsądek odzyskać. Synonimem rozsądku jest rozwaga, roztropność, logika także w najprostszym rozumieniu „na chłopski rozum”. Przeciwieństwem rozsądku jest „lekkomyślność”.
Komenda „baczność” prócz nakierowania uwagi, na dowódcę wydającego tą komendę, wymaga także przyjęcia postawy wyprostowanej z rękami wyciągniętymi i przylegającymi wzdłuż ciała, ze stopami złączonymi.
W służbach mundurowych „uwaga” zgodnie z regułą dyscypliny podporządkowana jest dowódcy podlegającemu zhierarchizowanej strukturze mundurowej. Główna rola rozsądku sprowadza się do przestrzegania reguł dyscypliny w taki sposób, by rozkaz został wykonany. Podwładny podporządkowuje swoją uwagę „do woli” przełożonego, a następnie jego wolę przenosi na swoją.
W tzw. cywilu, w warunkach codziennych, czy jest jakiś przełożony przed którym odpowiadamy za używanie swojej uwagi w sposób „dowolny” czy też „mimowolny”?
Pomijając odpowiedzialność rodzinną, zawodową, cywilną i karną istnieje ścisła zależność od następstw naszego wyboru punktu koncentracji naszej uwagi; czy roztropnie, do woli idziemy tropem Mądrości Przychylnej, czy też zeszliśmy na manowce opanowane przez Mądrość Niszczenia.
UWAGA – Mieć się na baczności.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Rub-i-kon 

Wiek: 44
Dołączył: 19 Sty 2020
Posty: 3
Wysłany: 9 Kwiecień 2020, 21:53   

Nasz temat „Jak mądrzeć…” funkcjonuje już cztery miesiące. Mamy 237 odpowiedzi i 10750 wyświetleń na ten moment. Nasz temat został umieszczony na forum, w którym zostało zainicjowanych bardzo dużo tematów.

Twórcy forum „Popiszmy.pl” stworzyli taką możliwość sprawdzania godziny wpisów ilość odpowiedzi oraz ilość wyświetleń. To oznacza, że mamy dane, które możemy ze sobą porównywać, możemy dzięki temu wyciągać wnioski, na ile dany temat jest popularny wśród forumowiczów, jaka jest dynamika aktywnego angażowania się w temat i jaka jest jego bierna oglądalność.

Nie zamierzam bawić się tutaj w statystykę, jedynie chcę zwrócić uwagę na pewne uwarunkowanie, czyli jak jesteśmy w dzisiejszych czasach przywiązani do „magii liczb”, które sugerują nam tendencje zwyżkowe lub zniżkowe, aby zaganiać nas na wszelkiego rodzaju sprytne wyprzedaże, przeceny itd. Nie znaczy to, że dane liczbowe należy lekceważyć, informują nas o zmianach i pewnej dynamice zachodzących procesów.

Liczby są konieczne do badania pewnych zjawisk i bez nich się nie da, ale same liczby są zimne i sztywne, wymagają dobrej interpretacji, a do tego trzeba czegoś więcej niż tylko samej logiki. Same liczby nie dają nam odpowiedzi jaką mamy podjąć decyzję, jakiego dokonać wyboru? Czy słupki ratingowe mają o wszystkim decydować w naszym życiu, bez rozeznawania i zgłębiania? Czyż nie jest powiedziane „Co nagle to po diable”.

W jednym z poprzednich wpisów zwracałem uwagę na procesy decyzyjne oraz dylematy im towarzyszące i jak mądrość może pomóc w ich niwelowaniu. Dziękuję Fraktalowi za ostatni wpis odnośnie „baczności”, trochę mnie to sprowokowało i wywołało określone skojarzenia dotyczące takich ważnych pojęć jak uwaga, powaga, rozwaga i równowaga.

Uwaga i skupienie w działaniu poprawia nasze zdolności postrzegania rzeczywistości, a to jest fundament mądrości. Niebagatelna jest koncentracja na kształtowaniu odpowiednich nawyków, jeżeli to zaniedbujemy, to pozostajemy ciągle w sferze myślenia reaktywnego i trudno wydostać się nam ze stereotypów.

Jak uzasadnia de Bono sama logika to za mało, bez sprawnej percepcji wnosimy błędne dane do logicznego rozumowania i mamy błędny wynik. Możemy nawet uzyskać właściwe wyniki, ale bez właściwych metod nie będziemy wiedzieć jak je praktycznie zastosować w dalszej kolejności i wówczas pozostajemy sam na sam z teorią, bez wsparcia praktyki.

Uwaga, powaga i rozwaga prowadzą do jednego, do równowagi, czyli trzymania się umiaru we wszystkim. Powiedzieliśmy sobie wcześniej, że mądrość charakteryzuje się równoważeniem skrajności. W procesie podejmowania decyzji, podczas dokonywania wyborów często towarzyszą nam silne emocje. Czy powinniśmy usuwać emocje, czy jest to możliwe i jakie to może mieć skutki? Czy można sobie z tym radzić?

W tej sprawie mamy głos dr de Bono. Jego zdaniem jak zwykle kluczem jest skuteczne myślenie, którego celem jest takie zorganizowanie obrazu otaczającego świata w naszej wyobraźni, aby nasze emocje mogły znaleźć w nim właściwe miejsce. Proces porządkowania istniejącego stanu rzeczy daje większy spokój. To przecież nastawienie emocjonalne jest często odpowiedzialne za nasze wybory i decyzje.

Możemy coś lubić czy też nie lubić, ale czy to jest adekwatne i daje obiektywizm oceny sytuacji. To jest właśnie angażowanie się emocjonalne, zamiast rozsądnego dokonywania oceny sytuacji w oparciu o sprawdzone metody. Takie skakanie, od lubię do nie lubię, powoduje emocjonalną huśtawkę. To od nas zależy, czy kierujemy się rozumem czy tzw. „prawdziwymi uczuciami”, które mogą być niebezpieczne. Jak podaje dr de Bono, większość przejawów okrucieństwa w dziejach ludzkości opierało się na „prawdziwych uczuciach”.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Kaziimierski 

Dołączył: 12 Gru 2019
Posty: 0
Wysłany: 10 Kwiecień 2020, 22:57   

Gdy się spojrzy na mądrość, okiem współczesnego człowieka, to widać wysoki poziom wewnętrznego zorganizowania, zachowuje spójność wewnętrzną, dlatego się nie starzeje, czyli inaczej mówiąc można ją współcześnie nazywać, np., uważając mądrość jako konkretny program, zauważamy konkretne kolejne kroki, części składowe mądrości, można byłoby je określić jako wstępne. Już o tym wspominaliśmy, byłby to rodzaj trzeźwego myślenia oparty o zdrowy rozsądek, o podejście rozumne, odpowiedzialne. Można też popatrzeć na mądrość jak na strukturę, która składa się z elementów, rozpoczynamy ją od elementu zero. Nawet dla bystrego obserwatora, można spostrzec pewien system, nawet nadsystem, metasystem.

Starożytni rozpoczynali wyjaśniać to, skupiając się na pewnych nadrzędnych regułach, które do dziś można spotkać w tak zwanej „geometria sacra”. Pierwsze siatki pojęciowe jakie tyczyły mądrości są obecnie lekceważone, ale można je w różnych źródłach odszukać i taka wyjściowa siatka pojęciowa nazywana „Wyższa niż ogólnie ziemska” rozpoczynała się od zauważania potrzeb równowagi, lub jej braku.

Dziś w matematyce można z nią się zetknąć przy teorii proporcji. Ta część mądrości została odrzucona, tak jak reszta części mądrości. Zachwianie równowagi powoduje przejście w skrajności. Ten język spotykamy w matematyce jako wyraz skrajny proporcji, czyli skrajność. W najstarszych kulturach ostrzegano, że skrajność jest niebezpieczna. Bo bez dążenia do równowagi rośnie. Rozumując w ten sposób, można się było ustrzec przed wieloma niebezpieczeństwami. Taka była i do dziś jest bardzo ważna funkcja mądrości.

Zachwianie się, przesunięcie środka ciężkości, które w przypadku skrajnym z określonej konstrukcji może wyjść poza środek podstawy i konstrukcja się zachwieje, a nawet przewróci – jakieś resztki w nauce się zachowały. W nauce funkcjonują w zawężonych zakresach, a te rudymenty przypominają o istnieniu mądrości, czyli trzymaniu się stałych niezmiennych reguł.

Zajmowanie się problematyką mądrości wymaga ogromnej erudycji i jeszcze raz przypomnę interdyscyplinarnej. Trzeba mieć postawę mądrości osiągniętej swoim doświadczeniem, żeby mądrość dostrzegać w różnych miejscach, w różnym czasie, bo mądrość jest ogólnie skromna, sama siebie nie nazywa. Trzeba ją odszukiwać i nazywać, bo taka jest prawidłowość mądrości, że umiejscowiła się w różnych miejscach. Od najstarszych przekazów do dzisiaj. O czym już napomykaliśmy.

Chcę przypomnieć, że mądrość można napotkać w bardzo różnych miejscach, ale to my mamy ją nazwać, ona siebie tam nie nazywa. Należy zwrócić na to uwagę, żeby z większym szacunkiem popatrzeć na tę dziedzinę zapominaną, bardzo ważną, jak to powiedział profesor Zbigniew Pietrasiński, wymagającą uwagi w myśleniu oraz twórczego podejścia, odkrywczego, należało o tym powiedzieć, żeby ci którzy odwiedzają nasz temat, ujrzeli większą praktyczność zagadnienia i oddajemy wszystkim pod rozwagę taki punkt widzenia na mądrość.

Z jak najszczerszym pozdrowieniem [od twórców tematu], ten „przerywnik” poddajemy uwadze zainteresowanych.
_________________
[Sygnaturka dostępna od 25 postów]
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by PhpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xand created by spleen modified v0.4 by warna


Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.

Zapoznaj się również z nasza Polityka Prywatnosci

  
ROZUMIEM
Reklama
Baza przepisów kulinarnych Reklama


Chmura tagów

mieszkania klub mazury reklama Gdańsk ubrania zwierzęta paczki reklama Psycholog depresja wesele Włochy dzieci rozwody wesele spa dj na wesele agencja kredyty spa www firma www mieszkania na sprzedaż narty studenci zdrowie Szczecin biuro podróży szkolenie meble kurtki język angielski wyjazdy przeprowadzka torby dzieci języki obce dom kosmetyki żarówki led kursy wczasy hobby przeprowadzka przeprowadzka wesele hotel loty